Architektura ekologiczna w Strasburgu: ręce na stół!
Published on
Translation by:
Aleksandra SygielRedukować, przetwarzać, używać ponownie. Strasburg ściśle egzekwuje prawa recyklingu. Zaświadczają o tym jego mieszkańcy, setki kwiatów balkonowych obserwujących miasto dniem i nocą a teraz także projekty architektoniczne i urbanistyczne. Budynki respektujące zasady zrównoważonego rozwoju oraz kolektywna świadomość ekologiczna są głównymi elementami tożsamości tego miasta.
Czy istnieje architektura zgodna z zasadami zrównoważonego rozwoju? Odpowiedź brzmi: tak, a Strasburg jest prawdopodobnie jednym z największych na to dowodów. Kładąca nacisk na pochodzenie i naturalny aspekt materiałów, architektura ta ma za główny cel maksymalne zredukowanie wpływu na środowisko. Dla niektórych to zupełna nowość, dla innych dawna wiedza, która zmieniła jedynie oblicze. A tym ostatnim jest postawa respektująca zasady zrównoważonego rozwoju, twierdzi Christian Plisson, prezes Europejskiego Centrum Architektury: „Zrównoważony rozwój jest w modzie, co nie oznacza, że wcześniej nie było ekologicznie świadomych architektów”. Według niego: „dobrzy architekci projektują z myślą o środowisku”, choć przyznaje, że od paru lat zainteresowanie ekologią wzrasta.
Architektura i ekonomia ręka w rękę
I nie jest to kwestia jedynie architektoniczna, ale również ekonomiczna. Plisson potwierdza, że kupujący zwracają obecnie większą uwagę na aspekt ekologiczny, co oznaczałoby, że również więcej architektów interesuje się tematem: „są bardziej uważni w doborze materiałów”, choć, jak zawsze „znajdą się i tacy, którzy nie respektują norm”. A te są coraz bardziej wymagające, przede wszystkim w kwestiach energetycznych.
Również uniwersytety są świadome tego, że urbanizm musi przystosować się do nowych wymogów. Wyższa Szkoła Architektury w Strasburgu wprowadziła licencjat „Budować Ekologicznie”. Lura, studentka trzeciego roku architektury, przyznaje, że niektóre z przedmiotów kładą specjalny nacisk na konstrukcje respektujące zasady zrównoważonego rozwoju. Co więcej, uważa że to podejście architektoniczne jest rentowne z punktu widzenia rynku i podaje przykład Danii, zaawansowanej w tej dziedzinie. „Musimy się wiele nauczyć o ponownym użytkowaniu i recyklingu materiałów”, stwierdza.
Zrównoważony rozwój jako sztuka
O recyklingu i ponownym użytku wiedzą wystarczająco artyści z La Semencerie. Udało im się przemienić opuszczony budynek w miejsce, w które sztuka pcha się drzwiami i oknami. Jak wyjaśnia jeden z twórców, Nicolas Roulleau, celem było znalezienie „lokalu, który posłużyłby za bazę dla eksperymentowania i rozpoczęcia prac”.
Nicolas przyjmuje nas w swoim małym atelier. Prowadzą do niego schody dla ludzi o mocnych nerwach. „Pamiętam bardzo dobrze dzień, w którym tu weszliśmy. Było ciężko. Kwiecień, ani elektryczności, ani wody. Wiele pozostawało do zrobienia”, mówi z nostalgią. Jego kreatywność w zakresie odzysku i obróbki starych materiałów dała początek różnym atelier w ramach jednego centrum. Prywatne dotacje, coraz liczniejsze, są ekonomicznym zapleczem dla prawie 30 artystów. Rezultaty widoczne są w postaci wystaw czasowych dla „heterogenicznej publiczności, od sąsiadów, przez rodziny, po pewnego polityka, który na co dzień tędy przechodzi”, jak tłumaczy Nicolas. Jednak jego największą nadzieją jako właściciela budynku jest sprzedaż tej nieruchomości, czego próbuje od 20 lat, bez skutku.
Ekodzielnice: projekt na życie
Od odnawiania budynków po budowania na obraz i podobieństwo mieszkańców. Domy z muru pruskiego [Maisons à Colombages] zabytkowej dzielnicy Strasburga dzielą od niedawna przestrzeń z nowymi propozycjami „zrównoważonej” architektury, ekodzielnicami. Każdy zainteresowany powinien wiedzieć, że ten typ budynków implikuje „ambitną architekturę i partycypacyjny styl życia”. To oznacza, że trzeba być gotowym do zakasania rękawów i włożenia rąk w cement.
François Desrues jest wiceprezydentem Ekodzielnicy Strasburga [Eco-quartier Strasbourg]. „Ekodzielnica jest częścią miasta, która powstaje zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju i dzięki wspólnej pracy przyszłych mieszkańców”, wyjaśnia. Był on jedną z osób, które rozpoczęły projekt w Strasburgu i jednym z mieszkańców, którzy dostrzegli potrzebę „zmiany stylu życia”. Grupie tej, zainspirowanej niemieckimi modelami architektonicznymi, udało się wznieść w Strasburgu pierwszy w tym tysiącleciu budynek, którego konstrukcja opierała się na zasadach zrównoważonego rozwoju i uczestnictwa. Zamieszkuje w nim dziesięć rodzin. Ich mieszkania, których jasne wnętrza przywodzą na myśl światło północnych krajów, mają wiele z ekologii: zużywają mało energii, dysponują panelami słonecznymi, a najczęściej wykorzystanym materiałem jest drewno. „Używamy wszystkich istniejących w architekturze innowacji”, twierdzi Desrues.
Ale nie można zapominać o partycypacyjnym wymiarze ekodzielnic. Różne pokoje socjalne, usytuowane na parterze budynków, służą wspólnym spotkaniom sąsiadów. Ci widzą się przynajmniej raz w miesiącu, ponieważ „architektura służy życiu kolektywnemu”. „Mieszkanie w ekodzielnicy to prawie styl życia”. I wszystko to jest dostępne za nieduże pieniądze. Desrues nawołuje młodych, by zainteresowali się tego typu projektami. Obecnie do wynajęcia są dwa mieszkania w budynku. Dla potencjalnego kupcy metr kwadratowy kosztuje 2800 euro, gdy tymczasem według Desrues w każdym innym budynku w Strasburgu cena wynosiłaby 3000 euro.
We Francji jest około 200 projektów podobnych ekodzielnic. Czy Strasburg który stał się modelem nowej urbanistyki, będzie pierwszym ekologicznym miastem przyszłości?
Podziękowania dla ekipy cafebabel.com w Strasburgu, a w szczególności dla Tanii za współpracę i wskazówki.
Artykuł ten powstał w ramach projektu Green Europe on the ground 2010-2011, serii reportaży cafebabel.com na temat zrównoważonego rozwoju.
Fotos: portada (cc) clarapeix/flickr; texto: página oficial de facebook Ecole d´architecture Strasbourg, © Cristina Cartes
Translated from Estrasburgo: Manos a la obra (sostenible)