Jestem biedny bo tak chciał świat
Published on
Translation by:
Karolina karocaraAlbo się ich piętnuje albo się im współczuje - oto dwie główne postawy, które opinia publiczna obrała wobec dzisiejszej młodzieży. Ta też się działo dopóki nie pojawiła się Lucía Martín, która wolała przeanalizować kierujące nią motywy. Ta hiszpańska dziennikarka, autorka książki „Stracone pokolenie? Obalając mity o młodzieży” (przyp.tłum.
) uderzyła pięścią w stół, uniosła głos i wypowiedziała się jasno o europejskim pokoleniu latków. Umowy o pracę na czas określony, niekończące się praktyki, minimalne pensje... biedni w upadłym społeczeństwie?
25-35
cafebabel.com: Twoja książka jest zaciekłą obrona pokolenia nazwanego „straconym” – czyli pokolenia ludzi w wieku od25 do35 lat. Co skłoniło Cię do jej napisania?
Lucía Martín: Właściwie to dostałam zlecenie napisania książki, która wyjaśniałaby dlaczego młodzi Hiszpanie w tym przedziale wiekowym stają się niezależni finansowo pózniej niż reszta Europejczyków. Miałam ich przedstawić jako „upadłe pokolenie”. Prowadząc badania na ten temat stopniowo odkrywałam, że to nie jest tak. Motyw przewodni całkowicie się zmienił. To raczej dzisiejsze społeczeństwo należałoby nazwać „upadłym” , bo ci młodzi ludzie nie są tacy za jakich się ich bierze.
cafebabel.com: Jak zdefiniować tę populację w kilku słowach?
Lucía Martín: Jest to „spłukane” pokolenie, które zarabia grosze i klepie biedę „bo tak już jest”. Są apolityczni, sceptyczni, reaktywni i solidarni, i o tym się nie mówi. To są tzw. „mileuryści”, „pokolenie Y”, „stracone pokolenie, „baby loosers” we Francji, „pokolenie 700 euro” w Grecji...
cafebabel.com : Są ofiarami edukacji, systemu szkolnictwa czy braku kwalifikacji i umiejętności?
Lucía Martín: Nie podoba mi się pomysł szukania winnych. Tutaj należy pociągnąć do odpowiedzialności ogół. Pewnym jest, że kiedyś studia uniwersyteckie były gwarancją na przyszlość. Dzisiaj do niczego nie slużą. System edukacji nie jest adekwatny do tego, czego wymaga świat pracy. To świetnie, że ktoś uwielbia filozofię ale powinien poświęcić chwilę na dojście do wniosku, że takie studia nie mają dziś żadnej przyszlości a następnie wybrać kierunek zgodny z wymaganiami rynku pracy.
cafebabel.com: W takim razie lepiej zapomnieć o własnym powołaniu i przystosować się do wymagań rynku?
Lucía Martín: Jeśli lubisz filozofię lub antropologię możesz je sobie studiować kiedy już będziesz miał pracę, która zapewni ci byt, kiedy już będziesz zarabiać pieniądze... Bo zawody z powołania są super, ale jeśli widzisz, że twoje powołanie na rynku pracy nieuchronnie zawiedzie cię na bezrobocie to najlepiej zostawić jego realizacje na poźniej. Ostatecznie to nie powołanie pozwoli ci związać koniec z końcem.
cafebabel.com: Piszesz w swojej książce, ze Hiszpania jest „krajem tytułów uniwersyteckich”. Uniwersytety są prawie w każdym mieście i liczba absolwentów jest z każdym rokiem coraz wyższa. Co robić?
Lucía Martín: Nie wiem, jak można rozwiązać ten problem. Może zastosować numerus clausus, cokolwiek, byle zmienić tę sytuację. Nie można oferować pięćset miejsc na studiach, zdając sobie sprawę, że ludzie po tych kierunkach zagęszczą w przyszłości liczbę bezrobotnych.
cafebabel.com: Ten problem się rozprzestrzenia: Irlandia, Portugalia, Grecja, Hiszpania... Wcześniej często słyszało się o wyjazdach za granicę za pieniądzem. Czy teraz trzeba będzie po to wyjeżdżać z Europy?
Lucía Martín: Istnieje dużo pułapek jeśli chodzi o wyjazd za granicę.Wcześniej było inaczej: ludzie emigrowali za chlebem, osadzali się w innych miastach, państwach, nawet bez znajomości języka. Mój ojciec wyjechał w ten sposób do Paryża. To prawda, że my, w Hiszpanii, jesteśmy troszkę wyjątkowi. Wcześniej ludziom było ciężko wyjechać do innego miasta za pracą. Teraz są oni zmuszeni do robienia rzeczy, które kiedyś byłyby nie do pomyślenia. Sądzę, że to co się obecnie dzieje jest problemem wielu państw Europy Zachodniej. Interesujące perspektywy istnieją teraz w państwach rozwijających się. Trzeba wyjechać z Europy właśnie teraz.
cafebabel.com: Młodzi ludzie nie znajdują pracy. Wielu z nich wybiera doszkalanie się żeby mieć lepsze CV i potem są „zbyt wykwalifikowani”. Jak zatrzymać to blędne koło?
Lucía Martín: Wiara w to, że edukacja rozwiąże wszystkie problemy w życiu jest pułapką, która istniała od zawsze.W dzisiejszych czasach wykształcenie nie poda ci pracy na tacy. Dziś niewielu ludzi - zwłaszcza w Hiszpanii - otwiera firmy lub realizuje przedsięwzięcia. Dlaczego? Ze strachu. Trzeba również zaznaczyć, że aby podjąć tego typu działania w Hiszpanii trzeba być niemal kamikadze. Biurokracja zamienia je w długi i skomplikowany proces. Prawdę mówiąc, wolę, żeby moja córka w przyszłości założyła plecak na ramię i powędrowała dookoła świata; w ten sposób nauczy się więcej niż na jakichkowiek studiach. Są tacy, którzy mają dwa fakultety i znają trzy języki. Acha, no dobrze, ale tamci mają cztery fakultety i znają pięć języków.
cafebabel.com: Twoja książka została opublikowana na dwa miesiące przed powstaniem Ruchu 15M. Co sądzisz o Oburzonych?
Lucía Martín: 15M sa żywym przykładem tego, co przekazuję w książce. Wierzę bowiem, że ta młodzież jednak posiada zalety. Mam nadzieję, że zasieją oni ziarno, które zmotywuje ludzi do działania. Te wszystkie protesty sprawiły, że trochę się przeprosiłam ze społeczeństwem hiszpańskim. Nawet eksmisje blokują! Oby się pospieszyli jeśli chodzi o najwiekszą niesprawiedliwość. Nie należy zapominać, że w bankach za zleceniami eksmisji stoją ludzie z krwi i kości. Czy ci panowie nie mają sumienia?
Fot.:główna: oficjalna strona Democracia Real Ya na Facebooku; tekst: lanpernas 2.0 © Lucía Carretero, dzięki uprzejmości Lucíi Martín.
Translated from Yo soy precario porque el mundo me ha hecho así