''Unijny biznes'': obraz lobbingu rodem z filmów Moore’a?
Published on
Translation by:
DominikaCelem tego zręcznego filmu dokumentalnego, wyświetlanego obecnie w europejskich kinach, jest ukazanie etycznie dwuznacznej działalności lobbistów w Unii Europejskiej. Twórcy dokumentu przyglądają się prawnie dopuszczalnym działaniom członka grupy nacisku oraz aktywistom z Corporate Europe Observatory. Obraz Friedricha Mosera i Matthieu Lietaerta, niczym jednak widza nie zaskakuje.
Lobbing to podejrzany biznes. Jego funkcjonowanie mieli przybliżyć widzom autorzy filmu ''Unijny biznes: kto decyduje o Unii Europejskiej?”, który wszedł na ekrany wiosną 2012 roku. Dla tych, którym nieznana jest brukselska rzeczywistość, dokument ten może okazać się długo opóźnioną rewelacją. Ci, którym te realia nie są obce, nie znajdą w filmie niczego odkrywczego i wyjdą z kin zawiedzeni.
Dobre i złe lobby
Według badacza Dietera Plehwe,68% z grup wywierających nacisk w Brukseli reprezentuje interesy przedstawicieli biznesu, podczas gdy 1-2% z nich działa w interesie związków zawodowych. W ''Unijnym biznesie'' kamera podąża śladem ''dobrego'' lobbisty i przybliża widzowi jego działania. Film przedstawia jednocześnie historię organizacji Corporate Europe Observatory, której celem jest tropienie przypadków najmniej przejrzystych działań przedstawicieli biznesu w Brukseli. Członkowie CEO przez lata obserwowali, jak duży wpływ na ustawodawstwo Unii Europejskiej miała działalność lobbistów. I to właśnie temat wykrytych przez nich, nieuczciwych praktyk, wydaje się być niedostatecznie rozwinięty w filmie. Zamiast koncentrować się na nich, twórcy filmu wyjaśniają, w jaki sposób Europa stara się chronić przed rosnącą siecią lobbistów, przy pomocy rejestru grup wywierających wpływ.
Styl, w jakim byli lobbiści - Friedrich Moser i Matthieu Lietaert - nakręcili dokument, sprawia, że Bruksela przypomina Gotham City. W trakcie debaty, która wywiązała się po premierze filmu w połowie kwietnia, były przedstawiciel Komisji Europejskiej stwierdził, że chciałby, żeby jego praca wyglądała tak atrakcyjnie, jak zostało to przedstawione w filmie. Mimo że dokument przedstawia realia pracy Komisji i lobbistów, nie stara się on przybliżyć widzowi działalności grup, które zyskały reputację ''najgorszych lobbistów'', i które powinny stać się przedmiotem dochodzenia.
''W filmie brakuje surowych zdjęć, które zostały zastąpione dobrze sfilmowanymi i odegranymi scenami''
Z kinematograficznego punktu widzenia, w filmie brakuje surowych zdjęć, które zostały zastąpione dobrze sfilmowanymi i odegranymi scenami, a te z kolei podważają wiarygodność obrazu. Dokument wydaje się być w dużej części spekulacją i brak w nim dowodów na poparcie argumentów jego twórców. Utrata wiarygodności to częsty problem, z jakim borykają się twórcy dokumentów, odtwarzający zdarzenia z perspektywy czasu. ''Unijny biznes'' wydaje się jednak osiągać swój cel, jakim jest zwrócenie naszej uwagi na niezbadane do tej pory zjawisko. W ramach większego projektu, producenci filmu, mają zamiar podróżować z nim i organizować debaty, których celem jest wzbudzenie dyskusji na temat lobbingu, w szerszym gronie.
Fot.: udostępnione przez (cc) TheBrusselsBusinessMovie/ oficjalną stronę na Facebooku
Translated from 'The Brussels Business': Michael Moore-esque treatment for lobbying?