Poland. Come and complain.
Published on
Oscar dla Wajdy, pierwsze komputery Commodore, Atari Jacka Trzmiela, czy dzieła Stanisława Lema przetłumaczone na 40 języków – "A kto to jeszcze pamięta?” - pyta przewrotnie jeden z bohaterów najnowszej kampanii "Poland. Come and complain". Czy narzekanie faktycznie jest znakiem rozpoznawczym Polaków?
"Poland. Come and complain” to akcja mająca w niestandardowy sposób promować Polskę i polską kulturę za granicą w oparciu o to, co Polacy lubią robić najbardziej - czyli, zdaniem autorów kampanii - narzekać. Kampania została stworzona przez Jana Mosiejczuka i Tomasza Chojnackiego z Blacklama.pl. Zapytaliśmy Polaków oraz cudzoziemców, którzy mieszkali (lub nadal mieszkają) w Polsce, co myślą o tym niekonwencjonalnym pomyśle i czy uważają, że Polacy narzekają więcej i częściej niż inne narody.
Sonia, Kraków: "Uśmiałam się do rozpuku. Gratuluję twórcom pomysłu. Filmy są profesjonalnie zrobione, tłumaczenie na angielski jest przejrzyste – jednym słowem – przykuwają uwagę. Ale szczerze mówiąc, gdybym nie przeczytała o nich więcej w sieci, w życiu nie wpadłabym na to, że maja za zadanie promować polską kulturę. Może powinno to być powiedziane inaczej? Zgadzam się ze stwierdzeniem, że Polacy narzekają, ale moim zdaniem dotyczy to raczej naszych rodziców i dziadków. Młodzi Polacy narzekają znacznie mniej lub w ogóle".
Dave, Anglia: "Moim zdaniem te filmy nie są ani szczególnie śmieszne, ani nie promują polskiej kultury w nowatorski sposób. Rozumiem, o co w nich chodzi, ale to tylko dlatego, że długo mieszkałem w Polsce. Większość Brytyjczyków nie zrozumie na czym polega żart, bo w Wielkiej Brytanii Polacy nie są postrzegani jako szczególnie narzekający, czy pesymistycznie nastawiony naród. Brytyjczycy narzekają, ale nie na to samo, co Polacy. My narzekamy przede wszystkim na pogodę i nasze narzekanie, w przeciwieństwie do polskiego narzekania, zazwyczaj kończy się pozytywną konkluzją w stylu: ”życie jest do dupy, ale śmiejmy się i czerpmy z niego garściami!”. Jednak to nie reguła, bo podobnie jak inne narody, w rozmowach z rodziną, czy bliskimi przyjaciółmi, Brytyjczycy potrafią narzekać na dosłownie wszystko".
Máté, Węgry: "Według mnie filmy "Poland. Come and complain" w żaden sposób nie promują polskiej kultury, ale mogą zainteresować cudzoziemców i przyciągnąć do kraju turystów. Filmy przykuwają uwagę dzięki ironii, oryginalnie wykorzystanej tu jako narzędzie marketingowe. Widać, że kampania jest bardzo zakorzeniona we współczesnych metodach przekazu i że przedstawia coś autentycznego, a autentyczność się dziś sprzedaje. Przypomina mi to inną polską kampanię - "Why didn't you invest in Eastern Poland", która była równie niekonwencjonalna i dzięki temu zainteresowała rzesze publiczności. Węgrzy narzekają równie często, co Polacy, choć tak jak wszędzie, w moim kraju znajdą się również tacy, którzy nie narzekają w ogóle. Myślę, że nasze narody są ogólnie bardzo do siebie podobne. Jednak Polacy są bardziej pesymistycznie nastawieni do życia, Węgrzy zaś – dumni nawet z niewielkich dokonań swego narodu".
Maria, Białoruś: "Te filmy były dla mnie sporym zaskoczeniem – po ich obejrzeniu doszłam do wniosku, że albo zdążyłam już zapomnieć jacy są Polacy, albo nigdy tak naprawdę w pełni ich nie poznałam. Ta kampania jest dziwnym pomysłem na promocję polskiej kultury, bo moim zdaniem bardziej niż do promocji, przyczynia się do wzmacniania stereotypów i kreowania negatywnej postawy w stosunku do Polaków".
Cali, Hiszpania: "Nigdy nie postrzegałam Polaków przez pryzmat narzekania. Przez okrągły rok dzieliłam akademik z 17 Polakami i dali się oni poznać jako niezwykle zabawni i przyjaźni ludzie. Wyróżniają się ironicznym i sarkastycznym poczuciem humoru, dzięki czemu są doskonałymi rozmówcami. Według mnie Polacy są doskonałymi ambasadorami swojej kultury – i nie mówię tu o piciu wódki, czy rozmowach o Marii Curie-Skłodowskiej. A jeśli chodzi o narzekanie ? Myślę, że Polacy nigdy nie przebiją w tym Hiszpanów !"
Monika, Rzeszów: "Obejrzałam filmiki z zaciekawieniem, ale moim zdaniem nie są one wystarczająco śmieszne, żeby zyskać wielką popularność. Wydaje mi się, że na razie odbiorcami kampanii są przede wszystkim ciekawi Polacy, nie zaś obcokrajowcy, których ma to skusić do przyjazdu do naszej pięknej ojczyzny. Trzeba również pamiętać o tym, że narzekająca natura Polaków rozkwita kiedy jesteśmy sami ze sobą. Odnoszę wrażenie, że do turystów jesteśmy bardziej pozytywnie i bardziej przyjaźnie nastawieni niż do rodaków, z którymi dzielimy codzienność. Dlatego nie jestem pewna, czy wielu turystom udaje się poznać prawdziwych Polskich malkontentów (a może raczej Polskich perfekcjonistów)".
A co Wy myślicie o kampanii "Poland. Come and Complain"? Dajcie nam znać w komentarzach na facebooku!