[pol] Aborcja w hiszapnii : powrót do początku?
Published on
Translation by:
Katarzyna KamińskaLa nueva ley del aborto que pretende aprobar el ministro de Justicia del PP, Alberto Ruiz-Gallardón va más allá de la primera, aprobada en 1986, y no contempla la malformación como supuesto.
De aprobarse, sería una involución importante que situaría a España a la cola de Europa. ¿Volveremos a los tiempos en que era preciso ir a Londres?
Potajemny przelot i 3 dni w Londynie
Jak wiadomo za tym tajemniczym słowem „oni” kryje się nie jedna instytucja. Najbiedniejsze kobiety, jeśli miały wystarczająco dużo szczęścia, mogły zgłosić się do jednej z nielegalnych klinik. W najlepszym wypadku oraz pod warunkiem, że zainteresowana była w stanie przeznaczyć na ten cel miesięczną pensję, można było udać się do biura podróży, które oferowało takie usługi. Potajemny przelot, 3 dni w Londynie, a potem powrót do domu z mieszanymi uczuciami. Natomiast „problem” został w końcu rozwiązany.
W ten właśnie sposób w roku 1985 ( zaledwie rok przed wprowadzeniem prawa do aborcji) ponad 90 000 Hiszpanek przerwało swoją ciążę. Dla wielu z nich odbyło się to bez zgody rodziców. Często z obawy przed niezrozumieniem z ich strony lub nawet odrzuceniem. Ten scenariusz wkrótce może się powtórzyć, jeśli wejdzie w życie nowa ustawa.
Projekt nowej ustawy zaproponowany przez ministra sprawiedliwości, Alberto Ruiz-Gallardón, jest jeszcze bardziej restrykcyjny niż ustawa z roku 1986, obowiązująca do 2010. Hiszpania, która dotychczas dotrzymywała kroku Europie, prezentuje jedno z najbardziej restrykcyjnych stanowisk w świecie wobec problemu aborcji.
Nowe prawo zakazuje dotychczas legalnej aborcji płodu do 15 tygodni, a przerwanie ciąży z przywileju staje się przestępstwem, za wyjątkiem dwóch szczególnych przypadków: zagrożenie zdrowia fizycznego i psychicznego kobiety oraz dopuszczenie się gwałtu. Temat moralnego sprzeciwu staje się ponownie aktualny, tak jak problem upoważnienia rodzicielskiego w kwestii nieletnich. Ponadto wady rozwojowe płodu nie są już powodem do legalnej aborcji. Oznacza to, że kobiety zmuszone są rodzić dzieci, których stan fizyczny lub psychiczny uniemożliwia prawidłowy rozwój organizmu oraz może nawet powodować śmierć w ciągu kilku miesięcy.
W rezultacie kwestia ta jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych punktów nowej ustawy, która wzbudziła liczne kontrowersje. Minister Gallardón swoje stanowisko tłumaczy poszanowaniem konwencji ONZ dotyczącej osób niepełnosprawnych, przez co celowo wprowadza wszystkich w błąd, porównując niepełnosprawność do wad rozwojowych, które często nie pozwalają na godne życie.
Brak porozumienia
Wielu okręgowych liderów Partii Ludowej zdaje się przejawiać spore zakłopotanie. Słynni „baronowie” mają na celu złagodzenie tekstu ustawy podczas swojej kadencji w Parlamencie. Niektórzy oficjalnie zadeklarowali swój sprzeciw, a nawet zażądali tajnego głosowania lub swobody głosowania. Jest to raczej niespotykane rozwiązanie, jak dla partii, która zwykła była zatwierdzać każdą decyzję jednogłośnie. A wszystko to wbrew zarządzeniu wydanemu przez premiera Mariano Rajoy - słynnego ze swojej dewizy <<wait and see>> - według którego należy unikać debaty publicznej w kwestii zanegowanej przez większość społeczeństwa.
Milczenie de Rajoya, który celowo pragnie pozostać z boku, zastrzegając sobie prawo do rozstrzygnięcia sporu, może być interpretowane jako poparcie dla najbardziej radykalnego skrzydła swojej partii << hiszpańskiej Tea Party >>, któremu przewodniczy były premier José María Aznar. Inaczej mówiąc: FAES (Fundación para el Análisis y los Estudios Sociales - Fundacja Analiz i Studiów Społecznych) oraz kilku przewodniczących Konferencji Episkopatu Hiszpanii. Porozumienie nie zostało jeszcze wypracowane zarówno w kręgach Partii Ludowej jak i na łonie Kościoła. Założenia skrajnie konserwatywne kłócą się ze stanowiskiem organizacji kościelnych, które jako bardziej otwarte na otaczający je świat, wpisują się w przesłanie Papieża Franciszka.
Jednak zapał mediatorski, jak i wewnętrzny spór moralny jak widać nie mają większego wpływu na sławnego ministra, który skłonny jest przemilczeć niezbyt radykalne głosy PSOE (Partido Socialista Obrero Español - Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza). Gallardón - osoba, która uwielbia znajdować się w centrum uwagi - nie tylko nie złagodził swojej kampanii antyaborcyjnej, a wręcz przeciwnie, zradykalizował swoje stanowisko. Twierdzi on, że jego projekt ustawy jest „najbardziej postępowym z działań rządu”.
Nic bardziej mylnego. Jeśli ustawa przejdzie, będzie to prawdziwą porażką dla Hiszpanii. Wielka Brytania od 1967 roku uznaje prawo do aborcji podczas pierwszych 24 miesięcy w celu ratowania życia i zdrowia psychicznego matki lub nawet z powodów socjalno-ekonomicznych. Sprawy gwałtu i kazirodztwa nie są sprecyzowane, ale w praktyce uznawane są jako przyczyny socjalno-ekonomiczne.
Podobnie wygląda to między innymi w Austrii, Belgii, Danii, Finlandii, Francji, Grecji, Niemczech, Portugalii, a nawet we Włoszech, w kraju tak wysoce katolickim. Zakładając, że prawo to zostanie zatwierdzone, Hiszpania znajdzie się na poziomie Polski - zaraz przed Irlandią, gdzie przerwanie ciąży nie jest dozwolone z wyjątkiem groźby śmierci lub samobójstwa matki - a na drugim miejscu za Andorą, gdzie, bez względu na to jak prawo to wydaje się być niedorzecznym, aborcja jest zakazana bez względu na jakiekolwiek okoliczności.
Translated from Abortar en Londres... ¿Otra vez?