Papier elektroniczny
Published on
Translation by:
radosaw sadowskiPowstaje nowy, ogromny rynek wykorzystujący nowoczesną technologię: papier elektroniczny lub tez inaczej "e-papier".
Czy w niedalekiej przyszłości będziemy trzymać w rękach ekwiwalent "Proroka Codziennego" ("Daily Prophet" z przygód Harry'ego Pottera) lub "USA Today" stworzone przez Spielberga w filmie "Raport mniejszości"? Tekst pokazałby się na giętkiej, powlekanej plastikiem planszy, zmienialibyśmy stronę jednym dotknięciem palca, a ilustracje byłyby animowane. Dla Bruno Rivesa, założyciela Tebaldo, agencji zajmującej się obserwacją powstawania i użycia nowych technologii, jesteśmy bez wątpienia "w roku zerowym papieru elektronicznego".
Pomysł istnieje od dziesiątków lat jednak dopiero dzisiaj osiągnął swoją "dojrzałość technologiczną", twierdzi Jacques Angelé, dyrektor ds. technologii we francuskiej firmie Nemoptic. Idealnie byłoby gdyby ten nowy wynalazek ważył od 150 do 200 gramów, miał 5 milimetrów grubości i 7-8 cali po przekątnej. Musi być prosty w użyciu i szybko wprowadzony na rynek by pokonać konkurencyjne palmtopy. Po wielu nieudanych pomysłach jak Cybook lansowany w 2004 roku przez francuską firmę Cytale, e-paper jest gotowy.
Gotowi do rozwoju!
Wiele przedsiębiorstw stara się nie wypaść z biegu, a wyścig technologiczny mknie bardzo szybko. Według Jacquesa Angelé wszystko rozegra się w przeciągu trzech lat. Do tego czasu uczestnicy biegu będą starać się jak najmocniej aby zdobyć "pierwsze miejsce".
Przedsiębiorstwa europejskie są dobrze przygotowane na przyjęcie tego małego cudu techniki. Wiadomo jednak, że konkurencja będzie ciężka zarówno na polu rozwoju jak i wprowadzania innowacji do sektora wydawniczego.
Nawet pierwszy "elektroniczny tusz" jest europejski! Oczywiście elektroniczny długopis pochodzi z USA, ale patent otrzymała europejska firma Philips. Dzięki temu jest on kompatybilny z papierem, tłumaczy Bruno Rives.
Przedsiębiorstwa europejskie kwitną: francuski Nemoptic pracuje nad tuszem elektronicznym, brytyjski Plastic Logic nad papierem, a francuska Ganaxa nad oprogramowaniem.
Plastic Logic zapowiedział też w styczniu budowę nowej fabryki w Dreźnie, które stanie się pierwszym światowym centrum produkcji giętkich, plastikowych ekranów. W "Silikonową Saksonię" zainwestowano już 100 milionów euro, które pozwoliły na pozostawienie Nowego Jorku czy Singapuru daleko tyle. Jednak konkurencja nie śpi... Jesteśmy dobrzy w zaopatrzeniu technologicznym ale dużo gorsi w walce o rynek, stwierdza Rives.
Utrzymać się na czele peletonu
Jak walczyć, lub przynajmniej "nie dać się" Chińczykom, Japończykom czy Amerykanom? Według Jacquesa Angelé, należałoby zjednoczyć wszystkich producentów i zaproponować klientom skuteczne rozwiązania, zamiast tworzyć jedynie strategie obrony. Moglibyśmy stymulować rynek i uczestniczyć w jego przeobrażeniach!. Dla przykładu, jego własne przedsiębiorstwo pracuje ramię w ramię nad projektem książki elektronicznej "Sylen" razem z inną francuską firmą.
W kwestii wcielenia nowych technologii w życie narzuca się jedno stwierdzenie: przedsiębiorstwa europejskie nie mogą spocząć na laurach. Wielcy gracze już zadomawiają się na tym nowym rynku. Amazon, na przykład, stosuje pozycjonowanie, dlatego przeciętny użytkownik korzysta właśnie z jego usług, tłumaczy Angelé. Trzeba ich zrozumieć: nowa technologia pozwala nawiązywać współpracę wydawnictwom i reklamodawcom. Co więcej daje dostęp do szerokiej rzeszy konsumentów, bez pośredników, bez barier językowych czy prawa narodowego!
Nowy początek dla prasy?
Jeśli chodzi o prasę, gazety zastanawiają się nad ich wydaniem elektronicznym po zainwestowaniu w Internecie. Les Echos, francuski dziennik ekonomiczny, będzie pierwszym który pójdzie na całość. Będziemy już niebawem proponować, poprzez naszą stronę internetową, możliwość zamówienia pierwszych urządzeń na przełomie kwietnia i maja, zapowiada Philippe Jannet, dyrektor techniczny wydania elektronicznego Les Echos. Zawartość będzie stale aktualizowana i wyposażona w GPRS, Wifi a także Bluetooth.
To są całkiem nowe możliwości dla prasy!, cieszy się Bruno Rives. Możliwości zdobycia czytelników nie czytających prasy tradycyjnej i przekonania do siebie tych, którzy wybrali bezpłatne dzienniki. To nie jest wielka inwestycja, jeśli spojrzeć na możliwe zyski!
Nie można zapomnieć, że czytelnik będzie domagać się większej różnorodności i nie poprzestanie na jednej gazecie. Zawartość będzie musiała być wzbogacona o dane encyklopedyczne, wykresy itp., sugeruje Rives. To wymagania, którym nie sprostał belgijski dziennik De Tidj, który swoją wersję tradycyjną próbował przenieść na e-papier bez uwzględniania specyfiki nowego formatu, tłumaczy Philippe Jannet, zapewniając, że Les Echos nie popełni tego samego błędu.
Zwykły użytkownik będzie musiał jedynie przyzwyczaić się do nowego przedmiotu... Książka może spełniać swoje zadanie również w wydaniu kieszonkowym, a w porównaniu z nowym wynalazkiem będzie surowa i skromna.
Dodatkowe kolory, obrazy wideo i giętka plastikowa plansza? Być może rozwój technologiczny spowoduje, że zapomnimy jak szeleszczą przewracane kartki. Jednak nawet i dla Bruno Rivesa jest to skomplikowana alchemia. Przypomina też, że papier nie stał się popularny w 321 r. p.n.e., trzeba było na to czekać do początku XVI wieku.
Translated from Epaper, année zéro