Neapol na tropach Europy
Published on
Translation by:
Zofia Dziewanowska-StefańczykEuropa często wydaje się być oderwana od lokalnych rządów swych regionów. Ale czy na pewno? Polityka europejska i lokalna mogą mieć ze sobą więcej wspólnego, niż by się na pierwszy rzut oka wydawało. Wraz z politykami i aktywistami z Neapolu postanowiliśmy zanurzyć się w tym temacie rzece europejskich strategii.
Przyjaźni mędrcy z Neapolu głośno plotkują i grają w karty przed stalowymi zabytkowymi drzwiami swoich domów. Tuż przed nosem przemykają im podlotki na skuterach, wszechobecni nawet w najwęższych z wąskich ulic miasta. Takie obrazki tworzą wizerunek Neapolu. Jednak kiedy mowa o polityce, sceneria szybko zmienia się na mniej przyjazną dla oka. Neapol, podobnie jak inne miasta regionu Kampanii, jest zagłębiem politycznych gierek, które stanowią źródło lokalnych i bardziej złożonych problemów. Prowokuje to do refleksji nad efektywnością lokalnych rządów oraz rolą, jaką w podobnych sytuacjach powinna odegrać Unia Europejska.
Jednym z głównych problemów miasta jest zanieczyszczenie środowiska i ogromne ilości śmieci, wyjaśniają Claudio Silvestri, dziennikarz dziennika „Roma”, oraz jego kolega z pracy Michele di Salvo. „Kiedy de Magistris (obecny burmistrz, red.) objął urząd, największym problemem były odpady. Przedwyborczą obietnicą de Magistrisa było rozprawienie się z tą bolączką. Teoretycznie polityk rozwiązał problem w miesiąc po objęciu urzędu, ale w praktyce «wyrzucił» go gdzie indziej” - dodaje.
Śmieci przeniesiono i to była jedyna propozycja de Magistrisa. Dzięki temu poziom zanieczyszczenia miasta utrzymuje się równo na poziomie 18%. „Przenieśli zanieczyszczenia do Holandii. W listopadzie dotrą do Hiszpanii” – wyrokuje Silvestri.
Powszechnie wiadomo, że lokalna mafia, znana pod nazwą Camorra, kontroluje usuwanie nieczystości w okolicach Neapolu. Na przestrzeni kilku ostatnich lat tysiące mieszkańców regionu protestowało przeciwko praktykom mafii, która wyrzuca chemiczne odpady na tereny okolicznych wsi. Doprowadziło to do zanieczyszczenia wód podziemnych i gleby. W efekcie skażenia środowiska niektórzy mieszkańcy poważnie zachorowali.
Projekt, który powstawał 25 lat
Długoterminowe planowanie gruntownych zmian to nie jedyna rzecz, z którą nie radzą sobie miejscowe władze. Mają one również trudności z wykorzystywaniem dotacji unijnych, które przeznaczają raczej na kosmetyczne zmiany – tak jak było w przypadku utylizacji odpadów.
W ciągu 25 lat ukończono tylko jeden projekt z unijnych funduszy, a mianowicie metro. Budowa metra nie była zadaniem łatwym, ponieważ Neapol stoi na antycznym gruzowisku starożytnych zabytków i zbiornikach morskiej wody. „Ta inwestycja z pewnością podniosła jakość życia w mieście. Wszystkie inne pilne sprawy leżą jednak odłogiem i nikt nie ma pomysłu na to, jak tymi sprawami pokierować” – komentuje Claudio Silvestri.
Dziennikarz tłumaczy także, że miasto traci obecnie 100 milionów euro na licznych zamówieniach, ponieważ z powodu niespodziewanych utrudnień nie jest w stanie wypełnić wszystkich dokumentów niezbędnych do rozliczenia projektu. Miastu zostaje jeszcze 100 milionów euro na odrestaurowanie historycznego centrum przed końcem grudnia 2014 roku. Przez pięć lat nie złożono ani jednej propozycji na projekt. „Ani jednej propozycji” – powtarza Claudio. „Jeśli nie ma się funduszy, można twierdzić, że niczego zrobić się nie da. Ale oni mają 100 milionów euro. Za takie pieniądze chyba można coś osiągnąć”.
Przepaść między nami
Z trudnościami w zrozumieniu decyzji politycznych wiąże się jeszcze jeden problem, który potencjalnie mógłby martwić polityków. Chodzi mianowicie o ogromną przepaść dzieląca klasę polityczną od większości społeczeństwa. Instytucje i stanowiska polityczne są bastionami nie do zdobycia. Z drugiej jednak strony rządy i organizacje państwowe to nie jedyne miejsca, gdzie można uprawiać politykę.
Jak wyjaśnia Gianmarco Volpe, dziennikarz z Neapolu: „Powszechnie wiadomo, że włoski system polityczny przypomina raczej model kastowy, który zaprzepaścił góry publicznych pieniędzy, by chronić swoje własne interesy. Przez ostatnich 30 lat Włosi postrzegają świat polityki jako odrębną rzeczywistość i inny wymiar – jakby osoba w kontrolerce, «stanza dei bottoni», nie mogła w ogóle usłyszeć głosów obywateli i tak, jakby obywatele na nic nie mieli wpływu” - tłumaczy.
Brak publicznej debaty i dialogu społecznego połączone z nepotyzmem na wszystkich możliwych szczeblach to doskonała recepta na ekskluzywność polityki. Giancarlo Bottone, student socjologii i aktywny członek Sinistra Ecologia Libertà SEL (Lewicowy Ruch Wolności i Ekologii, red.), opowiada mi o lokalnym rozumieniu polityki. Brzmi to skądinąd znajomo. „Polityka jest obecnie postrzegana negatywnie, jako strata czasu. Nawet ja zaczynam się zastanawiać, czy moja pasja nią nie jest, ponieważ nic się nie zmienia” - mówi młody Włoch. Dyskutujemy w zatłoczonej kawiarni na Piazza Bellini. Giancarlo dodaje, że nie poddaje się, ponieważ „nie zawsze chodzi o pieniądze, korupcję i władzę. Polityka to sposób na życie i potrzebujemy jej. Unia Europejska powinna służyć za przykład porządnej polityki i dobrych relacji”.
Model Europejski
Zadatki na polityczny wzór do naśladowania ma szczególnie Unia Europejska ze względu na swoją pozycję i władzę. Jednak dziś Wspólnota reprezentuje głównie instytucje dalekie od codzienności swoich obywateli, w których liczy się jedynie kult jednostki. Najcieśniejsze więzi łączą ją przede wszystkim z bankami i pieniędzmi. Są tacy, którzy doceniają wkład UE, jednak miałkość treści, brak debaty i szczerych deklaracji politycznych dyskredytuje jej rolę oraz pozycję osób, którzy ją reprezentują. Niektóre instytucje powielają ten schemat.
Dobrym przykładem jest sposób wyłaniania kandydatów do Komisji Europejskiej. Członkini SELu Dino Palma jest zdania, że „Komisja podejmuje bardzo istotne decyzje, ale my nie mamy żadnego wpływu na to, kto w tej Komisji się znajdzie. Komisarze nie są wybierani w wyborach, lecz tworzą zamknięte towarzystwo”. Wybór komisarzy to decyzja „ekskluzywna”, która rzutuje później na społeczności państw członkowskich i pokazuje im, że demokratyczne procesy nie są jednak tak istotne. Ponadto, surowe procedury ekspresowo wprowadzane w niektórych krajach są dowodem na dążenie do szybkich zmian, ale z krótkoterminowymi konsekwencjami. Nie zapewniają one trwałych efektów.
Aktywistka Anna Chiara Di Moro twierdzi, że „nigdy nie słyszymy o polityce europejskiej UE. Nie wiemy, jaka jest jej polityka zagraniczna, nie mamy europejskiej polityki ekonomicznej. Każdy sobie rzepkę skrobie. Potrzebny jest nam europejski system finansowy, prawny i ekonomiczny, a nie Komisja, która składa się z ludzi z jakimiś tam pomysłami. Jej działania i tak nie mają nic wspólnego z pierwotną wizją Europy, która przyświecała założycielom UE” - mówi Di Moro.
Anna wierzy, że gdyby istniała platforma łącząca Europejczyków, wszyscy czulibyśmy się ze sobą bardziej związani, a lokalne i narodowe działania polityczne wyglądałyby zupełnie inaczej. Jednak, jak podkreśla Dino Palma, wspólny cel i współpraca muszą opierać się na tworzeniu miejsc pracy dla młodych ludzi i europejskim systemie wsparcia społecznego. To jedyny sposób, by realnie i korzystnie wpłynąć na lokalne społeczności.
Convenientes czy krytyka?
Obwinianie jedynie polityków, instytucje i mafię za całe zło tego świata też nie jest rozwiązaniem. Giancarlo tłumaczy, że Camorra oraz kiepscy politycy to tylko convenientes – wygodnictwo – i dodaje: „łatwo jest orzec, że jedynym źródłem problemów jest tu Camorra. Ogromnym kłopotem jest jednak również zaśniedziała mentalność starszej generacji, która jest przy władzy oraz brak szacunku dla prawa” - tłumaczy.
Parkowanie w niedozwolonych punktach, przechodzenie przez jezdnię w którymkolwiek miejscu albo na czerwonym świetle nikogo w Neapolu nie dziwi. „To przejaw pewnego sposobu myślenia, którego nie można nazwać właściwym. Nic się nie zmieni, jeśli będziemy chcieli wprowadzić zmiany w innym trybie, ale angażując tych samych ludzi, tak samo egoistycznych i skoncentrowanych na pieniądzach, i wedle tych samych idei”.
Jeśli weźmie się pod uwagę wszystkie argumenty, można odnieść wrażenie, że sytuacja w Neapolu powoli się zmienia. Coraz więcej młodych ludzi, ugrupowań i ruchów aktywnie domaga się rzeczowego dialogu politycznego. We Włoszech frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego wyniosła w tym roku 57.22%. Jest to już trzeci z rzędu nienajgorszy wynik we Włoszech, biorąc pod uwagę poziom frekwencji w pozostałych krajach UE. Jest to sygnał, że Włosi jeszcze się nie poddali. Potrzeba im tylko niewielkich zmian odgórnych i oddolnych oraz lepszej jakości życia.
Autorka oraz cały zespół cafébabel dziękują Alessi Damatii oraz Giancarliemu Bottone za wsparcie przy tworzeniu artykułu oraz całej ekipie lokalnej cafébabel w Neapolu.
Artykuł został zrealizowany w ramach projektu Cafebabel „EU In Motion” sponsorowanego przez Parlament Europejski oraz fundację Hippocrène.
Translated from Mission Local: Searching for Europe in Naples