Kolumbia ratuje, Sarkozy świętuje
Published on
Translation by:
Agnieszka FielekUwolnienie Ingrid Betancourt wzbudza w społeczeństwie francuskim ogromny entuzjazm. Czy Nicolas Sarkozy wyciągnie korzyści polityczne z sukcesu wojska kolumbijskiego?
Politycy francuscy przyjęli wiadomość o uwolnieniu Ingrid Betancourt z nieukrywaną radością. W czwartek, 3 lipca, po sześciu latach przetrzymywania przez Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii (FARC), francusko-kolumbijska była zakładniczka tej jednej z najstarszych grup partyzanckich Ameryki Łacińskiej, spotkała się ze swoją rodziną na lotnisku w Bogocie, stolicy Kolumbii.
Mimo że pierwsze podziękowania kierowane były do francuskiego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego, rola Francji w końcowej fazie tej sprawy wydaje się być raczej ograniczona. Wyzwolenie Ingrid Betancourt było możliwe dzięki infiltracji w szeregi partyzantki, prowadzonej od początku do końca przez wojska kolumbijskie.
Albo siła albo dyplomacja
Jeśli wydaje się ona być w lepszym stanie zdrowia, niż na nagraniach wysłanych przez porywaczy zeszłej zimy, to przede wszystkim dlatego, że partyzanci zdali sobie sprawę, że zdjęcia chorej i osłabionej kobiety wcale nie dodały im sławy. Wobec tego, od publikacji alarmującego nagrania w Boże Narodzenie ubiegłego roku, traktowali ją nieco lepiej. Zaczęli również leczyć jej żółtaczkę typu B. Nie ma to więc nic wspólnego z telewizyjnymi wystąpieniami Nicolasa Sarkozy’ego, apelującego o wyzwolenie Ingrid Betancourt.
INGRID OFIARĄ SYNDROMU SZTOKHOLMSKIEGO
- Mój Bohater!!!!!! Tak bardzo tęskniłam!!!!
Wręcz przeciwnie, postawa Francji mogłaby zaszkodzić w operacji, dlatego też władze nie zostały poinformowane wcześniej. W tej sprawie, inaczej niż USA, Francja została odsunięta na bok, ponieważ z obawy o bezpieczeństwo, nie uznaje operacji wojskowych i prawdopodobnie po raz kolejny skłaniałaby się do rozwiązania konfliktu za pomocą środków dyplomatycznych.
W przeciwieństwie do Kolumbii i jej sprzymierzeńców w bezkompromisowej walce z terroryzmem, Francja zawsze sprzeciwiała się natychmiastowym operacjom wojskowym, preferując drogę dyplomatyczną oraz działalność tajnych wysłanników.
Nowa Marianne
Jednak to właśnie Nicolas Sarkozy najwięcej skorzysta z całej tej sytuacji. Wystarczy przypomnieć sobie jak na początku swojej kadencji deklarował, że jeśli zajdzie taka potrzeba, jest gotowy osobiście iść po Ingrid Betancourt w głąb kolumbijskiej dżungli. I mimo że Bertrand Delanoë, obecny mer Paryża oraz kandydat na sekretarza generalnego Partii Socjalistycznej, wyjawiał w czwartek swą nadzieję, że to szczęśliwe wydarzenie nie będzie miało podtekstów politycznych, prezydent Nicolas Sarkozy z pewnością nie omieszka podkreślić, że wyzwolenie zakładniczki nadeszło właśnie za jego kadencji, a nie za rządów Chiraca (który także zajmował się sprawą, tyle tylko, że w mniej przychylnych czasach).
Odbicie Ingrid Betancourt z rąk terrorystów przychodzi w samą porę, by podnieść na duchu Francuzów, zdołowanych spadkiem siły nabywczej i rosnącymi cenami ropy. Wystarczy spojrzeć na sposób, w jaki najważniejsze francuskie media świętują wyzwolenie Ingrid. Stała się ona niemal bohaterka narodową, francuską muzą walczącą o pokój, która nie wahała się zaryzykować utratę życia, by zaszczepić demokrację na kolumbijskiej ziemi. Jest nową Marianne, symbolem społeczeństwa cierpiącego, lecz silnego. Jej wolność to niespodziewana darmowa reklama dla ekipy Sarkozy’ego!
- A teraz Ingrid możesz nam wszystkim powiedzieć. Skąd to długie milczenie?
Translated from La Colombie agit, Sarkozy sourit