Europa w 2015 roku: 365 dni upadku wolności obywatelskiej?
Published on
Translation by:
Weronika MichalskaOpinia] Rok 2015 był ważny dla wyborców w wielu państwach. W Europie sezon zaczął się w Grecji zwycięstwem Koalicji Radykalnej Lewicy Syriza, a zakończył grudniowymi wyborami w Hiszpanii. Głosowanie w Hiszpanii odbyło się jednak w ponurym nastroju po wprowadzeniu „Prawa knebla” w lipcu ubiegłego roku. To tylko jedno z ograniczeń wolności obywatelskiej, które widzieliśmy w Europie w tym roku.
Ley Mordaza („Prawo knebla”) zostało uchwalone przez obecnie rządzącą partię Partido Popular. Nakłada ono na osoby protestujące przed budynkami rządu surowe kary (kwota powyżej 600 euro), natomiast protestującym powodującym „poważne zakłócenia bezpieczeństwa publicznego” grożą kary grzywny w wysokości do 600 000 euro. Fotografowanie policjantów i protestujących z wysokości (na przykład z dachu) jest również zakazane.
„Prawo kneblowe” jest elementem drakońskiej legislacji mającej na celu uciszenie protestujących i opozycji politycznej w kraju. Jako odpowiedź na politykę oszczędnościową Hiszpania odnotowuje w ostatnich latach stały wzrost mobilizacji społecznej. Przez ostatnich kilka lat kraj był progresywnym laboratorium polityki – w równym stopniu, co represji – skąd narodziny ruchu Indignandos, który zainspirował cały szereg Ruchów Okupacyjnych czerpiących inspirację z Arabskiej Wiosny.
Kiedy byłam w maju w Madrycie, rozmawiałam na ten temat z hiszpańską dziennikarką Esther Oritz. Podzieliła się wtedy ze mną swoją opinią: „[Prawo Knebla] jest rezultatem ekonomicznego, społecznego i politycznego kryzysu, w realiach którego żyjemy. Unia Europejska jest również za niego odpowiedzialna. Prawo to gwarantuje kontynuację wymaganych przez Brukselę cięć w budżecie poprzez zaliczanie jakichkolwiek protestów do działań anty-demokratycznych”.
Grupa, która prowadziła sprzeciw wobec ustawy Prawa Knebla to No Somos Delito („Nie jesteśmy przestępstwem”). Rzecznik prasowy ugrupowania Monica Hidalgo wyjaśnia: „PP rządzi dla «cichej większości», która nie protestuje. Jednak ludzie mają teraz zdecydowanie mniej do stracenia, a co za tym idzie – mniej się boją. Wprowadzenie tej ustawy ma zniechęcić wszystkich do wyrażania odmiennego zdania pod groźbą kary 30 000 euro za protesty przed Hiszpańskim Kongresem”.
Fakt, że „Prawo knebla” uczyniło praktycznie niemożliwym protesty w Hiszpanii, jest nie tylko problemem tego kraju, ale i całej Europy. Jako precedensowa sprawa, ustawa ta otworzyła furtkę do wprowadzania dalszych ograniczeń wolności obywatelskiej. Niestety, wydaje się, że współczesna demokracja i wolność słowa wzięła w ostatnich latach złowrogi zwrot ku „kolebce Oświecenia”.
W 2014 roku paryska policja stłumiła pro-palestyński protest twierdząc, że stanowi on „zagrożenie dla porządku publicznego”. Rozważano nawet zakazanie protestów w całym mieście. W tym roku Francja przyjęła również twarde stanowisko przeciwko aktywizmowi Boycott, Divest i Sanction (BDS) i ich kampanii mającej na celu oznaczanie izraelskich produktów wytwarzanych na terenach okupowanych.
Francja przeżywa straszny rok naznaczony dwoma atakami terrorystycznymi – pierwszy, styczniowy, wymierzony był w magazyn satyryczny Charlie Hebdo, natomiast drugi rozegrał się na ulicach Paryża w listopadzie.
Po ostatniej serii ataków, podczas konferencji klimatycznej COP21 z uwagi na bezpieczeństwo na protestujących został nałożony zakaz manifestacji. Jednak aktywiści z całego świata zignorowali go i dali wyraz obywatelskiego nieposłuszeństwa. Ich celem było wymuszenie na przedstawicielach rządów państw poważnego zaangażowania się w rozwiązanie problemu zmian klimatycznych.
Jeszcze przed atakami w Paryżu rządy państw Unii Europejskiej zajmowały się wprowadzaniem przepisów antyterrorystycznych, które pełne były dwuznaczności i ustanawiały niejasną granicę pomiędzy koniecznym programem bezpieczeństwa a pretekstem do wyciszenia różnic w poglądach.
Kryzys uchodźców unaocznił brak jednolitości w kwestii podejścia do praw człowieka w państwach UE, biorąc pod uwagę sposób, w jaki uchodźcy byli traktowani w różnych częściach kontynentu i nadal są traktowani w Europie Wschodniej i na Bałkanach.
Jeśli w 2016 roku nie wykażemy się większą czujnością w kwestiach wolności obywatelskiej i praw człowieka na całym Starym Kontynencie, narazimy się na ryzyko nieświadomego wpędzania się w kryzys, który może okazać się o wiele bardziej niebezpieczny niż ten finansowy.
---
Ten artykuł został opublikowany przez ekipę lokalną cafébabel London.
Translated from Europe in 2015: the year of the civil freedom meltdown?