Diabeł tkwi... w samochodzie
Published on
Translation by:
katarzyna boruckaW dniach 3-4 listopada w Weronie odbył się szczyt europejskich Ministrów Transportu.
43 000 to przybliżona liczba ofiar wypadków drogowych w Europie w zeszłym roku, co daje 114 osób ponoszących śmierć każdego dnia. Dla porównania to liczba przewyższająca dwa razy smutny rekord ofiar zamachu bombowego z 7 lipca 2005 w londyńskim metrze, ale przemnożony przez wszystkie dni w roku. Tylko w Niemczech zginęły 5842 osoby, a 2 miliony rannych odnotowano w całej Europie. Tragedia w proporcjach ekonomicznych to wydanych 200 miliardów euro, prawie 2% PKB Europy.
Dane pochodzą z Care, banku danych, któremu patronuje Komisja Europejska. Nadmiar liczb, tabel porównawczych i procentowych, nie uświadamia nam prawdziwego problemu a wręcz sprawia, że go nie dostrzegamy. W rzeczywistości pozytywny wynik odniosła zmiana w prawie jazdy, wprowadzana w całej Europie, gdzie kara za przekroczenie mierzy się w punktach, oraz agresywne kampanie o komunikacji, upowszechniane przez władze poszczególnych krajów dla zagwarantowania lepszego bezpieczeństwa na drogach.
«Sprzedam punkty za 1000 euro»
Pierwszym krajem wprowadzającym prawo jazdy na punkty była Wielka Brytania, która zrobiła to w 1980.
We Włoszech zarządzenie weszło w życie 1 lipca 2003. Odnotowany spadek liczby ofiar wynosił 3,2 % w pierwszym roku i już 7,3% w następnym. Również Czechy były za wprowadzeniem podobnego systemu, ale z gorszym rezultatem. Najlepsze wyniki odniosła Francja, Belgia i Luksemburg, gdzie w ostatnich czterech latach liczba ofiar zmalała o 30%. We Francji jest to więc o 2 500 tysiąca ofiar mniej w porównaniu do statystyk z 2002 roku.
Niektóre państwa, jak Hiszpania, chcą wrócić na dobrą drogę. Nowe mandaty za punkty osiągają dość zachęcające rezultaty. Nowe formy egzekwowania prawa drogowego weszły w życie w lipcu, i nawet jeśli nie istnieją jeszcze oficjalne statystyki, można mówić już o zmniejszeniu się liczby ofiar na drodze o 20-30%.
Ale na tym nie kończą się przekroczenia. Ostatnią nowością w Hiszpanii jest "sprzedaż" punktów. Łatwo je znaleźć poprzez liczne fora w Internecie, w ogłoszeniach umieszczanych przez "porządnych obywateli", szukających łatwego interesu. Za tysiąc euro można kontynuować piractwo drogowe.
Tego rodzaju transakcje są możliwe, ponieważ sankcje prawne stosuje się na podstawie fotografii czy rejestru z radaru, który rozpoznaje samochód, ale nie kierowcę.
UE ociąga się - po 5 latach tylko jedna dyrektywa o lusterkach wstecznych
Jeśli mieszkańcy Europy jeżdżą za szybko, co jest główną przyczyną wypadków, to Unia Europejska ma zbyt wolne tempo reakcji, stając się równie niebezpieczna. W 2001 roku Komisja Europejska z pomocą Parlamentu zdecydowała się wytoczyć wojnę przeciwko wypadkom drogowym publikując w Białej Księdze Transportu ambitny cel obniżenia o połowę liczby ofiar na ulicach. Następnie w 2003 roku zaprezentowała plan wdrożenia bezpieczeństwa drogowego. Minęło 5 lat, a zaproponowano dopiero dwie dyrektywy, które nawet nie zostały zaaprobowane.
Pierwsza dotyczy ciężarówek i uzgadnia nakaz montażu lusterek wstecznych o lepszej jakości. Druga z kolei odnosi się do spółek zarządzających różnych firm i uzgadnia procedury oceniania wypadków, rewizji i inspekcji na drogach i autostradach. Omawiane wytyczne działają jedynie w obrębie administracji wchodzącej w skład europejskiej sieci transportu.
Inne rozwiązania, które jeszcze są w trakcie ulepszania, to Europejska Karta Bezpieczeństwa Sieci Drogowej, która pozostaje jedynie wielką deklaracją intencji, bez jakiejkolwiek formy wiążącej i Europejskie Prawo Jazdy, o którym dyskutuje się już od trzech lat. Dzięki drugiemu rozwiązaniu można by wprowadzić w życie sieć wymiany danych o dokumentach prawa jazdy w obrębie całej Europy, unikając w ten sposób sytuacji w której osoba, której odebrano prawo jazdy, mogłaby ubiegać się o nowy dokument w innym kraju członkowskim. Dyrektywa zostanie zaaprobowana jeszcze przed końcem roku i wprowadzi nowy model prawa jazdy dla całej Unii, mający ważność nawet do 15 lat.
Mimo że zostaje jeszcze wiele do zrobienia ze strony instytucji europejskich i rządów, nie są one prawdziwymi winnymi. Nieodpowiedzialne zachowanie osób, które mimo nadużycia alkoholu decydują się na prowadzenie samochodu, czy tych, którzy nie zapinają pasów bezpieczeństwa, jest główną przyczyną śmierci na drogach. Europa nie zrobi przecież za nas wszystkiego i nie będzie naszym kierowcą.
Translated from El diablo sobre ruedas