Catarina Botelho o kryzysie, sztuce i codziennym życiu w Portugalii
Published on
Translation by:
M. KarwatowaArtystka sztuk wizualnych i fotograficzka z Lizbony w swoich pracach koncentruje się na relacjach jakie panują między bliskimi przyjaciółmi, rodziną i przedmiotami. Okazjonalnie pracuje także za granicą. Rozmawiamy o sztuce w Portugalii, kulturze w czasach kryzysu i pozostawaniu wiecznym amatorem.
cafebabel.com: Jak zaczynałaś, Catarina?
Catarina Botelho: To kino urzekło mnie jako pierwsze, kiedy byłam jeszcze nastolatką. Chodziłam do kina tak często jak tylko mogłam. Ale po jakimś czasie zrozumiałam, że bardziej interesuje mnie indywidualny proces twórczy niż taki, który potrzebuje zaangażowania wielu ludzi i środków. Zdecydowałam się studiować sztuki piękne. Zawsze interesowała mnie fotografia, więc to jej postanowiłam się poświęcić.
cafebabel.com: Jaka jest twoja Lizbona?
Catarina Botelho: Lizbona jest cudownym, małym miastem, w którym możesz żyć ze szczególną łatwością, a mimo to zawsze będzie tam jakieś miejsce do odkrycia i coś do zobaczenia. Ma ten urok miasta niedoskonałego. To miasto, gdzie starożytne, często opuszczone budynki są świadkami współczesnego życia. W Lizbonie jest niesamowite światło, które spowija miasto przez cały rok oraz wielka rzeka Tag (Tejo), która odbija je jak lustro. Żyjąc w centrum miasta, na co dzień możesz wszędzie poruszać się pieszo: obchodzić dzielnicę Baixa, robić zakupy na placu Martim Moniz w starej części miasta - gdzie znajdziesz produkty z całego świata, możesz czytać książkę na jednym z kilku „miradouros”, punktów widokowych, gdzie ujrzysz najlepsze pejzaże miasta, lub po prostu przejechać się rowerem wzdłuż rzeki.
cafebabel.com: Czy w Portugalii, kraju oficjalnie dotkniętym przez kryzys, można dostrzec w obecnej sytuacji jakiekolwiek zmiany w sektorze kulturalnym?
Catarina Botelho: W naszym kraju, nigdy nie było wielu możliwości dla artystów. Mimo tego, że mamy wielu bardzo dobrych artystów z każdej dziedziny sztuki, jak również cudowne dzieła, jesteśmy małym krajem o niskim poziomie wykształcenia. Portugalia przez czterdzieści lat podlegała dyktaturze, która dobiegła końca dopiero w 1974 roku. Jedną z rzeczy którą wprowadził reżim była ignorancja traktowana jako polityka państwowa, która pozostawiła w naszym społeczeństwie poważne problemy edukacyjne. Dzisiaj większość populacji, w tym także politycy (zarówno byli, jak i obecnie sprawujący władzę), postrzegają kulturę i sztukę powierzchownie, jako coś nieistotnego dla ludzkiego życia i społeczeństwa demokratycznego.
Dziś już nie istnieją dawne możliwości tworzenia środowisk artystycznych. Jest coraz mniej projektów, które mają środki na to aby przetrwać, coraz mniej wystaw, stypendiów związanych ze sztuką, instytucji inwestujących w sztukę i wreszcie - nie ma praktycznie żadnego wsparcia ze strony rządu. Obecny kryzys będzie szansą dla artystów by się zjednoczyć, stawić czoła tej sytuacji i zacząć ingerować w to, co się dzieje. Ludzie są nadal nieco znieczuleni, zupełnie jakbyśmy mieli dopiero zrozumieć z czym mamy do czynienia i jak to wpłynie na naszą przyszłość. Wyzwaniem jest znalezienie sposobu na to, jak sobie z tym wszystkim poradzić.
cafebabel.com: Czego poszukujesz w codziennej rutynie bohaterów twoich zdjęć?
Catarina Botelho: Tych najcichszych momentów naszego czasu z innymi; najprostsze gesty mogą być tymi najbardziej interesującymi. Bardzo ciekawią mnie nasze związki z przedmiotami, materią i przestrzenią wokół nas. W czasie i systemie ekonomicznym, w którym ocenia się nas głównie na podstawie naszej produktywności, sukcesu i pieniędzy, interesują mnie miejsca i sytuacje, które nie mają żadnych funkcji produkcyjnych. Łatwiej jest nam z powrotem zacząć myśleć o sobie jak o istotach ludzkich, kiedy powracamy do podstaw.
cafebabel.com: W 1968 roku francuski dziennikarz powiedział, że Francja jest „znudzona” . Czy Portugalia kiedykolwiek była nudna?
Catarina Botelho: Ani trochę. „Nudna” społeczność to taka, w której wszystko jest idealne i poukładane. A my jesteśmy w głębokim gównie i nie wiemy dokąd z niego ruszyć. Ale to dzisiejsze uczucie niepewności i to, że nie wiemy co zrobić ani dokąd pójść, jest czymś co obecnie spotyka się na całym świecie.
cafebabel.com: Czy boisz się tego co dzieje się w twoim kraju? Twoja twórczość to ucieczka?
Catarina Botelho: Codziennie dowiadujemy się o ludziach tracących pracę lub o tym, że pracujący na własny rachunek mają coraz mniej pracy - czy to od przyjaciół, rodziny, czy z gazet. Oświadczenia dotyczące podwyżek cen i podatków są na porządku dziennym. Jest jeszcze to uczucie cichości, spokoju – jakby ludzie nie byli jeszcze pewni co się dzieje. Zapewne większość Portugalczyków wstydzi się utraty pracy i braku pieniędzy, więc milczą tak długo jak tylko mogą. Poczucie niepewności ciągle mi towarzyszy. Boję się. Ale dzięki światowym protestom zaczynamy rozumieć, że ten kryzys jest częścią globalnego systemu, w którym najwyższym priorytetem są zyski, a nie ludzie. W takiej sytuacji artysta nie może się poddać. Musi pracować dalej.
cafebabel.com: Czy w wieku trzydziestu lat odczuwasz jakąś zmianę w swojej twórczości i sposobie jej odbioru przez innych?
Catarina Botelho: Jestem bardziej pewna tego czego szukam i co chcę zrobić w swojej pracy niż kiedy zaczynałam. Charlie Chaplin powiedział: „żyjemy za krótko, żeby stać się czymś więcej niż amatorami”. W sztuce zawsze szukamy tego samego i nie przestajemy do tego dążyć. Kiedy kończę projekt wydaje mi się, że mi się to udało, ale wtedy pojawia się uczucie, że czegoś brakuje. To czego szukałam gdzieś umknęło. Dlatego wciąż tworzę, wciąż uważnie poszukuję.
zdjęcia wykonane i udostępnione dzięki uprzejmości Catariny Botelho ©
Translated from Catarina Botelho on crisis, arts and just everyday life in Portugal