Ateny: młodzi wypaleni po kryzysie?
Published on
Translation by:
Adrian WigdaUczucie zniechęcenia zawładnęło młodymi Ateńczykami i przejawia się na różne sposoby. Są tacy, którzy obstają przy Europie i tacy, którzy wytykają ją palcami. A co jeśli to rozdarcie między dwiema skrajnościami symbolizuje rzeczywistą bolączkę greckiego społeczeństwa? Postanowiliśmy sprawdzić na miejscu.
Po tym, jak kryzys gospodarczy ciężko dotknął Grecję, jej mieszkańcy po raz kolejny muszą zmierzyć się z czymś, co ich przerasta. Kryzys migracyjny jest prawdziwie skrajną sytuacją, prawie porównywalną z oblężeniem, którego Partenon doświadczył we wrześniu 1687 roku. Ateny, które były wówczas okupowane przez Turków, zostały najechane przez wojska Republiki Weneckiej. Wystarczył strzał z moździerza z polecenia doży Francesco Morosiniego, by zniszczyć część Partenonu, który do tamtej pory pozostawał nienaruszony.
I choć obecna sytuacja oczywiście diametralnie różni się od tej z XVII wieku, Grecja na nowo przeżywa uczucie porzucenia i wypalenia. Paradoksalnie plany na przyszłość wielu młodych Greków zbiegają się z planami migrantów, którzy przybywają do portu Pireus i na wyspy greckie. Niewielu chce zostać, wielu chce wyjechać. Wszyscy są jednakowo uwięzieni w mieście w oczekiwaniu na zmiany. Jedni czekają na ponowne otwarcie granic, inni na pojawienie się nowych możliwości pracy.
Mimo że kryzys gospodarczy nie pojawia się już w nagłówkach gazet, wciąż jest bardzo obecny w Grecji. Międzynarodowy Fundusz Walutowy podkreślił niedawno, że początkowy europejski sprzeciw wobec restrukturyzacji zadłużenia Grecji w 2010 roku wcale nie ułatwił jej stanięcia na nogi. O wiele lepiej byłoby, gdyby dokonano restrukturyzacji w 2008 roku, a nie dwa lata później. Ateny miałyby znacznie niższe długi do spłacenia, niż obecnie. Czy Europa będzie w stanie uniknąć błędów z przeszłości, tchnąć nadzieję w mieszkańców i zapewnić młodym ludziom przyszłość?
Kostantinos Kartelias (34 lata), fotograf na weselach
Cafébabel: Czy Grecja ma dziś powody ku temu, by zostać w Unii?
Konstantinos: Absolutnie nie. Dowodem jest to, co się stało podczas ostatnich wyborów. Jesteśmy jedynym państwem europejskim z lewicowym rządem i Unia Europejska nas nie chce. To dlatego wciąż wywiera na nas presję. Kolejne porozumienie, które mamy przyjąć, jest naprawdę nieuczciwe. Praktycznie nam zagrożono - albo podpisujecie, albo płacicie, a jak nie, to opuszczacie Unię. Ale zadłużenie do spłacenia w drachmach byłoby jeszcze wyższe. Krótko mówiąc, to katastrofa, a Europa wcale nie była dobrym interesem. Inne państwa chcą nam wszystko zabrać - lotniska, wyspy, porty. Zostaliśmy sprzedani.
Cafébabel: Czyli Grecja popełniła błąd, wstępując do Unii Europejskiej?
Konstantinos: Uważam, że Unia Europejska nie jest dla wszystkich. Na początku, w ciągu pierwszych dziesięciu lat, dała nam dużo pieniędzy na infrastrukturę i inne działania, ale kiedy trzeba było je oddać, zdaliśmy sobie sprawę, że nie mamy ich z czego spłacić przez to, że pieniądze zostały ukradzione przez polityków i wydane na Igrzyska Olimpijskie w 2004 roku.
Cafébabel: To co teraz będzie?
Konstantinos: Europa naprawdę zmusza nas do jej opuszczenia. Nie wydaje mi się, żeby porozumienie z Unią Europejską mogło funkcjonować. Mamy za dużo cięć budżetowych, a ona bardzo dobrze o tym wie. Według mnie UE stara się nam powiedzieć: „Nie chcemy już was w Europie”. Wszystko, wraz z tymi koniecznymi poświęceniami, jest tak ustawione, żeby to właśnie Grecja podjęła inicjatywę opuszczenia UE.
Cafébabel: Według ciebie, jaka przyszłość czeka młodych Greków?
Konstantinos: Nie mam zielonego pojęcia. Nie wiem nawet, czy istnieją jakieś możliwości. Myślę, że za dziesięć lat będzie inna wspólnota, może nawet granice będą inne, będziemy próbować rozdzielić się na północ i południe.
Cafébabel: Dlaczego zdecydowałeś zostać?
Konstantinos: Zostałem, bo mimo wszystko, życie tutaj mi się podoba. Jeśli masz pracę, która pozwala ci żyć i zarabiać wystarczająco dużo, ten kraj jest dla ciebie idealny. Na szczęście w mojej pracy wszystko się układa i nawet zdarza mi się wyjeżdżać za granicę, żeby robić zdjęcia na weselach. Więc aktualnie nie mogę narzekać.
Cafébabel: Jak widzisz dziś Ateny?
Konstantinos: Życie tutaj stało się bardziej opłacalne. Spadły ceny, jesteśmy w trakcie formowania społeczności młodych, w której wszystko kosztuje mniej, bo jesteśmy dziećmi kryzysu i wiemy, co to znaczy przeżyć tak ciężki okres.
Danae (26 lat), studiuje i pracuje
Cafébabel: Gdybyś miała wybierać, opuściłabyś Unię Europejską?
Danae: Tak, myślę, że obecnie nie ma w niej żadnych korzyści dla Grecji. Lepiej byłoby już nie być jej członkiem, biorąc po uwagę to, co musieliśmy przejść.
Cafébabel: Czy gwałtowne manifestowanie było słuszne?
Danae: Tak, bo w pewnym sensie przyniosło rezultaty. Jest jeszcze dużo do zrobienia, ale myślę, że gdybyśmy nie wyszli na ulice, byłoby jeszcze gorzej.
Cafébabel: Nie uważasz, że tak naprawdę niewiele się zmieniło po manifestacjach, że nie wpłynęły na sytuację?
Danae: Nie, wręcz przeciwnie, i jestem gotowa znów wyjść na ulicę, w każdej chwili. My, młodzi, mamy prawo i obowiązek zmieniania naszego kraju na lepsze, niezależnie od Europy. Inna Grecja jest możliwa i to do nas, młodych ludzi, należy zadanie jej stworzenia.
Cafébabel: Nie zamierzasz więc wyjeżdżać z Aten?
Danae: Nie, jest mi tu dobrze, to mój kraj, miejsce, w którym mieszkam. Nie planuję go opuszczać.
Aris (26 lat), student inżynierii, model i pracownik klubu ds. PR
Cafébabel: Jak widzisz Unię Europejską? Czy według ciebie Grecja dobrze zrobiła, zostając w UE po kryzysie?
Aris: Myślę, że bycie częścią wspólnoty okazało się pozytywne dla wszystkich Europejczyków. Było to historycznie uzasadnione. Gdy zaczyna się kryzys, albo ogólniej, gdy pojawia się problem, trzeba współpracować, a nie się dzielić.
Cafébabel: Dlaczego zdecydowałeś się na życie w Atenach? Czy nigdy nie marzyłeś o tym, by stąd wyjechać?
Aris: Studiuję w Atenach. Dużo podróżowałem, bo byłem modelem i myślę, że Ateny to jedno z najpiękniejszych miast, gdzie się dobrze żyje. Jak wielu innych młodych ludzi marzyłem o wyjeździe. Życie i praca za granicą jest dużą szansą na zdobycie doświadczenia i poznanie nowych ludzi.
Cafébabel: Gdybyś miał wyjechać, gdzie byś się udał?
Aris: Bardzo chciałbym wyjechać do Londynu, to w pewnym sensie też jedna z europejskich stolic, która oferuje nieograniczone możliwości.
Cafébabel: Czy wyjście na ulice było dobrym wyborem? Myślisz, że na coś się zdało?
Aris: Biorąc pod uwagę to, co się wtedy działo, protesty i strajki były nieuniknione. Ludzie mieli prawo do wyrażenia swojego niezadowolenia, mimo że nie było to łatwe.
Giannis, Marita, Philippos, Narod, studenci aktorstwa na Uniwersytecie w Atenach
Cafébabel: Czy przystąpienie do Unii Europejskiej było dla Grecji czymś korzystnym?
Marita: Różnice w obrębie UE pojawiły się niewątpliwie wraz z kryzysem gospodarczym. Unia, którą kiedyś sobie wyobrażano, nie istnieje. A my, Grecy, ponieśliśmy tego koszty. Nie widziałam prawdziwego poczucia solidarności - w silnej wspólnocie, kiedy ktoś ma trudności, inni przychodzą mu z pomocą. Tak się nie stało w naszym przypadku. Powiedziano nam: „Musicie jakoś zarabiać pieniądze, nieważne jak, ale odbijcie się od dna”. Cudowna solidarność europejska!
Philippos: Infrastruktura, drogi i uniwersytety w dużym stopniu zostały zbudowane dzięki dofinansowaniom z UE. Gdybyśmy dziś opuścili Unię, równałoby się to z usunięciem narządu i Grecja mogłaby wtedy umrzeć. Wielu podobnych mi młodych Greków chciałoby na przykład wyjechać do pracy czy na studia za granicę. Gdyby Grecja wyszła z Unii, musielibyśmy mierzyć się z problemami dotyczącymi wiz i pozwoleń na pracę. Musimy zostać, opuszczenie Europy w tym momencie byłoby bardzo poważnym błędem dla naszej przyszłości.
Cafébabel: Myślicie, że strajkowanie się na coś zdało?
Narod: Jakby nie było, należy podkreślić fakt, że strajkowanie w celu obrony naszych praw jest czymś uzasadnionym. Problem w tym, że jesteśmy w sytuacji, w której ludzie, którzy chcą mieć za co wykarmić dzieci i opłacić rachunki, muszą iść do pracy i przynosić do domu pieniądze. To właśnie dlatego strajkowanie jest dziś trudną i skrajną decyzją. Strajki odnoszą skutek, jeśli masz przed sobą rząd, który potrafi cię wysłuchać i podjąć akcję.
Marita: Myślę, że strajki są skuteczne wtedy, gdy mają jakiś wpływ na rząd. Problem w tym, że teraz rząd nie ma władzy, więc strajki mają wielce ograniczony wpływ. Niewątpliwie, obecnie to nie nasz rząd podejmuje za nas decyzje, a Unia Europejska. Na przykład, trudno jest strajkować przeciwko Niemcom. Jeśli metro w Atenach zaszwankuje, Berlin raczej się tym nie przejmie. Nasze protesty niezbyt interesują zagranicę. Musimy znaleźć nową metodę, by usłyszano nas w innych państwach.
Cafébabel: Czy można szukać lepszej sytuacji za granicą, by potem wrócić do kraju z większą ilością środków i nowych perspektyw?
Philippos: Często słyszę Greków mówiących: „Wyjeżdżam za granicę, szukam nowej pracy”. Albo: „Studiuję, żeby mieć lepszy dyplom, potem wrócę do domu”. Rzeczywistość? W głębi duszy wiemy, że tym, którzy wyjeżdżają, ciężko później wrócić.
Giannis: Jeśli ktoś ma możliwość wyjechania stąd, niech tak zrobi, trzeba próbować. Ja nie mam przyjaciół za granicą i na tę chwilę nie borykam się z problemami finansowymi, jednak to nie odwodzi mnie od chęci wyjazdu. Marzę o zmianie kraju zamieszkania, o srpóbowaniu czegoś nowego. Jeśli potrafisz stawić czoła samotności i zmianie kraju, zrób to. Jako aktor marzę o wyjeździe do Los Angeles, a marzenia czasem się spełniają. Poprzez zajęcia aktorskie na uniwersytecie poznałem wiele osób, które zdecydowały się pozostać w Atenach, żeby próbować tu walczyć. Nie uważam, żeby był to dobry czy zły wybór, to zależy od charakteru osoby.
Narod: Mam wielu znajomych aktorów. Zdecydowali się zostać, bo wyjazd z kraju powinien być rozwiązaniem ostatecznym. Myślę, że ci, którzy zostali, mogą liczyć na wsparcie swych rodzin. Solidarność, wzajemna pomoc i zjednoczenie są fundamentami greckich rodzin. Mimo wielu problemów, nikt nie jest odrzucony i może liczyć na swoich przyjaciół i bliskich. Nie widzę nic złego w tym, że młoda osoba decyduje się zostać w domu z rodziną i oszczędzać na swoją przyszłość.
Marita: Ci, którzy zostają, robią to głównie po to, by pomóc swoim rodzinom. Tak też było w moim przypadku. Na szczęście poza studiami miałam pracę. Gdy trzeba było pomóc rodzicom, nie mogłam przecież odmówić. Przez pewien czas tata pracował, ale nie dostawał pieniędzy, więc pomagałam w pokrywaniu wydatków rodziny i jestem dumna z tego, że zostałam.
Cafébabel: Jak przeżyłaś okres kryzysu?
Marita: Rodzice od zawsze byli aktorami w teatrach, ale nigdy nie spaliśmy na pieniądzach. Oczywiście kryzys wcale nam nie pomógł, ale jako że wtedy już mieliśmy pewne trudności, nie odbił się na nas zbyt mocno - przywykliśmy do tego, by jakoś dawać sobie radę. Myślę, że inne rodziny, które nigdy nie przeżyły utraty pracy, doznały większego wstrząsu. Teraz i one poznały to, z czym się zmagaliśmy. Krótko mówiąc - cały czas żyję tak samo.
_
Zdjęcia, tekst i wywiady: Giacomo Cosua.
_
Ten reportaż jest częścią projektu EUtoo, który przedstawia style życia młodych Europejczyków rozczarowanych współczesną rzeczywistością. Projekt jest finansowany przez Komisję Europejską.
Translated from Europa e giovani ateniesi: destini incrociati di fronte alla crisi