"ZDEJM KAPELUSZ", CZYLI O ŻARLIWEJ MIŁOŚCI, którą MŁODZI POLACY DARZĄ PEERELOWSKI HUMOR
Published on
Umiejętne posługiwanie się humorem z czasów meblościanki, lornety z meduzą i teksasów z Pewexu to dziś gwarancja sukcesu towarzyskiego wśród młodych Polaków. Moda na peerelowskie powiedzonka ogarnęła nie tylko „Pokolenie Y” - podbija ona również serca młodzieży, dla której dyskietki i kasety magnetofonowe były już „vintage”
"Ja w twoim wieku nie jadłam”
Wystarczy zaledwie pobieżna analiza języka polskiej młodzieży, aby zdać sobie sprawę z faktu, że cytaty z peerelowskich filmów przeżywają obecnie drugą falę swej popularności. Nie sposób nie zauważyć, że powiedzonka zaczerpnięte z, na przykład, "Misia”, są teraz używane równie często, co frapujące słowa "lol", "yolo", czy "swag". Zdanie: "Ja w twoim wieku nie jadłam”, padające w sytuacjach gastronomicznych, nikogo dziś nie dziwi, lecz wprost przeciwnie - otwiera drzwi do wielu (elitarnych) kręgów towarzyskich. Podobnym tekstem z kultowego filmu Barei jest porażające swą logiką: "dzwonię do ciebie, bo niestety nie mogę z tobą rozmawiać". Jeśli chcesz być cool, pamiętaj także, że modne jest teraz nie spóznianie się, lecz przychodzenie przed czasem - idealna okazja, by oświadczyć: "Przyszłem wcześniej, gdyż nie miałem co robić”.
Czas zatem zadać sobie pytanie: cóż takiego jest w peerelowskim humorze, że porywa on za sobą rzesze młodych Polaków? Ponadczasowość? Inność - tak wielce dziś deficytowa? A może funkcja edukacyjna?
Zdaniem Marty, 18-letniej warszawianki, która na dzień dobry mówi mi, że "kolektyw nauczycielski w jej szkole był dziś poirytowany", humor z czasów komuny jest fajny, bo jest polski, nasz, specyficzny. "Z peerelowskich żartow mogę się posmiać z moją babcią" - mówi. "Myślę, że moje pokolenie docenia fakt, że jest to humor wykreowany przez ludzi, których stać było na zdystansowany i ironiczny komentarz na temat otaczającej ich absurdalnej i siermiężnej rzeczywistości. Umilali nim sobie życie robotnicy wypracowujący sto pięćdziesiąt procent normy i gospodynie domowe, dla których kupno papieru toaletowego było osiągnięciem. To humor, którego źródłem są dziś przede wszystkim filmy powstałe w tamtych czasach" - dodaje po chwili.
Podryw na Wintermentsy
W pierwszej czesci artykulu wspominaliśmy o dobrych na wszystko tekstach z "Misia". Nie samym "Misiem" żyło jednak peerelowskie kino. Filmy z czasów goździków na Dzień Kobiet stanowią również źródło inspiracji dla tych, którzy mają apetyt na wyczyny w kwestiach damsko-męskich.
Zdecydowany prym wiodą tu "Dziewczyny do wzięcia” Janusza Kondratiuka i "Czy jest tu panna na wydaniu” Romana Kłosowskiego i braci Kondratiuków. I tak, od młodych polskich dziewcząt możemy się dowiedzieć, że "nie zawierają znajomości na ulicy” oraz, że "by chciały zapoznać doktora. Albo kogoś... à la w podobie”. Chłopcy rozpoczynają konwersację pytając: "Czy ty z kimśkolwiek chodzisz?”, a kiedy zapadnie niezręczna cisza, zagajają: "Jaki to taniec Kung-Fu?”, lub też: "czy jesteś za miastem czy za wsią?”. Gdy zaś nadejdzie ten odpowiedni moment, kwestia: "zdejm kapelusz” ("Hydrozagadka") da wybrance do zrozumienia, że ma się wobec niej poważne zamiary (warto się jednak wtedy upewnić, że ma się przy sobie Wintermentsy – zagraniczne czekoladowe cygara).
KWADRAT ODWAPNIONY, czas KLAWO SIĘ ZABAWIĆ
Jednak nie tylko wszechobecne cytaty z filmów wskazują na fascynację młodych Polaków Peerelem. Także teksty i określenia, które w czasach komuny nikogo nie śmieszyły, dziś zyskują nowy, humorystyczny wydźwięk. Od polskiej młodzieży usłyszymy dziś między innymi, że "idą do zakładu”, "wdali się w bójkę towarzyską”, "mają fajrant”, "odwapniony kwadrat” i "klawo się bawią”. A gdy ktoś chce wysępić papierosa, mówi, że "chciał kupić, ale nigdzie nie mógł dostać”.
Czy moda na PRL pójdzie jeszcze dalej? Czy fascynacja humorem poprzedniej epoki przełoży się na styl życia całego pokolenia? Wystarczy spojrzeć na to, jaką popularnością cieszą się bary mleczne, bistra serwujące wódkę i zakąskę, sklep internetowy "Pan Tu nie Stał”, czy też facebookowa strona "Bareizmy wiecznie żywe”. Chłopcy od niedawna zaczęli na starą modłę nosić wąsy. Czy dziewczęta zaczną robić trwałą?
Czas pokaże. Ja, "jeżely pan pozwoly, z przyjemnością!"
A jeśli zawczasu, czekając na pojawienie się wspomnianych wąsów, chcecie wczuć się w klimat, polecam książkę "Nasz mały PRL. Pół roku w M-3 z trwałą, wąsami i maluchem”, której autorzy postanowili zasmakować rzeczywistości swoich rodziców.