Zagubieni w Europie bez granic
Published on
Młodzi Europejczycy z równą naturalnością wybierają się w podróże po kontynencie, co do pubu za rogiem. Ale czy Europa bez granic w praktyce jest równie beztroska, co w idei? Zamieszczamy fragmenty artykułu polskiego dziennikarza, Filipa Jurzyka, opowiadającego o młodym Finie, który zaginął w trakcie swej europejskiej eskapady.
Gdy czytacie o takiej historii, czy wciąż macie ochotę wstukać couchsurfing w wyszukiwarkę?
„Gdzie jest Emil Petrov?”
Sprawa numer 09-1483. Zaginiony: obywatel Finlandii Emil Petrov. Wzrost 190 cm, oczy brązowe. Ostatnie potwierdzone miejsce pobytu: polsko-ukraińskie przejście graniczne w Hrebennem. Wiek: 20 lat, o ile jeszcze żyje. Dla Ciebie to jeden z tysięcy zaginionych każdego roku ludzi. Dla zrozpaczonej rodziny, to brat i syn którego od kilku miesięcy nieprzerwanie szukają. Nie jest łatwo - przed otwarciem granic strefy Schengen, zaginiony był jak ziarno wrzucone do piaskownicy. Odkąd nikt nie kontroluje ruchu granicznego na obszarze blisko czterech milionów kilometrów kwadratowych, poszukiwania przypominają przeczesywanie plaży pełnej piasku.
O podróży Emila wiemy niewiele, ponieważ Fin rzadko odzywał się do rodziny. Jeździł autostopem, spał w krzakach lub opuszczonych budynkach. Jadł to, co znalazł na ulicy i w lesie lub otrzymał od ludzi za pracę. Odwiedził Niemcy, Włochy i Grecję. Ostatni raz widziano go na Ukrainie, jak wsiadał w pociąg z Odessy do Lwowa. Interpol potwierdził, że 1 października o 1:30 w nocy Emil Petrov przekroczył ukraińsko-polską granicę w Hrebennem. Ślad urywa się w stolicy Polski, skąd tego samego dnia wysłał email do Emmy: „Jestem w Warszawie, mam nadzieję że zdążę wrócić przed 8 października. Bóg dał mi kilka trudnych lekcji, ale wszystko w porządku. Mój świat przewrócił się do góry nogami. Opowiem wszystko gdy się spotkamy. Tęsknię!” Kilka miesięcy później, Emma, Ilja i David wyruszyli jego śladami.
– Przyjechaliśmy tu po Emila i zostaniemy tak długo, jak długo będzie to miało sens – powiedziała na powitanie Emma. Choć miała 21 lat, była mózgiem operacji. To ona prowadziła bloga, kontaktowała się z mediami, rozmawiała policją, koordynowała akcję drukowania i rozklejania po Warszawie plakatów. Potem poznałem ojca rodziny – wysokiego, szczupłego i zawsze uśmiechniętego Davida – wiecznego hippisa, który z własnej woli zrezygnował z kariery restauratora, opuścił rodzinę i zamieszkał w lesie. Na koniec rękę podał Ilja, spokojny i beztroski 18-letni brat Emila.
Gdzie jest Emil Petrov? To pytanie zadawało sobie blisko 80 tys. ludzi. Zjednoczyli się dzięki serwisowi Facebook. Przyjęli za pewnik, że chłopak zaginął gdzieś w Polsce, bo przecież odnotowano jak przekraczał zewnętrzną granicę UE. Jednak później mógł przejechać całą Europę bez żadnej kontroli. Gdy po kilku miesiącach bliscy szukali Emila w Warszawie, on mógł spacerować po Lizbonie.
Czy otwarcie granic wewnętrznych państw objętych układem z Schengen miało wpływ na europejskie statystyki zaginięć? – Tego nie sposób stwierdzić, ponieważ w Europie nie funkcjonuje sieć koordynująca poszukiwania dorosłych zaginionych. Współpraca obejmuje jedynie poszukiwania dzieci z państw należących do Federacji Missing Children Europe. Działa co prawda System Informacji Schengen, ale to jest baza do której dostęp ma wyłącznie policja - tłumaczy Kinga Siembab z fundacji ITAKA.
Pół roku po zaginięciu, codzienność odciągnęła od sprawy media, policję i większość zaangażowanych Polaków. Nie ma nowych tropów. 2 tygodnie poszukiwań w Warszawie i 1,5 miesiąca spędzone w Krakowie nie przyniosły żadnego dowodu, że Emil był w którymś z tych miast. Rodzina Emila planuje wkrótce opuścić Polskę. Śledztwo stanęło w martwym punkcie, a ostatni pewnik to zapis z przejścia granicznego w Hrebennem. Nie wiadomo czy chłopak jest w Polsce, ani czy w ogóle żyje.
Założona przez siostrę Emila grupa na Facebooku liczy obecnie ponad 78 tys 282 członków. Analogiczna, choć duża mniejsza społeczność, utworzyła się na www.couchsurfing.org. Na prowadzonym przez Emmę blogu regularnie pojawiają się relacje z postępów w poszukiwaniach.
przeczytaj artykuł w całości
Zdj.: ©Filip Jurzyk