Wybory: Europa wierna prawicy
Published on
Translation by:
Joanna WojciechowskaSocjalizm „trzeciej drogi” ponosi porażkę. Po raz trzeci z rzędu w wyborach zwycięża Europejska Partia Ludowa, z 267 na 736 mandatów. Jedynie partie socjalistyczne i liberalne będące u władzy zostają ukarane za kryzys. Zieloni i nacjonaliści zyskują na niezadowoleniu z polityki europejskiej.
W dobie kryzysu gospodarczego i kiedy konserwatyści sprawują rządy w 21 na 27 państw Wspólnoty, prawica okazała się wielkim zwycięzcą europejskich wyborów 2009, z zaledwie lekkim ruchem wstecz spowodowanym ogólną redukcją liczby miejsc w Europarlamencie, która zmienia się z 785 na 736. Europejska Partia Ludowa oraz Porozumienie Liberałów i Demokratów łącznie otrzymałyby 350 mandatów, co daje niemal większość absolutną potrzebną do porozumienia odnośnie legislacji i podziału najważniejszych stanowisk Wspólnoty. Graham Watson, przewodniczący liberalnej grupy parlamentarnej oficjalnie ubiega się o prezydenturę Parlamentu i wyraził swoje popracie dla kandydatury konserwatysty Durão Barroso na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej.
Lewica, zanurzona w opozycji
Poprzez zapewnienie awansu Europejskiej Partii Zielonych, lewicy nie udaje się skapitalizować niezadowolenia Europejczyków względem kryzysu. Zeszłej nocy liderzy Partii Europejskich Socjalistów pojawili się w europejskich telewizjach z zadowoleniem na twarzach i wymijającymi odpowiedziami na ustach. Kiedy we France 24 Nyrup Rasmussen, przewodniczący PES, został po raz enty zapytany o swoją nie spełnioną kandydaturę do Komisji, zmienił temat argumentując, że „to, co jest teraz istotne to poznać programy działań wszystkich”, zamiast od razu odrzucać lub przyjmować jakąś kandydaturę.
Ze swej strony, Martin Schulz, przewodniczący partii socjalistycznej w Parlamencie, oświadczył, że przykro mu z powodu złego rezultatu osiągniętego przez socjalistów (40 mandatów mniej niż w poprzedniej legislaturze). Po tym, jak nie był zbyt zainteresowany kampanią Rasmussena, widzi, że jego marzenie o objęciu prezydentury Parlamentu Europejskiego oddala się poprzez ugodę legislacyjną z EPL. Przede wszystkim teraz, kiedy to w Niemczech krystalizuje się sojusz Chadecji i Liberałów po wrześniowych wyborach, przez co niemiecka prawica nie będzie potrzebować w Niemczech socjalistów i zaprzestanie ekwilibrystyki w Europie.
Rasmussen nie jest rozpoznawalnym kandydatem EPL
Wokół Rasmussena rządzi zamęt i coraz bardziej narzeka się, że nie wcielił się on w alternatywę lewicy dla Europy Barroso i EPL przed wyborcami. „PES prowadziła kompletną i wycieńczająca kampanię od stycznia, i brakowało jej tylko zmaterializowania się w jakimś rozpoznawalnymi kandydacie”, mówi się w korytarzach przylegających do głównej kwatery socjalistów. W rzeczywistości, Rasmussen nie uzyskał nawet poparcia socjalistycznych baronów: Browna, Socratesa czy Zapatero. Jednakże, nikt nie mówi o dymisjach. Słychać nawet o złudnej możliwości porozumienia z Zielonymi i Liberałami.
Następny kongres socjalistów w Pradze w grudniu 2009 prawdopodobnie zakończy erę Poula Nyrupa Rasmussena, pierwszego przewodniczącego PES, który zorganizował kampanię elektoralną. Porażka umiarkowanego socjalizmu i „trzeciej drogi” po brytyjsku jest oczywista i zdezaktywowała Rasmussenową strategię powrotu do esencji keynesizmu socjaldemokracji europejskiej. Rezultatem jest właściwie nieważność lewicy: laburzyści Browna przechodzą do trzeciej opozycji, Partia Demokratyczna Włoch znajduje się lata świetlne za prawicą Berlusconiego, Zapatero przegrywa w Hiszpanii, niemieccy i portugalscy socjaliści wycofują się, we Francji uginają się pod koalicją ekologów, która prezentuje bardzo socjalistyczny program z nową, zieloną gospodarką. Europejska centrolewica wydaje się zadomawiać coraz lepiej w opozycji: już od 15 lat!
Translated from Elecciones: Europa es fiel a la derecha