Participate Translate Blank profile picture
Image for „Włochy to również ja”: zwierzenia o kraju, który nie uznaje swoich mieszkańców

„Włochy to również ja”: zwierzenia o kraju, który nie uznaje swoich mieszkańców

Published on

Społeczeństwo

Włochy to również ja” - oto hasło narodowej kampanii zainicjowanej przez 19 organizacji społecznych w celu zebrania 50 tys. podpisów potrzebnych do przedstawienia w parlamencie dwóch propozycji ustaw. Pierwsza z nich dotyczy praw obywatelskich dla młodych ludzi (drugiego pokolenia), którzy urodzili się we Włoszech a których rodzice są obcokrajowcami.

Druga zaś to reforma przewidująca przyznanie prawa głosu wyborczego pracującym obcokrajowcom, którzy przynajmniej 5 lat mieszkają w kraju. 6 marca zebrane podpisy zostaną złożone w Izbie Deputowanych – izbie niższej włoskiego parlamentu.

Włochy to kraj imigrantów. Od ponad dwudziestu lat trwa proces redefinicji tożsamości narodowej kraju, nie uznawany przez instytucje i środki masowego przekazu. Od 1990 do 2010 roku, odsetek obcokrajowców przebywających na terenie kraju wzrósł z 1,4% do7%. Wśród nich,  933 693 to osoby nieletnie, drugiego pokolenia, którym nie został przyznany status obywatela Włoch. Susan jest jedną z nich.

Kiedy dokument nie wystarcza by potwierdzić tożsamość

Susan urodziła się w Aversa – jednym z miasteczek regionu Kampania, w 1991. Jest córką Nigeryjki i Ghańczyka. Kiedy miała 12 lat rodzina napotkała pierwsze przeszkody prawne. Mimo kilku lat spędzonych we Włoszech, jej matce cofnięto pozwolenie na pobyt. Ponieważ Susan nie miała ukończonych 14 lat, podlegała prawnej opiece matki. Była więc zmuszona do życia we własnym kraju nielegalnie. Mimo, że posiadała akt urodzenia i przykładnie uczęszczała do szkoły, dla Republiki Włoch nie istniała.

Mimo, że posiadała akt urodzenia i przykładnie uczęszczała do szkoły, dla Republiki Włoch nie istniała.

Od 13. do 18. roku życia Susan żyła w ciągłym napięciu, powodowanym trudnościami związanymi z integracją i niezapowiedzianymi kontrolami policji. W każdej chwili mogła być odesłana do ojczyzny – kraju, który dla niej był całkowicie obcy. W liceum, gdy pojawiła się perspektywa zdawania egzaminu państwowego, Susan, z przyczyn humanitarnych, otrzymała pozwolenie na pobyt, jednak wymagało ono corocznego odnawiania. Obecnie uczęszcza na drugi rok prawa i uzyskała certyfikat z języka angielskiego Instytutu w Cambridge. Pracuje na pół etatu jako mediator kulturowy udzielając się jak tylko może, póki sytuacja się nie zmieni.

Jednak po ukończeniu studiów, by móc zostać wpisaną na listę włoskich adwokatów (wł. Ordine degli Avvocati Italiani), będzie potrzebowała dokumentacji potwierdzającej ukończenie studiów za granicą oraz pokwitowanie opłat wizowych. Problem w tym, że Susan nigdy oficjalnie nie przyjechała do Włoch. Urodziła się we Wloszech i nigdy nie wyjechała z tego kraju.

Zdjęcie to zostało wykonane podczas wywiadu z Margheritą - imigrantką z Rosji. (Fot.: © Ilaria Izzo.) Jej przypadek jest przykładem trudności, które napotykają imigranci, nawet jeśli otrzymają pozwolenie na pobyt z powodu nauki: poszukiwanie pracy utrudnia im włoskie prawo

Wśród wywiadów neapolitańskiej gazety „Il Levante, przeprowadzonych przy współpracy ze Stowarzyszeniem Hemispheres, historia Susan jest sensacyjnym przypadkiem. Podobnie jak historia Margherity – Rosjanki, która przyjechała do Włoch w wieku 17 lat. Przez 11 lat jej pobyt przerywany był wygasającym pozwoleniem. Coroczne komplikacje uniemożliwiły jej zebranie ilości lat wystarczającej do złożenia prośby o obywatelstwo i otrzymanie umowy o pracę. Dopóki ma pozwolenie na naukę, nie może pracować więcej niż 1040 godzin rocznie.

Grunt to więzy krwi

Ilość obcokrajowców zamieszkujących Włochy znacznie wzrosła, zwracając tym samym uwagę innych krajów UE na problem. Opóźnienie kulturowe Włoch jest tu jasne. W latach 1995-2005, przed rozszerzeniem UE, odsetek osób, którym przyznano włoskie obywatelstwo, w tzw. sposób „nieautomatyczny”, był jednym z najniższych w Europie. Pierwszy raport o imigrantach we Włoszech z grudnia 2007 roku, doprowadził do pewnych istotnych wniosków dostarczonych przez Projekt NATAC (Acquisition of Nationality in EU Member States) finansowanych przez UE, dotyczący nadawania obywatelstwa w przypadku 15 „starych” krajów Europy.

Krzyżując dwie zasady, na których opiera się naturalizacja: lata pobytu i tzw. Ius soli (dosł. prawo ziemi) stosowane w przypadku osób drugiego pokolenia, europejskie prawo można podzielić na cztery bloki: restrykcyjne (Niemcy, Austria, Dania, Grecja), pół-restrykcyjne (Hiszpania, Portugalia, Irlandia, Belgia), liberalne (Wielka Brytania, Francja, Holandia) i pół-liberalne (Luksemburg, Szwecja, Finlandia). Podążając tym schematem, Włochy znajdowałyby się w pierwszej grupie, ze względu na dość zamkniętą postawę oraz system oparty na wyższości Ius sanguinis (dosł. prawo krwi) nad Ius soli.

Zmiany prawa do których nawołuje kampania „Włochy to również ja” odwróciłaby tę skłonność, rozpoczynając ważny okres rozwoju legislacji zgodny z planami reformistycznymi lat 90-tych, wprowadzonych w Niemczech, które od zawsze uznawały Ius sanguinis. W ten sposób Włochy dorównałyby kroku Europie.Proces wzrostu i integracji we Włoszech zawsze był kontrowersyjny i trudny. W ostatnich dwudziestu latach największym problemem był pozorny brak potrzeby głębokich zmian. O problemie milczały również media. Największe źródła informacji często poruszały tematykę imigracji jedynie w kontekście jej wzrostu, lub uwydatniając przy jej okazji problem przestępczości i nielegalnych napływów imigrantów, nie wspierając w żaden sposób procesu integracji.

Jest to więc proces, który próbowano zrealizować dzięki działalności organizacji i ruchów społecznych, zdolnych do nadania konkretnej formy niezależnej polityce na skalę lokalną, o wiele wcześniej niż zabrało się za to prawo.Te same organizacje nadały kierunek nowej świadomości. Inicjatywa obywateli wyraźnie przemówiła do wyższych instytucji. Wszystko to by Europa nie zatraciła się, a stała się punktem wyjścia do powstania multikulturowości made in Italy.

Pełną treść wywiadów (powstałych przy współpracy ze stowarzyszeniem Hemisphere), o których wspomniał w powyższym tekście jego autor - Mario Paciolla – możecie przeczytać online pod adresem gazety „Il Levante”.

Fot.:  główna (cc) olmo calvo/flickr; w tekście:"Błchakow i Maradona" ©  Ilaria Izzo; wideo-wywiad z Fredem Kuwornu: © Alessio Strazzullo, Ilaria Izzo i Mario Paciolla (alessiostrazzullo/youtube).

Translated from "L'Italia sono anch'io": storie di un paese che non riconosce i suoi abitanti