Włochy a karta debetowa: „Jedyne pieniądze to papierowe pieniądze”
Published on
Od 2011 roku włoska inicjatywa No Cash Day zachęca obywateli do tego, żeby zrezygnowali z gotówki i w ciągu jednego dnia płacili tylko „plastikiem”. Jednak czy w kraju notorycznej nieufności do płatności elektronicznej, życie z kartą bankową jest w ogóle możliwe?
„Przygotuj się, że będziesz dużo jadła, nigdy nie ufaj rozkładom autobusów i zawsze noś przy sobie gotówkę” – oto trzy rady, które uzyskałam od pewnego przyjaciela przed moją przeprowadzką do Włoch. I o ile w mgnieniu oka przyzwyczaiłam się do pysznej włoskiej diety i odkryłam, że zrezygnowanie z długiego oczekiwania na przystanku na rzecz rześkiego spaceru pomaga spalić dodatkowe kalorie, włoska „kultura gotówki” nadal mnie zaskakuje.
Człowiek z kartą płatniczą w No Cash Day
Brak możliwości płacenia kartą w sklepach i restauracjach we Włoszech jest zwyczajem, który przyprawia mnie o ból głowy za każdym razem, kiedy po zamówieniu kawy w kawiarni zdaję sobie sprawę, że nie mam gotówki w portfelu. Oporne przyjmowanie się płatności elektronicznych na włoskim rynku ma złożone źródła kulturowe – jednym z nich jest brak zaufania do nienamacalnych pieniędzy.
„Jedyne pieniądze to papierowe pieniądze” – powiedział mi tydzień temu jakiś staruszek w małej tabaccherii w San Giovanni w Rzymie. Sprzedawczyni odmówiła mi wówczas sprzedaży gumy do żucia po tym, jak wyciągnęłam z portfela kartę płatniczą. W reakcji pewien staruszek zamachał mi przed oczami banknotem 5 euro, wskazując jednocześnie na paczkę papierosów, które chciał kupić. „Przecież to oczywiste” – rzucił, kiedy wychodziłam żeby poszukać innego sklepu.
Tamtego dnia celowo zostawiłam w domu gotówkę, żeby spróbować przetrwać w mieście jedynie z kartą płatniczą. Moja przygoda była inspirowana No Cash Day, włoską inicjatywą zapoczątkowaną w 2011 roku, mającą zwiększyć świadomość o pozytywnych aspektach transakcji elektronicznych. Jej celem jest zniwelowanie utrudnień przy płaceniu nie-papierowymi pieniędzmi. Tego roku, dzień bez gotówki przypadał na 5 kwietnia.
Eksperyment obejmował wizyty w małych sklepach i supermarketach, gdzie wydawałam sumy od dwóch do dziesięciu euro. W prawie wszystkich sklepach sprzedawcy patrzyli na mnie ze zdumieniem kiedy wyciągałam kartę płatniczą – nawet jeśli terminal znajdował się na ladzie. Supermarkety z początku wydawały mi się być przyjazne dla klientów z kartą, ale kiedy zapytałam młodego pracownika sklepu spożywczego w Esquilino, czy mogę zapłacić „plastikiem”, odpowiedział, że musiałabym wydać minimum 50 euro.
Na stacji kolejowej Termini, gdzie udałam się, żeby kupić bilet do Perugii – zamierzałam uczestniczyć tam w Międzynarodowym Festiwalu Dziennikarstwa – widząc automat biletowy byłam tak szczęśliwa, że prawie do niego podfrunęłam. To nic, że hotel, w którym zarezerwowałam pokój na mój pobyt w Perugii przysłał mi w międzyczasie automatycznie generowanego emaila obwieszczającego: „Płatność wyłącznie gotówką.”
„Myślę, że to kwestia zaufania”
Według danych, Włosi używają gotówki przy ponad 89% transakcji. Średnia w UE to 60%. Daniela, architekt z Rzymu, uważa, że gotówka jest bezpieczniejsza podczas zakupów w małych sklepikach czy supermarketach: „Ale jak kupuję coś w zwykłym sklepie, to wiem, że zdecydowanie wolę użyć karty płatniczej” – wyjaśnia. „Myślę, że to kwestia zaufania.”
Fabio, filmowiec z Teramo, korzysta z płatności kartą, żeby robić zakupy online lub płacić składki upoważniające do uczestnictwa w festiwalach filmowych – ale tylko dlatego, że nie ma innej opcji płatności. „Zawsze używam gotówki do płatności w sklepach, albo restauracjach. Uważam to za najbezpieczniejszą metodę płatności, ponieważ jest transakcją bezpośrednią. Nie ma ryzyka, że w trakcie procesu moje dane osobowe będą dostępne dla osób trzecich” – tłumaczy.
Poza niskim poziomem zaufania do transakcji elektronicznych, przyczyną przedkładania płatności gotówką nad płatności elektroniczne jest wysoka stawka dodatkowej prowizji. Handlowcy twierdzą, że banki ściągają aż do 2% wartości każdej transakcji kartą kredytową – to obciążenie, na które po prostu ich nie stać.
Alfredo, przedsiębiorca z Rzymu, opowiada anegdotę o próbie zakupu cukierków. On nie miał przy sobie gotówki, a sprzedawca nie miał terminalu płatniczego, w związku z czym, żeby móc zapewnić sobie dzienną dawkę cukru, Alfredo musiał maszerować dziesięć minut do najbliższego bankomatu. „Byłoby zdecydowanie prościej, gdybym mógł zapłacić kartą” – narzeka – „ale rozumiem, że chcieli uniknąć płacenia prowizji”.
Raport na temat prania brudnych pieniędzy z 2014 roku pokazuje, że gotówka jest preferowanym środkiem płatniczym w szarej strefie we Włoszech, ponieważ zapewnia niewykrywalność transakcji i ich anonimowość. Sklepy i restauracje unikają płatności elektronicznych, by nie drukować paragonów. Dzięki temu mogą zadeklarować mniejszy przychód. Takie nadmierne używanie gotówki powoduje wzrost działań przestępczych.
„Pamiętaj, zapomnij gotówki!”
Geronimo Emili z No Cash Day postrzega sprawę dwojako. Według niego, konsumenci nie są świadomi ogromnych kosztów produkcji papierowych pieniędzy, wynikających z ich drukowania, transportowania, oznaczania i zabezpieczania. Jak mówi, tylko w samych Włoszech każdy obywatel płaci około 200 euro za produkcję pieniędzy poprzez podatki: „Zatem co kosztuje więcej – prowizja banków czy produkcja pieniędzy?”
Inicjatywa No Cash Day wspierana przez sponsorów takich jak Bankers Association of Italy (ABI), Banka Sella czy Payleven, zachęcą obywateli do tego, żeby na jeden dzień zapomnieli o gotówce. Powtarzając zatem za organizatorami inicjatywy: „Pamiętaj, zapomnij gotówki!”
Translated from Italy vs the Debit Card: "Paper money is the only money"