Warszawa niedługo sięgnie gwiazd
Published on
Translation by:
Agata JaskotPrzeobrażenia Warszawy nie można zanegować. Według autorki tekstu - studentki z Niemiec - zmiany jakie zaszły na przestrzeni ostatnich lat można zauważyć gołym okiem. Nieustannie rosnąca gospodarka sprawia, że stolica Polski rozwija się w zadziwiającym tempie.
Do Polski po raz pierwszy przyjechałam w 2005 roku, w rok po tym jak przy okazji pierwszej fali „wschodniego” rozszerzenia, Polska weszła do Unii Europejskiej. W miarę jak mój pociąg ekspresowy relacji Berlin – Warszawa zbliżał się do Dworca Centralnego, przez okno wagonu udało mi się dostrzec dość osobliwy budynek... coś co ni stąd, ni zowąd górowało nad morzem chaotycznie rozplanowanych budynków mieszkalnych. Nie wiedząc na co tak naprawdę patrzę, zapytałam o to siedzącego obok pasażera. Zmieszany moim pytaniem Polak, odpowiedział mi w nieco pogardliwym tonie, że to Pałac Kultury i Nauki – najbardziej charakterystyczna budowla Warszawy.
W czasie mojej pierwszej wizyty w Polsce, uświadomiłam sobie, że Polacy mają dość jasno zdefiniowane zdanie na temat budynku, który często określa się mianem „snu szalonego cukiernika”. Na początku lat 50-tych, Stalin (lub jak kto woli - „szalony cukiernik”) zażyczył sobie wybudowanie Pałacu Kultury i Nauki, jako prezent dla narodu polskiego w celu niezbyt dyskretnego upamiętnienia jej przyjaźni ze Związkiem Sowieckim. W efekcie tego „życzenia”, Warszawa doczekała się drugiego największego budynku w Europie.
Dziś, taras widokowy znajdujący się na 30. piętrze Pałacu Kultury i Nauki (znajdującym się 114 metrów nad ziemią), ukazuje panoramę miasta, które z powodzeniem mogłoby stać się dynamiczną, kapitalistyczną metropolią, porównywaną do innych miast europejskich. Warszawskie wieżowce, konkurujące z Pałacem Kultury nie tylko w kategorii wysokości, powstały w mgnieniu oka. Ich błyszczące fasady przypominają w pewnym stopniu biurowce Frankfurtu, Nowego Jorku czy Bostonu. Z architektonicznego punktu widzenia, nie są mniej specyficzne niż prezent od Stalina.
Biznes się nakręca, ale tylko w Warszawie
PKiN to jednak nie jedyny punkt, na którym można zawiesić oko. Kolejnym z nich jest ekstrawagancko pofalowany dach centrum handlowego „Złote Tarasy”, który przykuwa uwagę przechodniów i tym samym zwabia całe rzesze kupujących. Warto jednak wspomnieć, że do Warszawy ściągają ludzie praktycznie z całego kraju. To tutaj najczęściej inwestują zagraniczne firmy. To tutaj gromadzi się największa ilość pieniędzy oraz ofert pracy. Mimo, że dynamiczny wzrost gospodarczy zrobił w stolicy swoje, w pozostałych częściach Polski trudno jest dostrzec jakiekolwiek zmiany.
Starannie wypolerowane fasady biurowców nierzadko są przykrywką dla trudnych realiów, z jakimi dzień w dzień ma do czynienia przeciętny Polak. Nawet w Warszawie. Ciągły wzrost cen mieszkań oraz produktów codziennego użytku sprawia, że wraz z boomem ekonomicznym, polepszenie warunków życia rzadko idzie w parze. W porównaniu do standardów europejskich, średnia płaca w Polsce wciąż pozostaje na dość niskim poziomie. Zarobek około 4,5000 złotych (mniej więcej 1000 euro), nierzadko wiąże się z podjęciem pracy na więcej niż jeden etat.
Światła ekskluzywnych biurowców oświetlają centrum Warszawy do późnych godzin nocnych. Wszystko wskazuje na to, że zachodni styl życia dotarł tu o wiele szybciej niż jego europejska jakość. Kawiarnie, bary, restauracje pękają w szwach. Nowe galerie i kluby powstają z zadziwiającą regularnością. Niemalże każdy zakątek miasta jest obecnie w budowie. Jeśli nie w budowie, to przynajmniej w trakcie renowacji. W związku ze zbliżającymi się rozgrywkami Euro 2012, modernizacji miasta nadano niespotykane dotąd tempo. To wszystko niewątpliwie za sprawą bilionów euro pochodzących z europejskich funduszy strukturalnych. Mimo, że modernizacja infrastruktury niejednokrotnie spowodowała utrudnienia w ruchu, Warszawiacy żyją dziś nadzieją, że kiedyś będzie lepiej. W planach miasta znalazła się między innymi druga linia metra. Skąd ten powiew optymizmu? Polska znajduje się na pierwszym miejscu w ekonomicznym rankingu państw europejskich, które podczas światowego kryzysu ekonomicznego odnotowały wzrost gospodarczy. W 2010 roku, wskaźnik ten przewyższył 3,8 procentowy wzrost gospodarki niemieckiej. Zapowiedzi na rok 2012 rysują się w stosunkowo optymistycznych barwach.
Warszawy z 2011 roku w żaden sposób nie można przyrównać do miasta, które ujrzałam po raz pierwszy 6 lat temu. Wiele miejsc zmieniło się nie do poznania, a te, które nie przystawały do standardów europejskich – takie jak Jarmark Europa (lub jak kto woli – „Bazar rosyjski”) – zostały zrównane z ziemią. Nie zmienia to jednak faktu, że Pałac Kultury i Nauki – symbol minionej epoki, dominuje warszawski krajobraz do dziś. Za każdym razem, kiedy dostrzegam zarys tego socjalistyczno-futurystycznego budynku, nie mogę odgonić od siebie myśli, że PKiN został zasłonięty kolejnym wieżowcem, przyćmiewającym symbol Warszawy swoją wysokością.
Fotos: (cc)Daniel Gasienica/flickr
Translated from Wirtschaftswachstum: Warschau kratzt an den Wolken