Unia Europejska klubem chrześcijańskim?
Published on
Translation by:
aleksandra rychtaUnia, mimo iż świecka, jest w istocie związkiem krajów chrześcijańskich. Czy wejście Turcji i jej muzułmańskiej populacji jeszcze bardziej odzwierciedli zmieniającą się demografię UE?
Jeśli Turcja w końcu wejdzie do struktur unijnych, Bruksela znów będzie chętna witać kolejną świecką demokrację. Jednak włączenie ponad 70 milionów obywateli, z których 98% jest muzułmanami, będzie musiało znacząco wpłynąć na religijną dynamikę Unii. Czy to ugruntowanie się „oficjalnego” muzułmańskiego głosu w UE wprowadzi większe poczucie tolerancji i zrozumienia dla tej wiary wśród tradycyjnie chrześcijańskiej dotąd Unii?
Unia Chrześcijańska
Religia i integracja europejska zawsze były nierozerwalnie złączone – w istocie wielu ojców założycieli Wspólnoty Europejskiej, jak Adenauer czy De Gasperi, było pobożnymi katolikami. Podczas wojny, pierwszy z nich szukał schronienia w klasztorze, a drugi, ścigany przez Mussoliniego, poleciał do Watykanu, by tam pracować w bibliotece aż do Wyzwolenia. Właściwie, można się spierać, że cała idea ponadnarodowości, zwierzchnictwo centralnej władzy ponad konkurującymi ze sobą interesami indywidualnymi, na których oparty jest model europejski, jest analogią do struktury Kościoła Katolickiego. Kwestia chrześcijaństwa i UE jest wciąż aktualna, i może być zauważona choćby w lobbowaniu Gisarda D’Estainga za wyraźnym odniesieniem się do wiary w preambule konstytucji europejskiej.
Dlatego można by zasugerować, że przyjęcie Turcji, kraju muzułmańskiego, mogłoby być afrontem do ważnej kulturowej bazy, na której UE została skonstruowana. Taka teza jednakże, nie jest dokładnym odzwierciedleniem rzeczywistości. Będąc daleko od modelu republiki islamskiej, jak Iran na przykład, Turcja jest świecką demokracją już od czasu utworzenia Republiki Turcji w 1923 roku. Paryż czy Wiedeń mogą mówić o kulturowych sprzecznościach, które czynią Ankarę niewygodnym członkiem, ale ostatnie wydarzenia sugerują, że „stara” Europa i Turcja są bliższe niż to się powszechnie postrzega. Przykładem jest niedawna decyzja powzięta przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie Leyli Sahin przeciwko Turcji, gdzie utrzymano, że Turcja ma prawo ogłosić nielegalnym noszenie islamskich chust na terenie uniwersytetów, instytucji akademickich – decyzja, która niejako pokrywa się z prawem uchwalonym we Francji dotyczącym zakazu wieszania symboli religijnych w szkołach publicznych. To z pewnością dobrze wróży członkostwu Turcji w UE. Pokazuje to, iż w sprawach religijnych, tradycyjnie chrześcijańskie i tradycyjnie muzułmańskie państwo, tak często postrzegane jako wzajemna antyteza, mogą być zgodne co do polityki.
Muzułmański głos w UE
Przypuszczalnie ogromną korzyścią tureckiego członkostwa byłoby kultywowanie muzułmańskiego głosu i tożsamości w Unii. Podczas ostatnich 50 lat, koniec kolonializmu i korzyści z ekonomicznej migracji na Zachód przyniosły znaczące przesunięcie w etniczności i religijną denominację obywateli zjednoczonej Europy. Do tej pory liderzy negocjujący legislację i końcowo determinujący postawy Unii to przeważnie biali chrześcijanie. Retoryka brukselska to wciąż podkreślanie ważności obywateli, jednak Rada Ministrów jest daleka od reprezentowania wielokulturowości w dzisiejszej, rozwijającej się Unii.
Akcesja drogą naprzód
Prawdopodobnie największą korzyścią muzułmańskiego narodu wstępującego do UE jest to, że może stać się wyzwaniem dla fali islamofobii pobudzonej przez terrorystyczne ataki 4 lata temu w Stanach Zjednoczonych. Zapewne może to sportretować Islam jako spokojną religię, pomóc zilustrować pozytywy islamskiej kultury i wyeliminować lub zmarginalizować działania ekstermistów próbujących zniszczyć demokrację. Uprzedzenia rodzą się z ignorancji, także Unia z włączoną w swoje struktury Turcją może stać się wspaniałym pierwszym krokiem do walki z ludzkimi, z góry wyrobionymi, opiniami. Unia Europejska wydaje się być chętna do zapewnienia swoich wpływów na szerszą skalę, w kwestiach globalnych, takich jak izraelskie ataki na Zachodnim Brzegu. Z pewnością plyw UE w Izraelu bylby bardziej moralnie usprawiedliwiony z uwagi na włączenie kultury i religii muzułmańskiej, jeśli Turcja byłaby członkiem wspólnoty. Lepsze poznanie muzułmańskiej populacji Europy przyczyniłoby się do integracji państw – kandydatów, takich jak Bułgaria i Rumunia, które mają większy udział muzułmańskich obywateli w swoich społeczeństwach niż średnia w obecnych 25 państwach UE.
Mimo, iż wejście Turcji jest jeszcze wiele lat przed nami i zależy od spełnienia przez Ankarę kryteriów kopenhaskich, UE z Turcją jako członkiem byłaby z pewnością pozytywem dla reszty Europy, ponieważ ukazałoby to obecną wielowyznaniową Unię i odzwierciedliłoby jak jej religijny wizerunek zmieniał się w czasach ostatnich generacji. Ponadto, mogłoby to zwiększyć zrozumienie i tolerancję dla Islamu w Europie i wykreowałoby w Unii polityczny mechanizm, który lepiej odzwierciedla zróżnicowane kultury, które UE tworzą.
Translated from EU, a Christian club?