Participate Translate Blank profile picture
Image for „The Sun": Cycki to żaden news!

„The Sun": Cycki to żaden news!

Published on

Społeczeństwo

The Sun" to naj­po­czyt­niej­szy bry­tyj­ski ta­blo­id. Od 1970 roku na słyn­nej „stro­nie nr 3" królują zdję­cia na­gich mo­de­lek. Bry­tyj­czy­cy po­stanowili jed­nak powiedzieć dość szo­wi­ni­stycz­ne­mu bru­kow­co­wi. Pe­ty­cję w tej spra­wie pod­pi­sa­ło ponad 184 tys. osób. Rozmowa z Ceris Aston, za­ło­ży­ciel­ką kam­pa­nii NMP3 (No More Page 3).

Cafébabel: Dla­cze­go są­dzisz, że „The Sun" po­wi­nien zre­zy­gno­wać ze sław­nej „stro­ny nr 3"?

Ceris Aston: Jest ku temu kilka istot­nych po­wo­dów. Jed­nym z nich jest to, że wiele ludzi uważa, że jest to po pro­stu nie­szko­dli­we, wręcz try­wial­ne. Py­ta­ją mnie: „Skoro je­steś fe­mi­nist­ką i sku­piasz się na pro­wa­dze­niu kam­pa­nii, dla­cze­go an­ga­żu­jesz się w coś tak bła­he­go? Czy nie masz waż­niej­szych po­wo­dów do zmar­twie­nia?". Już samo to, że po­strze­ga się tę kwe­stię jako try­wial­ną świad­czy o tym, jak bar­dzo de­struk­cyj­nie wpły­wa to na spo­łe­czeń­stwo. W naj­bar­dziej po­czyt­nej ga­ze­cie w Wiel­kiej Bry­ta­nii (12,4 mln czy­tel­ni­ków ty­go­dnio­wo) ko­bie­ty są spro­wa­dza­ne do roli przed­mio­tu. Oczy­wi­ście - mają wiel­ki biust. Pod­czas gdy męż­czyź­ni dzia­ła­ją, zmie­nia­ją świat, ko­bie­ty są zu­peł­nie bier­ne. Po pro­stu eks­po­nu­ją swoje wdzię­ki. To tra­gicz­ne w wy­mo­wie prze­sła­nie, jakie nie­sie owa stro­na nr 3. To, że tak wielu ludzi sądzi, że to zu­peł­nie nie­istot­ne, jesz­cze bar­dziej na­krę­ca mnie do tego, by dzia­łać na rzecz tej kam­pa­nii - chcę zwró­cić uwagę spo­łe­czeń­stwa na wszyst­kie te spra­wy, które na­praw­dę mają zna­cze­nie. 

Roz­ma­wia­łam z wie­lo­ma ko­bie­ta­mi, które czę­sto przy­zna­wa­ły, że gdy do­ra­sta­ły czuły się nie­kom­for­to­wo w swo­jej skó­rze. Ich ko­le­dzy nie­ustan­nie po­rów­ny­wa­li je do na­gich dziew­czyn ze stro­ny nr 3. Są­dzi­li, że można oce­niać ko­bie­ty po tym, jak ładny jest ich biust. To ma na­praw­dę ka­ta­stro­fal­ny wpływ na spo­łe­czeń­stwo. Skoro stro­na nr 3. stała się sym­bo­lem sek­si­zmu, to sprze­ci­wie­nie się jej pu­bli­ka­cji bę­dzie sym­bo­lem zmie­nia­ją­ce­go się spo­łe­czeń­stwa.

Cafébabel: Uwa­żasz, że jest to pa­miąt­ka z daw­nych cza­sów, gdy sek­sizm był wręcz za­ko­rze­nio­ny w na­szej men­tal­no­ści i na pewno bar­dziej roz­po­wszech­nio­ny?

Ceris: Tak, to wy­wo­dzi się wła­śnie z cza­sów, gdy otwar­te przy­zna­nie się do bycia sek­si­stą było cał­kiem OK. Teraz szo­wi­ni­ści mówią, że „w obec­nych cza­sach jest tyle szumu o wy­ko­rzy­sty­wa­nie sek­su­al­ne, ale prze­cież lu­dzie zdą­ży­li się już przy­zwy­cza­ić, że klep­nię­cie w tyłek to taki sam kom­ple­ment, jak stwier­dze­nie, że ktoś jest dobry w tym, co robi za­wo­do­wo".

Cafébabel: Czy zatem są­dzisz, czy tego typu przed­sta­wia­nie ko­biet po­wo­du­je, że kreu­je­my w na­szej wy­obraź­ni od­re­al­nio­ny ideał ko­bie­ce­go pięk­na, do któ­re­go młode ko­bie­ty dążą za wszel­ką cenę? Czy może to być w jakiś spo­sób od­po­wie­dzial­ne za za­bu­rze­nia od­ży­wia­nia, tak po­wszech­ne w na­szym spo­łe­czeń­stwie?

Ceris: Myślę, że tak. Jed­nym z ar­gu­men­tów za za­cho­wa­niem stro­ny numer 3. wy­su­wa­nym przez „The Sun" to „uwiel­bie­nie ko­bie­ce­go pięk­na". Non­sens. Jeśli w ogóle można to na­zwać „uwiel­bie­niem”, to do­ty­czy to tylko nie­wiel­kiej grupy ko­biet, przy­pusz­czam, że głów­nie mo­de­lek w wieku ok. 18-22 lat, oczy­wi­ście bar­dzo hoj­nie ob­da­rzo­nych przez na­tu­rę, w więk­szo­ści rasy bia­łej, szczu­płych, o fi­gu­rze, o któ­rej więk­szość ko­biet może tylko po­ma­rzyć. A to nisz­czy wiarę w sie­bie tych ko­biet, które wy­glą­da­ją ina­czej.

Od wielu do­ra­sta­ją­cych dziew­cząt spo­łe­czeń­stwo ocze­ku­je tylko jed­ne­go - aby wy­glą­da­ły wła­śnie tak samo jak owe mo­del­ki, aby były rów­nie atrak­cyj­ne i za­wsze chęt­ne do seksu. Taki wła­śnie obraz ko­bie­ty kreu­je stro­na nr 3. To uprzed­mia­ta­wia naszą płeć.

Dla ta­blo­idu „The Sun" takie ema­no­wa­nie na­go­ścią to po pro­stu „odro­bi­na spro­śnej za­ba­wy", ale to prze­cież nie jest za­ba­wa. To ga­ze­ta prze­zna­czo­na – teo­re­tycz­nie – dla całej ro­dzi­ny, coś, z czym lu­dzie do­ra­sta­ją na co dzień. Nie­waż­ne, czy nasi ro­dzi­ce ją ku­pu­ją, czy też nie. Nie sądzę też, aby błahy ar­gu­ment w stylu: „nie chcesz, to nie kupuj" miał tutaj ja­kie­kol­wiek zna­cze­nie.

Cafébabel: Czy są ja­kieś ozna­ki tego, że dzien­ni­ka­rze „The Sun" re­agu­ją na tego typu uwagi?

Ceris: Ru­pert Mur­doch od­po­wie­dział na wia­do­mość na Twit­te­rze, mó­wią­cą o tym, że „Stro­na nr 3 trąci po­przed­nią epoką", w na­stę­pu­ją­cy spo­sób: „Być może masz rację, roz­wa­ża­my umiesz­cze­nie na niej zdjęć domu z ele­ganc­ki­mi fa­shio­nist­ka­mi". Cóż, w ta­blo­idzie zwra­ca­ją uwagę na kam­pa­nię. Nie je­stem wpraw­dzie pewna, czy od­by­wa się to do­kład­nie tak, jak prze­wi­dy­wa­ły­śmy, ale słu­cha się nas.

„The Sun" pu­bli­ku­je też co­ty­go­dnio­wą ru­bry­kę „Check'em Tu­es­days" w po­wią­za­niu z kam­pa­nią „Cop­pa­fe­el Cam­pa­ign", za­chę­ca­ją­cą ko­bie­ty do pro­fi­lak­tycz­ne­go ba­da­nia pier­si, umoż­li­wia­ją­ce­go ewen­tu­al­ne zdia­gno­zo­wa­nie zmian no­wo­two­ro­wych. Czy­tel­ni­cy spe­ku­lu­ją, że je­dy­nym po­wo­dem, dla któ­re­go „The Sun" zde­cy­do­wał sie na tę kam­pa­nię jest za­mia­na stro­ny 3 na coś tylko po­zor­nie po­zy­tyw­ne­go. W chwi­li obec­nej wy­wo­łu­je to bar­dzo ne­ga­tyw­ne emo­cje. Cop­pa­fe­el to oczy­wi­ście wspa­nia­ła kam­pa­nia. Jed­nak to smut­ne, że do tego szczyt­ne­go celu „The Sun" nadal używa zdję­ć ro­ze­bra­nych na­sto­latek w ero tycz­nych po­zach. To pew­nie miało być ko­lej­ne uwiel­bie­nie ko­bie­ce­go biu­stu, acz­kol­wiek wąt­pię, aby ko­bie­ta chora na raka pier­si po­trze­bo­wa­ła aku­rat tego ro­dza­ju uwiel­bie­nia. Można to po­rów­nać do spro­wa­dze­nia ko­bie­ty do obiek­tu po­żą­da­nia, która tylko wtedy jest ide­al­na, gdy po­sia­da ide­al­ny biust.

Cafébabel: A jak ma się spra­wa kam­pa­nii, jeśli cho­dzi o licz­by, czy reakcję spo­łe­czeń­stwa? Od­no­sicie suk­ce­sy?

Ceris: Ponad 100 po­słów pod­pi­sa­ło już naszą pe­ty­cję. Wspie­ra­ją nas po­sło­wie, także par­la­men­ta­rzy­ści Szko­cji, człon­ko­wie Wa­lij­skie­go Zgro­ma­dze­nia, a także kilku ce­le­bry­tów, w tym sam Rus­sel Brand.

"No More Page 3" spon­so­ru­je rów­nież żeń­ską dru­ży­nę piłki noż­nej Chel­ten­ham Women's Fo­ot­ball Team, zwra­ca­jąc tym samym uwagę nie tylko na samą kam­pa­nię, ale też na rolę ko­biet w spo­rcie. Dziś nadal nie otrzy­mu­ją one w tej dziedzinie więk­sze­go wspar­cia, ani uwagi.

Cafébabel: Jakie są naj­bar­dziej sek­si­stow­skie prze­sła­nia, spryt­nie prze­my­ca­ne na słyn­nej stro­nie nr 3?

Ceris: Zwra­ca­nie szcze­gól­nej uwagi na płeć, po­nie­waż to jest to dla nie­któ­rych tak bar­dzo za­ska­ku­ją­ce. Szcze­gól­nie w świe­cie spor­tu czę­sto można usły­szeć „cał­kiem do­brze, jak na ko­bie­tę" albo „to nie­sa­mo­wi­te, że to wła­śnie ko­bie­ta po­bi­ła ten re­kord".

Nie­daw­no wi­dzia­łam listę członków zarządu pew­nej dużej or­ga­ni­za­cji, która po­da­ła w na­wia­sie in­for­ma­cję, że jedna z tych osób to ko­bie­ta. Ale to nie­waż­ne. W sumie bar­dzo czę­sto płeć nie od­gry­wa więk­sze­go zna­cze­nia, ale lu­dzie cza­sem mówią o tym gło­śno, kiedy wy­da­je im się, że to w jakiś spo­sób za­ska­ku­ją­ce. Ale jeśli wciąż jesz­cze kogoś dziwi, że ko­bie­ty zaj­mu­ją po­waż­ne sta­no­wi­ska w pracy, to przed nami jesz­cze bar­dzo długa droga. 

No More Page 3 - Wiersz aut.: Sab­riny Mah­fouz

Cafébabel: Lu­cy-An­ne Hol­mes przy­zna­ła, że roz­po­czę­ła dzia­łal­ność w kam­pa­nii zu­peł­nie przez przy­pa­dek, gdy za­czę­ła uży­wać stro­ny chan­ge.​org. Po pro­stu zde­cy­do­wa­ła, że po­win­na za­ło­żyć pe­ty­cję i była szcze­rze za­sko­czo­na ma­so­wym od­ze­wem ze stro­ny spo­łe­czeń­stwa. Czy są­dzisz, że In­ter­net od­gry­wa ważną rolę w za­chę­ca­niu do zmian, rów­nież w in­sty­tu­cjach, po­ka­zu­jąc, że nie za­wsze to, co ist­nie­je „od za­wsze”, po­win­no też po­zo­stać nie­zmie­nio­ne? 

Ceris: In­ter­net może nas z jed­nej stro­ny za­chę­cić, ale też i znie­chę­cić do po­dej­mo­wa­nia akcji. To siła de­mo­kra­tycz­na. Weźmy pod uwagę cho­ciaż­by Twit­te­ra - tak na­praw­dę nie ma zna­cze­nia, kim je­steś, liczy się tylko to, czy twój głos bę­dzie usły­sza­ny, czy sta­nie się po­pu­lar­ny. I jeśli tak się sta­nie, to wtedy ma się wpływ na in­nych. In­ter­net ma w sobie ogrom­ny po­ten­cjał. Gro­ma­dzą się tutaj lu­dzie, któ­rym za­le­ży na do­kład­nie tych sa­mych spra­wach. Nie wiem, czy nasza kam­pa­nia w ogóle do­szła­by do skut­ku, gdyby nie media spo­łecz­no­ścio­we. 

Cafébabel: Na stro­nie in­ter­ne­to­wej Wa­szej kam­pa­nii widać, że lu­dzie czują się za­chę­ce­ni do opo­wie­dze­nia wła­snej hi­sto­rii. Widzą też, że inni mają po­dob­ne do­świad­cze­nia na swym kon­cie. Nie są sami. 

Ceris: Tak, nasza kam­pa­nia za­chę­ca in­ter­nau­tów do wy­ra­że­nia swo­jej opi­nii. Wielu z nich od dawna źle się czuło z całą tą sy­tu­acją, ale nigdy nawet nie prze­szło im przez myśl, że mogą coś zmie­nić. Ale potem ktoś nagle na­bie­ra od­wa­gi i mówi otwar­cie: „Prze­cież na to nie po­win­no być miej­sca w nor­mal­nej ga­ze­cie - to nie wia­do­mo­ści, tylko goła dziew­czy­na, którą pod­nie­ca­ją się fa­ce­ci - cycki to żaden news!". Nagle wszy­scy się z tym zga­dza­ją - „Masz rację, od dawna mnie to mę­czy­ło, za­wa­ży­ło na tym, jak po­strze­gam samą sie­bie, jak widzą mnie męż­czyź­ni. Nie po­do­ba mi się to". I to się liczy.

Pod­pisz pe­ty­cję.

Do­łącz do kam­pa­nii: "No More Page 3 Ed­in­burgh".

Weź udział w wy­da­rze­niu: "Boobs Aren't News: media, power & page 3" (już 2. kwiet­nia!).

Translated from Boobs are not news: No more page Three.