Stop sloganom typu „Pracowici Niemcy robią na leniwych Greków”
Published on
Translation by:
Magdalena Panek MagieraJako wyraz sprzeciwu wobec nastrojom nacjonalistycznej agitacji i ekonomicznej ignorancji, prezydenci Ruchów Europejskich w Berlinie i Atenach podpisali w dniu 5. maja 2010 wspólny manifest niemiecko-grecki na rzecz integracji Europy.
Miesiącami trwające spekulacje przeciwko wspólnej walucie euro to ogromne wyzwanie dla polityki fiskalnej i walutowej oraz, przede wszystkim, duże zagrożenie dla procesu integracji europejskiej, która została zacieśniona wraz z wchodzącym w życie Traktatem Lizbońskim. Bieżące tematy toczącej się w Europie debaty – kryzys finansowy w Grecji, współpraca UE z MFW (Międzynarodowym Funduszem Walutowym) – ujawniły alarmujący poziom uprzedzeń na tle nacjonalistycznym. Obnażyły również niebywałą ignorancję dotyczącą ekonomicznej współzależności krajów zjednoczonej Europy. Patetyczne deklaracje co do integracji europejskiej składane przez polityków w obydwu krajach okazały się niestety powierzchowne.
Dosyć nacjonalistycznych, tanich chwytów
Ostrzegamy przed powtarzaniem błędów z przeszłości i kontynuowaniem polemicznych ataków pod przykrywką wyświechtanego sloganu typu "pracowici Niemcy robią na leniwych Greków". Obecnie niektóre niemieckie media wykorzystują swój informacyjny i edukacyjny mandat, który nasza demokracja i konstytucja im zapewnia, rozpowszechniając poglądy pełne uprzedzeń nacjonalistycznych oraz dezinformację ekonomiczną. Ta krótkowzroczna propaganda już zdążyła odcisnąć swoje piętno na opinii publicznej.
Reakcja młodych Niemców i Greków na medialną wersję kryzysu finansowego na cafebabel.com.
Nawet w polityce niektórzy mniej znani posłowie usiłują przyciągnąć uwagę mediów poprzez wygłaszanie pustych sloganów, takich jak żądanie sprzedaży antycznych budynków czy wysp greckich. Nic dziwnego, że tandetne zdjęcia z podtekstem nacjonalistycznym wywołują równie emocjonalną i bezmyślną reakcję ze strony greckich polityków i mediów. To kiełkujące ziarno antyeuropejskiego nacjonalizmu wystawia na próbę stosunki niemiecko-greckie i może bardzo szybko rozszerzyć się na inne państwa jako pokłosie kryzysu gospodarczego, niszcząc tym samym ideologiczne założenia Unii Europejskiej.
Stąd nawołujemy do działania cztery główne filary: media, rządy państw członkowskich, wszystkich posłów i europosłów, którzy podejmują wysiłek na rzecz stabilizacji euro oraz wszystkich aktorów sceny politycznej w Europie, bez względu na poglądy na sprawę wprowadzenia wspólnej waluty. Dosyć zwlekania! Długotrwałe procesy decyzyjne, przestoje i brak zdecydowania to podatny grunt dla spekulacji finansowych oraz pierwszy krok do recesji. Czas najwyższy wprowadzić konieczne reformy na międzynarodowe rynki finansowe w odpowiedzi na zastosowanie czasowych środków na rzecz stabilizacji euro. Te rozwiązania nie są nowe. Mówiono o nich na niezliczonych szczytach UE i G20 od początku kryzysu we wrześniu 2008 r.
Euro jest kluczowe dla ekonomicznej siły wewnętrznego rynku europejskiego, który liczy ponad 500 milionów ludzi. Jeżeli nieograniczone spekulacje funduszy hedgingowych, banków inwestycyjnych oraz agencji ratingowych nie zostaną opanowane przez ścisłą regulację rynkową, proponowane rozwiązania dla strefy euro i europejski pakt stabilizacyjny mogą prowadzić do sytuacji, w której coraz to więcej krajów padnie ofiarą euro-spekulacji. Kraje członkowskie, w szczególności strefa euro, mają wspólny cel polityczny i ekonomiczny. Prawdą jest, że Niemcy, Grecja i wszystkie pozostałe kraje członkowskie odniosły z integracji europejskiej ogromne korzyści polityczne i ekonomiczne, nierozerwalnie ze sobą powiązane. Dlatego też wszyscy odpowiedzialni; politycy w Europie powinni zreformować polityczne ramy rynków finansowych w swoich krajach. Zamiast ulegać mediom prowadzącym kampanie nacjonalistyczne, należałoby wznieść europejską flagę oświecenia i racjonalizmu gospodarczego.
Zdj.: Flickr: main cartoon by ©HikingArtist.com and inside courtesy of ©Cornell University Library
Translated from Enough with the 'hard-working Germans paying for lazy Greeks'