SEWILLA: Perfekcyjny Pan Domu?
Published on
Translation by:
Małgorzata SzymczakCzy kryzys gospodarczy w Andaluzji ma szansę zmienić obowiązujący w Hiszpanii przestarzały model rodziny? W Sewilli większość kobiet, niezależnie od tego, czy pracują, wykonuje większość domowych obowiązków. Jednak rosnące bezrobocie, zmuszające coraz więcej mężczyzn do pozostania w domu, może to nieco zmienić.
Od swojego przyjazdu do Hiszpanii w 2003 roku Ahmed, czterdziestoparoletni Marokańczyk, robił już wszystko – pracował m. in. jako elektryk, ogrodnik, sprzedawca warzyw, murarz i magazynier. Potem przyszedł kryzys. Podobnie jak wielu innych mężczyzn, Ahmed, bez szans na zatrudnienie, spędza teraz swój dzień w domu, gdzie zajmuje się swoimi dwiema kilkuletnimi córkami. W tej sytuacji czuje się jednak jak lew w klatce. „Wiem, że ludzie to komentują i nie podoba mi się to, w jaki sposób jestem postrzegany” - przyznaje dotknięty. Wobec tego wykonywanie domowych obowiązków nie wchodzi w grę. Wszystkim od zawsze zajmuje się żona Ahmeda i było tak nawet, gdy jeszcze pracowała w restauracji.
Dla pracownic socjalnych, Rocio i Teresy, to standardowy obrazek. Mają one do czynienia z wieloma mężczyznami będącymi w sytuacji podobnej do Ahmeda – spotykają ich codziennie w Fundacji CEPAIM, znajdującej się na obrzeżach miasta. „Kiedy kryzys uderzył w branżę budowlaną, wielu dotąd dobrze zarabiających mężczyzn z dnia na dzień straciło pracę. To dla nich bardzo trudna sytuacja, bo mają wrażenie, że stracili w ten sposób swoją pozycję społeczną” - tłumaczą. Ten nagły spadek poczucia własnej wartości nie jest obcy Ahmedowi. „Od czasu, gdy zwolniono mnie z pracy, gdy wracam do kraju, nie odwiedzam już rodziców mojej żony, bo dobrze wiem, co sobie pomyślą” - potwierdza.
ŁADNIEJSZE I „ZATRUDNIALNIEJSZE”
Dlaczego więc nie zaakceptować tej nowej roli mężczyzny w domu? Zwłaszcza, że – jak wyjaśnia Teresa – „paniom jest obecnie łatwiej znaleźć zatrudnienie, jako że branże, w których dominują kobiety, nie odczuły skutków recesji tak dotkliwie, jak inne”. Jednak mimo szalejącego kryzysu panowie nie chcą nawet słyszeć o zamianie ról. „Już samo mówienie o tym jest trudne” - mówi Ahmed.
Essadia, młoda kobieta o przyjemnym głosie, stała bywalczyni fundacji, coś o tym wie. „Mojemu czterdziestosiedmioletniemu bratu zaakceptowanie faktu, że to jego żona pracuje podczas gdy on jest bezrobotny, zajęło 6 lat. Dla niego to wbrew naturze. U nas mentalność zmienia się dopiero, gdy sytuacja jest już nie do zniesienia, staje się kwestią przetrwania” - tłumaczy.
Wiele par nie nie wytrzymuje tej próby. Liczba separacji stale wzrasta. „Ale nie liczba rozwodów. Na to nikogo nie stać” - smutno konstatuje Teresa. W rezultacie nierzadko dochodzi do absurdalnych sytuacji – niektóre pary po rozstaniu wciąż mieszkają pod jednym dachem, są też tacy, którzy na powrót wprowadzają się do domu rodzinnego i żyją na garnuszku rodziców. Więc jeśli wierzyć Rocio, Teresie, Essadii i Ahmedowi tradycyjny model rodziny trzyma się mocno i jeszcze na długo pozostanie dominującym, nawet jeśli Andaluzyjczykom przyjdzie za to drogo zapłacić.
Wszystkie wypowiedzi zebrała w Sewilli Chloé Stevenson.
TEN REPORTAŻ JEST CZĘŚCIĄ SEWILSKEJ EDYCJI PROJEKTU „EUTOPIA: TIME TO VOTE”, KTÓRA ODBYŁA SIĘ W DNIACH 19-23 LUTEGO. PROJEKT JEST WSPÓŁFINANSOWANY PRZEZ KOMISJĘ EUROPEJSKĄ, MINISTERSTWO SPRAW ZAGRANICZNYCH FRANCJI, FUNDACJĘ HIPPOCRÈNE, FUNDACJĘ CHARLESA LEOPOLDA MAYERA oraz fundację evens. WKRÓTCE OPUBLIKUJEMY REPORTAŻE M.IN. Z KRAKOWA, STRASBURGA, BRUKSELI, BERLINA, WIEDNIA I BRATYSŁAWY.
Translated from Séville : desperate housemen