Przemysław Pisz 19 lat
Published on
Gdy tu przyjechaliśmy,myślałem,że będzie strasznie drętwo. Sądziłem,że Francuzi będą trzymać się razem, Niemcy razem i my razem. Na początku nie chcieli nas przyjąć do ośródka ponieważ przyjechaliśmy o dziesięć godzin za wcześnie, bo projekt miał się rozpocząć dopiero o godzinie 18. Pochodziliśmy po mieście, gdzie były straszne pustki można to tylko opisać trzema słowami brud, smród i ubóstwo.
W niedzielę odbył się wieczorek zapoznawczy, który był zrobiony w formie zabawy, która zwie się "hatchi patchi". Ta gra miała na celu poznanie imion uczestników wycieczki. Ośrodek nie był taki zły, chociaż na zdjęciu wyglądał lepiej, ale nie narzekam.
Drugi dzień rozpoczął się wczesną pobudką i grą w której trzeba było dużo biegać, najgorzej bo tak z rana wymagali od nas wysiłku fizycznego ale miało to swoje plusy mianowicie pobudziło to nas troszkę. Jedzenie myślałem że będzie gorsze ale nie narzekam jak na razie jedyne co fajnie smakuje to taka surówka(jajka, majonez, mięsiwo i warzywa)- ona jest najlepsza.
Po śniadaniu zostaliśmy podzieleni na grupy mieszane i zostaliśmy wysłani w miasto w celu poszukiwania odpowiedzi na zawarte w ankiecie pytania. Jak się z tym szybko uwinęliśmy to mieliśmy trochę czasy dla siebie co było dobrym pomysłem na bliższe zapoznanie się z resztą uczestników. Mieliśmy na to całe trzy godziny z czego jakieś dwie robiliśmy ankietę, najlepsze było to, że śmigaliśmy po mieście bez żadnej opieki tylko my, Niemcy i Francuzi, mieliśmy taką wolną amerykankę.
Następnego dnia pojechaliśmy do szkoły gdzie w grupach mieszanych znowu pracowaliśmy nad blogiem, po tej robocie pojechaliśmy zwiedzać kolejkę która łączyła północ z południem, stanowi ona połączenie miedzy dwoma kampusami uniwersytetu technicznego w Dortmundzie. Później poszliśmy zwiedzać zakład który zajmował się czymś w rodzaju testowania promieniowania elektromagnetycznego na różnego rodzaju urządzeniach których używamy na co dzień lub samochodach.
Ogólnie projekt przerósł moje oczekiwania. Myślałem, że będzie naprawdę sztywno, ale jak widać się pomyliłem, jedyne co naprawdę było męczące to to że trzeba było wcześnie wstawać ale ogólnie bardzo sympatycznie. Teraz tylko czekam na spotkanie w Zabrzu.