Pranie mózgu w europejskich pralnio-kawiarniach
Published on
Translation by:
Aleksandra SygielCała generacja pierze obecnie swoje brudy na portalach Myspace, Facebooku itp., gdzie na pokaz publiczny wystawione jest życie prywatne. Tendencja do „uzewnętrzniania się” istnieje jednak nie tylko w wirtualnej, ale i w miejskiej przestrzeni. W europejskich metropoliach zawsze znajdzie się miejsce na wymieszanie sfery prywatnej z publiczną.
Badanie na temat skłonności młodych Europejczyków do publicznego prania swych brudów.
Berlin, Prenzlauer Berg: Mangelwirtschaft to jedna z najbardziej trendy pralnio-kawiarni, które nawiązują nieco do NRD-owskich magli. „W 50% bar w 50% pralnia samoobsługowa” – głosi szyld na drzwiach. W pierwszej części lokalu, w przyjemnym, czerwono-aksamitnym entouragu, znajduje się bar. W głębi lokalu rzędem stoi 12 pralek. Zaraz po wstawieniu swego prania, gość może w spokoju napić się latte, podegustować oferowane na miejscu smakołyki, pogadać ze znajomymi lub posurfować w internecie (dostęp Wi-Fi). Coraz częściej zdarza się, że tego typu miejsca oferują jednocześnie szeroki program kulturalny: koncerty czy wieczory autorskie.
Zrodzona z ducha multifunkcjonalności koncepcja połączenia pralni z kawiarnią, stała się w Berlinie dosyć szybko klasyką. A zaraz potem i przykładem: podobne miejsce powstało np. w hamburskiej dzielnicy Altona. W Laundrette happy hours nazywają się „wirowaniem”. Lokal jest również miejscem spotkań kibiców – w lokalu odbywają się transmisje na żywo z meczów piłkarskich.
Concept-Store Cleanicum w Kolonii jest sklepem z odzieżą sportową, w którym na wejściu wita nas 20 pralek. Obok nich sofy, idealny punkt obserwacyjny na przeciwległą ścianę, na której wyświetlane są projekcje filmów o snowboardzie. Nie brakuje również baru ze snackami i dostępu do bezprzewodowego internetu. Gdy znudzą nam się te wszystkie rozrywki, zawsze można się przespacerować po sklepie...
Pranie brudów w Kopenhadze i Paryżu
W kopenhaskiejLaundromat, czyli stylowej kawiarni, pralni i księgarni z ponad 4000 międzynarodowymi tytułami prasowymi w jednym, panuje mimo wszystko dosyć tradycyjna atmosfera, tworzona przez przytulno-pluszowy wystrój wnętrza. Obok komputerów z dostępem do internetu leżą stare, dobre gry planszowe.
W paryskimLG-Waschbar koncepcja multifunkcjonalności doprowadzona jest do perfekcji: Producent pralek, LG, pozwala za darmo testować swoje produkty. W otoczeniu retro-designerskich mebli swój sprzęt rozłożył Dj. Klienci mogą usiąść przy barze i przy dźwiękach muzyki house i electro napić się drinków o takich wdzięcznych imionach jak „bieliźnito” i „mydłokoloda”. W głębi lokal podzielony jest ściankami na mniejsze strefy. W tej nazwanej „Biurem” można posurfować po internecie. W „Lounge” wyświetlane są filmy – oczywiście na płaskich ekranach LG. Rozrywka, zakupy, a pranie niech się pierze.
Szczególnie wiele pralnio-kawiarni znajduje się w zgentryfikowanych dzielnicach. Młodzi, wyedukowani, mieszkańcy europejskich miast lubią dobrze wyglądać, nawet gdy robią pranie. Zwyczajowe wystawianie na pokaz sfery dotychczas uważanej za prywatną znane jest nam z portali społecznościowych. Na Facebooku postujemy zdjęcia, które mogą kosztować nas pracę. Twitter jest wręcz targowiskiem miłosnych wyznań. Dlaczego mielibyśmy mieć coś przeciwko manipulowaniu przy brudnych majtkach w trendy barze? „Jaki sens ma życie, gdy nikt nie patrzy?” - pyta retorycznie pewien dziennikarz w montrealskiej „Gazette”, zamykając w ten sposób w jednym zdaniu credo całej generacji.
Komercyjny salon
Przestrzeń publiczną jest coraz trudniej odróżnić od prywatnej, nie tylko w sieci, ale i w wielkomiejskiej rzeczywistości. Temat ten poruszył już w 1990 r. socjolog Ray Oldenbur, który na łamach książki, The Great Good Place, wyjaśniał koncepcję „trzeciego miejsca” – schronienia, w którym ludzie mogą uniknąć wpływu rodziny i środowiska pracy.
Obecnie koncepcja ta znana jest pod nazwą „being spaces“: nie catering ani rozrywka są dziś głównymi atrakcjami barów i kawiarni. Mamy „czuć się w nich jak u siebie w domu – poczytać, posurfować po internecie, napić się kawy ze znajomymi, zjeść wspólny posiłek z rodziną , poleżeć na kanapie, a nawet zrobić pranie.
„Salonem komercyjnym“ nazywa zjawisko publicznych przestrzeni prywatnych londyńska agencja Trendwatching, zajmująca się śledzeniem trendów. Według niej od lat 90. mamy do czynienia ze zjawiskiem brandingu, kreowania wizerunku marki. LG wykorzystuje paryską pralnio-kawiarnię jako instrument tworzenia swojego image’u, Concept-Store Cleanicum w Kolonii pokazuje filmy ze sportami zimowymi w celu zwiększenia sprzedaży. Stworzenie domowej, spokojnej i multifunkcjonalnej oazy w stresującej codzienności na pewno pozytywnie odbije się na wizerunku marki.
Trend polegający na szukaniu domowego ciepełka poza domem jest tworzony świadomie, co też może nam coś powiedzieć o naszym społeczeństwie: nowoczesny mieszkaniec dużego miasta chce się przede wszystkim wyróżnić. Musi się pokazać! Artyści, asystenci produkcji, barmani tłumnie zmierzają do kawiarnio-księgarni, a gdy te są jednocześnie salą koncertową, przestrzenią wystawienniczą lub pralnią, tym lepiej dla różnorodnych, hybrydowych i dogłębnie tolerancyjnych tożsamości ich klientów. Powszechność zjawiska pokazuje, że Europa nie jest już politycznym konstruktem, ale poprzez paneuropejskie trendy definiuje paneuropejską tożsamość.
W pobliżu?
MANGELWIRTSCHAFT: Paul-Robeson-Str. 42, 10439 Berlin
LAUNDRETTE: Ottenser Hauptstraße 56, 22765 Hamburg
CLEANICUM: Brüsseler Straße 74, 50672 Kolonia
THE LAUNDROMAT CAFE: Elmegade 15, 2200 Kopenhaga
WASHBAR by LG: 65 boulevard de la Villette, Paryż PEPE: ul. Dietla 51, Kraków FRANIA CAFE ul. Starowiślna 26, Kraków
zdj.s: ©fast eddie 42/flickr; ©2006-2010 mangelwirtschaft.com; ©The Laundromat Café/ Facebook
Translated from Gehirnwäsche in Europas Waschsalons