[pol] Odezenne : Faceci, którzy śpiewają po francusku
Published on
Translation by:
Joanna KatanaRap? Dźwięki electro? Piosenka? Podczas gdy prasa wciąż próbuje zdefiniować muzykę Mattia, Jaco i Alix, trio to podąża swoją własną ścieżką, porywając ludzi, którzy nie przywiązują wagi do gatunków muzycznych. Wyczerpujący wywiad o drodze do kariery zespołu, który odważył się tworzyć we wszystkich możliwych kierunkach.
,,Tak naprawdę nigdy nie chcieliśmy stworzyć zespołu muzycznego'', rzuca Alix, w czarnej czapce naciągniętej na czoło, kończąc przerwę. ,,Odezenne to nazwisko byłej dyrektorki naszej szkoły, wybraliśmy ją ot tak, bawiła nas, więc jej nie zmienialiśmy'', przypomina sobie wokalista, którego ta anegdota wciąż śmieszy. A jednak mimo pozornego luzu, tych trzech pasjonatów-przyjaciół po brzegi wypełnia sale koncertowe, a ich ostatni album, Dolziger Str. jest dobrze przyjmowany przez krytykę. cafébabel porozmawiało o tym z jedną z części składowych Odezenne na kilka godzin przed ich występem dla masy ludzi na scenie festiwalu Chorus. Yeah man.
cafébabel : Kiedy pojawiliście na muzycznej mapie Francji, mówiono, że łamiecie wszelkie zasady rapu. Właśnie to chcecie robić?
Alix : Nie, ludzie nie odbierają naszej muzyki tak samo, jak my, bo biorą ją na poważnie. Mają potrzebę porównywania z czymś co już słyszeli i myślą według przestarzałych kategorii. Sądzę jednak, że to się zmienia - kiedyś w sklepach muzycznych płyt szukało się według gatunków, a teraz, w dobie Internetu, wystarczy wpisać nazwę zespołu. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie się o nas mówić, że to właśnie Odezenne, faceci, którzy śpiewają po francusku i wciąż poszukują, odkrywają nowe rzeczy. Poza tym, nie mam problemu z tym, że słyszę, że ,,Tu Pu Du Cu'' jest hiphopowym kawałkiem, ale w takim razie chciałbym się dowiedzieć, dlaczego ,,Cabriolet'' albo ,,Bouche à lèvre '' to rap. Co jest pewne, to tak naprawdę to, że bardzo lubimy działać, zaczynamy od niczego i dajemy się ponieść temu, co zobaczyliśmy lub usłyszeliśmy poprzedniego dnia. Szukamy czegoś więcej niż to, co zostaje nam podane na tacy.
cafébabel : Skoro wasza muzyka jest tak eklektyczna, to zapewne także dlatego, że macie różnorodne inspiracje.
Alix : Tak, słuchamy bardzo różnych rzeczy. Moja miłość do muzyki zaczęła się od rocka z lat 70., czyli tych wszystkich facetów, którzy byli stworzeni, by śpiewać na Woodstocku. To pozwoliło mi odkryć Jimma Morissona i Jimmy'ego Hendrixa. W rezultacie moje upodobania skierowały się w stronę bluesa, później przerodziły się w jazz, a następnie w jazz hip-hop z facetami takimi, jak Madlib czy MF Doom, którzy samplowali wielkie jazzowe standardy. Tak więc właśnie w ten sposób zająłem się trochę eksperymentalnym czy też starego typu rapem, tak jak A Tribe Called Quest i dzięki temu zainteresowałem się rapem francuskim. Odkryłem la Rumeur z ich l’Ombre sur la mesure, ale także Oxmo, Time Bomb, wszystkich tych facetów. To z kolei zaprowadziło mnie do piosenki francuskiej, a więc i do Gainsbourga. Oprócz tego zacząłem słuchać Beatlesów, a potem Floydów, ale także dużo bardziej współczensej muzyki, jak Death Grips, facetów, którzy nagrywają w takich trochę eskperymantalnych wytwórniach. Ale to chyba droga muzyczna wielu osób, nie ma w tym nic oryginalnego. To prowadzi, steruje, a ja bardzo lubię, kiedy muzyka mnie porywa. Wczoraj odkryłem faceta, który nazywa się Omar Souleyman, nie znałem go, więc słuchałem przez cały dzień. Właściwie to kiedy pojawia się jakakolwiek muzyka, zawsze zadaję sobie pytanie: ,,Co to jest?'', i shazamuję ją w telefonie (Shazam - aplikacja, która pozwala zidentyfikować utwór muzyczny na podstawie nagrania w telefonie komórkowym - przyp. tłum.), jestem bardzo ciekawy.
cafébabel : W waszym nowym albumie, Dotziger str. 2, wyraźnie słychać, że wasze brzmienie ewoluowało. Czy było to zamierzone?
Alix : To prawda, ale tak trochę już było przy EPce Rien. Rzeczywiście, kiedy słuchasz naszego pierwszego albumu, Sans Chantilly i tego najnowszego, masz wrażenie, że brakuje dwóch albumów, by zrozumieć całość. Ale dla nas to wszystko ma logiczną ciągłość. Zaczęliśmy pisać piosenki na Sans Chantilly w 2006-2007 , a w 2014 wyjechaliśmy do Berlina nagrywać Dolziger. Tak więc oczywiste jest, że przez osiem lat troche ewoluujesz, odkrywasz nowe inspiracje, punkty odniesnienia, masz inne ambicje, ale nic z tego nie jest wymuszone. To nie było tak, że któregoś ranka wstaliśmy i stwierdziliśmy ,,zacznijmy wszystko od nowa''. Naprawdę mamy wrażenie, że zachowujemy ciągłość i że nasza muzyka zmierza tam, dokąd akurat chcemy, żeby zmierzała, że mamy nad nią kontrolę, a nie jest to coś, co od razu umieliśmy.
cafébabel : Jak się do tego zabraliście ?
Alix : Na tym albumie pisaliśmy tylko i wyłącznie o muzyce, oprócz kawałka ,,Souffle le vent''. Do wszystkich innych to Mattia podrzucał nam próbki melodii, my je mu oddawaliśmy, a potem on je nam znowu odsyłał, potem my jemu... Tak naprawdę to działało na zasadzie ciągłych wzajemnych informacji zwrotnych.
cafébabel : Słychać to dobrze w takim kawałku jak « Vodka ».
Alix : No dokładnie! Jeśli chodzi o ,,Vodkę'', to Jaco dawał mi odsłuchać to, co napisał, a potem na koniec sesji w studio powiedział mi: ,,Napisałem też to, ale to tak dla żartu''. A ja się zakochałem. Tak więc wytłumaczył mi styl, w jakim napisał tekst, rymy i wszystko inne, wzięliśmy się pełną parą za pisanie, a potem pocięliśmy na kawałki cały tekst. Każdy z nas miał na stole ze trzydzieści wersetów i tak komponowaliśmy, mieszając jego fragmenty z moimi. Dolziger to też pierwszy raz, kiedy tak zrobiliśmy, kiedy każdy z nas aż do tego stopnia ingerował w tekst drugiego.
Odezenne - ,,Vodka''
cafébabel : Temat seksu jest wciąż tak samo obecny jak na waszych poprzednich krążkach. Dlaczego?
Alix : Wiesz, nie wiem, czy to temat seksu, który tak często powraca, czy przypadkiem po prostu nasze piosenki nie mają seksualnego charakteru. To nigdy nie jest bezpośrednie, oprócz ,,Je veux te baiser'' (w dosłownym tłumaczeniu: Chcę cię pieprzyć - przyp. tłum.), która celowo miała odnosić taki, a nie inny efekt, ale jeśli chodzi o wszystkie inne kawałki, to jest w nich napięcie seksualne, ale ukryte, jak w ,,Bouche à lèvre'' czy w « Cabriolet ». Dlaczego? Nie wiem, po prostu często, kiedy piszemy, to kobiety nas inspirują i pewnie dlatego właśnie przekłada się to w ten sposób na nasze teksty. Ale nie sądze, żebyśmy koncentrowali się na tym bardziej niż na życiu, śmierci, zawodach, odwadze, starości... Poza tym odnoszę wrażenie, że to jest coś, co ludzie zauważają bardziej niż całą resztę. W wywiadzie dla Konbini, Akhenaton powiedział, że właśnie jesteśmy w trakcie zajmowania półki z muzyką o relacjach damsko-męskich. Ale widzisz, nie o to już chodzi. To już nie jest tyłek dla samego tyłka. W naszych piosenkach często chodzi relacje damsko-męskie, a więc i seksualność nie jest nieobecna.
cafébabel : Z drugiej jednak strony, atmosfera jest trochę bardziej cięższa, mroczna niż na poprzednich albumach.
Alix : Na pewno oprócz ,,Vodki'', z jej pozoroną lekkością, nie ma żadnego kawałka, który byłby rozrywkowy, jak ,,Tu Pu Du Cu'' czy ,,Je veux te baiser''. Co jest dziwne, bo ten album w ogóle nie powstawał w złej atmosferze. Wyjechaliśmy do Berlina i przez dwa miesiące ciężko było nam się tam odnaleźć. Potem dla zabawy zrobiliśmy na święta ,,La Bûche'' (tytuł to gra słów, gdyż tak samo nazywa się tradycyjne francuskie ciasto pieczone z okazji świąt Bożego Narodzenia i przypominające pień drzewa; w Polsce można je porównać do rolady - przyp. tłum.) i coś się w nas odblokowało. To bardzo odczarowało to, nad czym pracowaliśmy, pozbawiło cech czegoś świętego i bardzo szybko stworzyliśmy album. Ale to prawda, że kawałki są trochę ciężkie, nie będę zaprzeczał, ale są też jednocześnie pełne nadziei. Mam przynajmniej nadzieję, że to nie jest pesymistyczna płyta.
cafébabel : Nie, ale trochę zimna.
Alix : To prawda, a jednak mimo to ludzie świetnie się bawią na naszych koncertach!
cafébabel : Wyjście na scenę to moment, który lubisz?
Alix : Na początku wcale nie. Cały czas wymiotowałem. No tak, to dziwne, szczególnie, że na samym początku tak naprawdę nigdy nie chciałem mieć zespołu, nigdy nie byłem aktorem, nie lubię być w centrum uwagi na imprezach, siedzę raczej spokojnie gdzieś w kącie. A tutaj wchodzisz na scenę i, 4, 5, 10, 1000 osób czeka na to, że im coś dasz i trzeba to zrobić. Taki podział sił wcale nie jest równomierny. To nie jest naturalne, trzeba się trochę do tego zmuszać. Ale teraz już mi się to podoba.
cafébabel : Słyszałam, że z tego powodu sporo pijecie przed wejściem na scenę.
Alix : No, trochę. To takie pierwotne, ale rozluźnia. Nigdy nie zdarzyło mi się wejść na scenę całkowicie trzeźwym. I myślę, że nie byłbym zdolny, by to zrobić. Mimo wszystko jednak dziś mam już mniejszą tremę niż kiedyś, bo teraz mamy swoją publiczność. Nawet nie zaczniesz śpiewać, a ludzie już cię oklaskują. Mimo wszystko to pomaga.
cafébabel : Własnie, przejść od statusu małego, niezależnego zespołu, który sam się promuje do statusu zespołu, który odniósł sukces i jest chwalony w mediach - coś to dla was zmieniło?
Alix : Tak naprawdę to względne. To, co mówisz, jest prawdą, ale też nie koncertujemy w salach takich, jak Zentih (prestiżowe francuskie sale widowiskowe, w których dają koncerty gwiazdy światowego formatu - przyp. tłum.). Nie puszczają nas w radio, bo uważają, że nasz styl jest nieodpowiedni: nie jesteśmy zbyt rockowi dla Ouï FM, niewystarczająco raperscy dla Skyrock, za mało popowi dla Virgin… Swoj sukces zawdzięczamy raczej poczcie pantoflowej. Wymaga to dużo pracy, żeby to wszystko ożywić i utrzymać, więc nie jesteśmy jacyś nieżyciowi ani nic w tym stylu. Wszyscy ludzie, którzy przychodzą nas zobaczyć są tu, ponieważ w pewnym sensie ich zaprosiliśmy. Nie jesteśmy w sytuacji, w której na okrągło puszczają nas w radio, dzięki czemu bez problemu wypełniamy sale po brzegi ludźmi, którzy przychodzą torchę z ciekawości, żeby nas zobaczyć. Wszystko to działo się krok po kroku: przerabialiśmy puste sale, sale trochę mniej puste, jeszcze mniej puste, w połowie zapełnione, prawie pełne...
cafébabel : Jaki jest wasz następny cel?
Alix : Żeby wciąż były pełne!
Odezenne - ,,Saxophone''
___
Artykuł ten został napisant przez redakcję La Parisienne de cafébabel.
Translated from Odezenne : « Des mecs qui chantent en français »