MŚ W BRAZYLII: POKOLENIE PLAYSTATION DO DOMU!
Published on
Translation by:
Patrycja GąsiorPiłkarze, którzy obecnie wylewają z siebie siódme poty na boiskach Brazylii, należą do „pokolenia Playstation”. W opętanym taktyką biznesie futbolowym piłkarze coraz bardziej upodabniają się do swoich wirtualnych bliźniaków z konsoli, a futbolowe gry stają się coraz bardziej realistyczne. A może piłka nożna zamieni się w grę?
Gdy dziś ktoś chce wyrazić swój podziw dla takiego piłkarza jak na przykład Lionel Messi, mówi: „on jest jak z Playstation”. Może dlatego nikogo nie dziwi fakt, że profesjonalni piłkarze poza boiskiem wcieleją się w samych siebie na własnych konsolach. Niektórzy z nich wierzą nawet, że wielogodzinne granie w gry zwieksza szansę na sukces na boisku. Na pierwszy rzut oka nie można już odróżnić, czy na ekranie mamy do czynienia z symulacją, czy prawdziwą transmisją MŚ z Brazylii. Mimika i ruchy znanych na całym świecie gwiazd zostały tak realistyczne uchwycone przez EA, producenta gry FIFA, że prawdziwi gracze wydają nam się czasem nierealistyczni. Czy dzisiejsi piłkarze nie są przypadkiem swoimi własnymi awatarami?
NIKE - MASZYNA KOSZMARÓW
Producent artykułów sportowych Nike stworzył ostatnio zaskakującą reklamę. Na ratunek piłce nożnej i przeciwko własnym klonom ruszają Christiano Ronaldo, Neymar, Iniesta i spółka, którzy „nic nie ryzykują” (w przeciwieństwie do piłkarzy Nike, którzy „ryzykują wszystko”). Stawka? Jeśli prawdziwi piłkarze przegrają, już nigdy nie zagrają na boisku. Mecz jest dramatyczny, ale w końcu prawdziwi piłkarze pokonują swoich klonów. Wszechpotężny manipulator i twórca klonów, łudząco podobny do Steve‘a Buscemi, jest zszokowany takim obrotem rzeczy. Cała historia zakończyłaby się happy endem, gdyby samo Nike ze swą maszyną marketingową w ogromnym stopniu nie przyczyniło się do tego, że piłkarze stają się tworami wirtualnymi. Amerykański producent przechrzcił Christiano Ronaldo na „CR7”. Nie przypomina Wam to R2D2 z Gwiezdnych Wojen? W praktyce Nike samo buduje klony zamiast z nimi walczyć. Gigant ingeruje rzekomo jako niewidzialna ręka w ustawienie sponsorowanych przez siebie drużyn. Od dawna krążą pogłoski, że ludzie z Nike posyłają swoje znane z reklam gwiazdy na boiska wbrew woli ich trenerów. To jak w końcu jest z tą manipulacją?
Reklama Nike: The Last Game
W piłkarskiej JASKINI PLATONA
Przenieśmy się jednak z powrotem do Brazylii. Podczas inauguracyjnego meczu gospodarzy z Chorwacją w Sao Paulo nie mogliśmy uwierzyć własnym zamglonym od piwa oczom. Czy to prawdziwi gracze w zwolnionym tempie przewracają się i skarżą do sędziego po każdym faulu? Trzeba było naprawdę uważnie się przyjrzeć, żeby zrozumieć, że na boisku grali ludzie z krwi i kości. Piłkarze zostali pokazani nam przez kamery ze wszystkich możliwych perspektyw – mikrospopijne pory na ich twarzach nigdy nie wydawały się tak ogromne. Transmisje piłki nożnej są dziś tak bardzo realistyczne, że prawidziwi piłkarze wydają się wirtualni. Czy nie znajdujemy się być może w piłkarskiej jaskini Platona? Być może wszyscy patrzymy na cienie wirtualnych boisk piłki nożnej, które przyjmujemy za prawdziwe? Możliwe, że wkrótce prawdziwa idea piłki nożnej przetrwa tylko na małych boiskach, plażach z dala od wielkich stadionów. To tylko kwestia czasu.
HISZPANIO, DZIEKUJEMY ZA PORAŻKĘ
Hiszpania - mistrz świata w piłce nożnej - swoją porażką w MŚ w pewien sposób nas uwolniła od wirtualnych majaków. Reprezentacja, która ostatnio dwa razy pod rząd została mistrzem Europy oraz raz mistrzem świata, zmechanizowała piłkę nożną i stała się synonimem prefekcyjnej wymiany podań. Kto oglądał ostatni mecz reprezentacji Hiszpanii, mógł mieć wrażenie, że ogląda drużynę klonów. Gra polegała na beznamiętnym podawaniu piłki między sobą, dopóki ta nie trafiła ona na lukę. Piłka nożna zmieniła się w dziedzinę naukową, a reprezentacje zmieniły się w armie robotów. Do swojego ostatniego tytułu mistrza Hiszpanie potrzebowali tylko ośmiu trafień w siedmiu meczach. Mistrzostwo wydajności.
Za sprawą zaledwie dwóch meczy karta się jednak odwróciła. Drużyna Hiszpanii została odczarowana przez Holandię i Chile i jedzie na wcześniejsze przymusowe wakacje. Przypadku Hiszpanii nie można było piękniej wyreżyserować – upadek giganta i niespodziewany szał zwycięstwa tych, o których mówiono, że są skazani na porażkę. Nikt nie chce oglądać w kółko monotonnego schematu, który został nam przedstawiona w reklamie Nike. Nieprzewidywalne momenty oraz przeciwnicy upojeni zwycięstwem– tego wirtualna maszyneria futbolowa nie zna. Czas odstawić Playstation do lamusa.
Translated from WM in Brasilien: Generation Playstation, go Home!