Participate Translate Blank profile picture
Image for Millenialsi i jedzenie: ,,Seks? Nie dziękuję, wolę się najeść"

Millenialsi i jedzenie: ,,Seks? Nie dziękuję, wolę się najeść"

Published on

Lifestyle

Najnowsze badania sugerują, że bardziej niż w sypialni millenialsi wolą spędzać czas w kuchni. Czy jest to tylko kolejny przykład naszej dekoncentracji. A może jest jakiś powód, dla którego czerpiemy taką radość z jedzenia?

Często mówi się, że droga do serca drugiego człowieka prowadzi przez żołądek. Wszyscy nie raz słyszeliśmy opowieści o afrodyzyjnych właściwościach produktów takich jak czekolada, truskawki czy ostrygi. Jednak nie o to tu chodzi - najnowsze badania sugerują, że wielu młodych ludzi częściej popełnia grzech obżarstwa niż pożądliwości.

Według sondażu przeprowadzonego przez Eater’s Digest, w którym udział wzięło 12 000 osób 37 krajów, 46% mężczyzn i 51% kobiet stwierdziło, że jedzenie jest ,,równie przyjemne co seks". Około 35% millenialsów (osób między 18 a 34 rokiem życia) przyznało, że gdyby mogli wybrać pomiędzy seksem a wykwintną kolacją w restauracji, wybraliby kolację. Jednak, co ciekawe, dotyczyło to prawie dwukrotnie większej liczby kobiet (42%) niż mężczyzn (26%). Okej, może i zjadłem w swoim życiu kilka całkiem dobrych dań, ale nigdy nie byłem po nich tak pełny, żebym odpuścił sobie "deser".

Jednak wszystko wskazuje na to, że wśród młodych ludzi coraz rzadziej można spotkać "łasuchów". Tygodnik Archives of Sexual Behaviour opublikował ostatnio wyniki swoich badań, według których millenialsi, pomimo reputacji "pokolenia rozpusty", tak na prawdę dużo rzadziej lądują z kimś w łóżku niż ich rodzice czy dziadkowie. Około 15% ankietowanych nie miało żadnego partnera seksualnego od kiedy skończyli 18 lat. Jest to ponad dwukrotnie więcej niż w przypadku przedstawicieli Pokolenia X (6%).

Niedawny artykuł, który ukazał się na łamach Washington Post sugeruje, że millenialsi po prostu nie mają czasu na seks – jesteśmy zbyt pochłonięci pracą lub studiami, lub zbyt dużo czasu spędzamy w internecie, żeby jeszcze znaleźć siłę na igraszki. Czy tak samo wygląda sprawa z jedzeniem? Czy jesteśmy aż tak zajęci szukaniem odpowiedniego filtra na Instagramie dla zdjęcia naszego kotleta, że pozwalamy naszym talerzom (i naszym pasjom) wystygnąć?

Według mnie brzmi to dość cynicznie. Zamiast zastanawiać się nad tym dlaczego my, młodzi ludzie, nie zdajemy sobie sprawy z tego, co tracimy, może powinniśmy zadać sobie pytanie skąd nagle wzięło się w nas takie zainteresowanie jedzeniem? 

Po pierwsze, o wiele bardziej niż kiedykolwiek wcześniej przykładamy wagę do tego, co jemy. Wystarczy rzucić okiem na wyniki badań Eater’s Digest, żeby uzmysłowić sobie, że kochamy eksperymentować z jedzeniem, niezależnie od tego czy polega to na wymyślnym przyprawianiu zwykłego makaronu z serem czy próbie dodawania jarmużu do wszystkiego. Możemy przewracać oczami, kiedy jeden z naszych znajomych wybiera jedzenie w wersji bezglutenowej i głośno rozwodzi się na temat swojej wegańskiej diety, ale faktem jest, że wszyscy coraz bardziej dbamy o jakość jedzenia, które spożywamy.

Jednak prawdopodobnie największą różnicą pomiędzy nami, millenialsami, i poprzednimi pokoleniami jest fakt, że dla nas spożywanie posiłków stało się dodatkową formą spędzania czasu z innymi. Ponad 57% z nas przyznaje, że podczas posiłków woli na chwilę zwolnić tempo, żeby cieszyć się zarówno tym, co ma na talerzach, jak i towarzystwem ludzi, z którymi siedzi przy stole. W redakcji cafébabel, wszyscy raz w tygodniu wychodzą razem w przerwie na lunch do restauracji, żeby razem zjeść posiłek. I to właśnie to, w dużej mierze, przyczynia się do tego, że jesteśmy tak bardzo zżytym zespołem.

To, oraz fakt, że, moim zdaniem, biurowe romanse nigdy nie są dobrym pomysłem.

Translated from Millennials and food: "No sex please, we're hungry..."