Participate Translate Blank profile picture
Image for Między ziemią a Komisją Europejską - ekspulsja Romów z Francji

Między ziemią a Komisją Europejską - ekspulsja Romów z Francji

Published on

Translation by:

C B

Polityka

Moją znajomą argentyńską muzyk mieszkającą w Paryżu wygwizdano ostatnio na scenie w Barcelonie, po tym jak przedstawiono ją jako artystkę z Francji. Zamiast „otra” (bis) publiczność krzyczała: „Romowie”. Jak do działań łamiących unijne prawo odnoszą się unijne instytucje? Sprawozdanie ekipy cafebabel ze Strasburga.

W czwartek, 9 września Parlament Europejski przyjął uchwałę, w której wezwał Francję i inne kraje Wspólnoty do natychmiastowego zaprzestania ekspulsji Romów... z tym że po pierwsze uchwała nie mała mocy sprawczej, po drugie rządowi francuskiemu bała się stanąć na drodze Komisja Europejska, instytucja, która ma czuwać nad przestrzeganiem traktatów i fundamentalnych zasad Unii.

Zaraźliwa debata

Pierwsze z mających odbywać się co roku przemówień Przewodniczącego Komisji Europejskiej o stanie Unii, wygłoszone w Parlamencie Europejskim 7 września, zostało usunięte w cień późniejszą debatą. Deputowani, z przewodniczącymi grup na czele, wykorzystali okazję tego uroczystego spotkania, aby zgodnie zadenuncjować politykę rządu francuskiego i unikanie przez Komisję tego tematu.

To Martin Schulz (Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów) zapoczątkował falę krytyki: „Rząd pod presją polityczną nie może urządzać polowania na czarownice w stosunku do mniejszości” - zadeklarował zanim odniósł się bezpośrednio do rządu Nicolasa Sarkozy'iego.

Przeczytaj również: Wioski integracyjne dla Romów

Warto zauważyć,że przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, Francuz Joseph Daul, wzbraniał się od bezpośrednich oskarżeń Francji. Wolał przywołać powtarzające się skargi członków administracji jego kantonu na kradzieże traktorów, a tym samym mówić o takich kwestiach jak bezpieczeństwo i migracja na europejską skalę, nie zawężając ich do kwestii Romów... Bardziej dosadny był z pewnością Guy Verhofstadt, przewodniczący Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy. Stwierdzając, że to, co „może stać się we Francji jest nie do zaakceptowania”, nie oszczędził również Komisji, która ma „instytucjonalny obowiązek” „bezwarunkowego reagowania” w kwestiach „dotykających pryncypiów tworzących Unię Europejską”. Daniel Cohn-Bendit (Zieloni-Wolny Sojusz Europejski) zaatakował Komisję: „Mistrzyni Świata w ogólnikowych deklaracjach i nieobecności” podczas gdy należy napiętnować sytuacje sprzeczne z duchem i prawem europejskim. Wezwał Przewodniczącego Komisji, by ten „powiedział, że zachowanie Francji jest sprzeczne z prawem europejskim”.

Legalizacja uchwał przyjętych przez rząd francuski jest w gruncie rzeczy w trakcie analizy przez Komisję Europejską, która powinna zakończyć swoje prace 30 września. Jej urzędnicy sprawdzają zgodność referencji w świetle zasad zawartych w dyrektywie 2004/38, która określa wolność poruszania się osób w obrębie strefy Schengen, i karty fundamentalnych praw europejskich. Eric Besson, Minister Imigracji i Pierre Lellouche, Sekretarz Stanu do Spraw Europejskich udali się na początku września do Brukseli, by dostarczyć potrzebnych dokumentów.

Fala krytyki, jaka wybuchła na politycznej scenie Francji, zwłaszcza wśród członków lewicy, nie była zaskoczeniem. W lawinie surowych deklaracji pod adresem „ojczyzny praw człowieka” wyłowić można epitety „niegodne” i „nie do zaakceptowania”. Kraj „wolności, równości i braterstwa” czerpiący korzyści z niewiedzy społeczeństwa, aby przekonać je do zaakceptowania rekompensaty, prowadzi swoją politykę bezpieczeństwa pod dyktando celów wyborczych, co prowokuje ludzi do utożsamiania przestępczości i imigracji. Po drugiej stronie parlamentu wyczuwalne było pewne zmieszanie. Większość z deputowanych konserwatystów zdecydowała się zasłaniać Komisją. Odmówili oni przyjęcia stanowiska wobec rządowej polityki do czasu otrzymaniem definitywnej analizy sytuacji autorstwa Komisji.

Komisja pod krytyką Parlamentu Europejskiego

Popołudniu tego samego dnia, w którym Barroso wygłosił swoje przemówienie, odbyła się debata na temat Romów z udziałem komisarza ds. Sprawiedliwości, Podstawowych Praw i Obywatelstwa, Viviane Reding. Wróciła ona właśnie z delegacji ministerialnej do Brukseli. Jako „pozytywny rozwój” określiła zapewnienia ministrów francuskich, że Romowie nie będą już ofiarami dyskryminacji. Ta wzmianka, przyjęta gwizdami, pozwoliła odnieść wrażenie, że Komisja wolała obchodzić się delikatnie z Paryżem. Niezdolność Komisji, jej brak chęci do konkretów, dostarczenia Parlamentowi ostatecznej i obiektywnej opinii na temat legalności procedur ekspulsji, jedynie spotęgowały to przeświadczenie. Deputowany Hannes Swoboda (Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów) powiedział, że jest „zbulwersowany” i „rozczarowany” faktem, iż komisja zadowala się wyjaśnieniami Paryża. „To jest fastrygowanie i ucieczka przed odpowiedzialnością”. Mówiąc bardziej ogólnie, deputowani obawiają się, że cisza w Komisji zostanie zinterpretowana jako zielone światło dla przyszłych ekspulsji niezgodnych z obowiązującym prawem. W najgorszym przypadku dyskurs europejskich polityków walczących przeciwko ksenofobii może pozostać martwą literą (Ioan Enciu, Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów).

Przeczytaj również: Sytuacja Romów we Włoszech

Konserwatyści są jednakże bardziej przychylni Komisji. Nie napiętnują jej z powodu zwłoki, ale wykazują się zrozumieniem dla trudności procesu prawnych weryfikacji konkretnych przypadków. Są oni gotowi poczekać na oficjalną decyzję Komisji, a nie zatracać się w spekulacjach na temat konkretnego państwa. Idąc za przykładem Manfreda Webe, wyjaśniają, że nie chcą brać udziału w „politycznym cyrku” i wolą zająć się rozwiązywaniem podstawowych problemów.

Wstyd dla Francji, wstyd dla Europy!

Po lekturze tych wywodów, stwierdzamy wyraźnie, że debata zainicjowana we Francji ma konsekwencje, które wykraczają poważnie poza granice tego kraju. Polemika franko-francuska przyparła Unię do muru. Jak mówi Hélène Flautre (z partii Zielonych), „kwestionowany jest cały europejski projekt”. Oto dlaczego parlamentarzyści publicznie wyrażają obawy co do milczenia instytucji, które są odpowiedzialne za działanie na rzecz egzekucji wiążących Wspólnotę traktatów. „Wstyd dla Francji, wstyd dla Europy” - podsumowuje Franziska Keller (z partii Zielonych). A Hélène Flautre dodaje: pani Reding „musi pani pokazać, że Karta Praw Podstawowych to coś więcej niż mżonki!”

Przeczytaj na Cityblogu redakcji w Strasburgu: Le clandestin européen: Expulsions de Rroms 

Zdj.: (cc)Philippe Leroyer/flickr

Translated from Rroms en France: le ton monte au parlement européen