#Martin: młodzi Macedończycy w klasycznej tragedii władzy
Published on
16 sierpnia Martin Neskovki skończyłby 22 lata. Dwa miesiące wcześniej, 5 czerwca zginął z rąk Igora Spasova, ochroniarza premiera Macedonii, Nikoły Gruewskiego. Władze próbowały zatuszować morderstwo, ale akcja w mediach społecznościowych wyprowadziła ludzi na ulice. Z czasem z tysiąca protestujących pozostało kilkudziesięciu.
Do wciąż milczącego rządu i obojętniejącego społeczeństwa postanowili przemówić w alternatywny sposób. 18 lipca wystawili w centrum Skopje macedońską wersję Antygony. Reportaż zza kulis.
PARADOS - wkroczenie chóru
Za memoriałem urodzonej w Skopje Matki Teresy znajdują się kamienne, półkoliste schody, na których zasiada chór 20-30-letnich aktywistów przeciwko brutalności policji. Lipcowe popołudnie jest gorące, atmosfera przed próbą luźna, choć na ławkach nieodległego skweru trudno nie zauważyć czterech policjantów w odblaskowych kamizelkach. „Pojawiają się i znikają razem z nami” – tłumaczy mi Vangel Beshevski, dziennikarz freelance i manager w wydawnictwie Slovo. „Przed memoriałem siedzą jeszcze nieumundurowani” - dodaje.
„Wszyscy mają teksty?” – zdecydowany ton Miroslava Petkovika przerywa wszelkie dyskusje. Ten student Akademii Teatralnej podjął się adaptacji i wyreżyserowania Antygony „zaadaptowanej na realia macedońskiego społeczeństwa”. Tak w sztuce, jak i w rzeczywistości młodzi mają jedno podstawowe żądanie: „aby władza nie ignorowała głosu obywateli ” – tłumaczy mi Vasko, dwudziestoparoletni programista internetowy. „Żądamy też dymisji minister spraw wewnętrznych, Gordany Jankulovskiej oraz rzecznika policji, Ivo Kotevskiego, który zaprzeczał, że morderstwo miało miejsce...”
EPEJSODION - akcja sceniczna z aktorami
Martin biegnie przez plac, za nim Igor Spasov. Pierwszy potyka się o kable, drugi go dopada. Bije po twarzy i kopie w brzuch. Przestaje, gdy tamten już się nie rusza. Napastnik próbuje ocucić Martina. Zaciąga na ławkę obok, ochlapuje wodą. Podchodzi dwóch policjantów w mundurach. Rozmawiają, poszturchują nieruchome ciało. W końcu zrzucają je na ziemię i dzwonią po karetkę. Przybyła na miejsce lekarka krzyczy: „Przecież on już nie żyje!”... „Nie wolno wam!”. Po zniknięciu ambulansu umundurowany policjant podchodzi do jednego ze świadków: „Widziałeś wszystko, powiedz, co się stało?”. „N i c nie widziałem – chłopak spuszcza głowę, odwraca się bokiem, chce zniknąć...
Miesiąc po tragedii przyznaje mi [personalia znane redakcji]: „Bałem się”. Rozkłada bezradnie ręce: „Zrzucili go z tej ławki jak śmieć”. Do zabójstwa Martina doszło podczas celebracji ponownego zwycięstwa wyborczego rządzącej partii WMRO-DPMNE, której Martin był zresztą członkiem. Chłopak został pobity na głównym placu miasta, przy wielu świadkach, ale gdy wieczorami w Czarsziji [alb. Çarshia], „albańskiej” część miasta oraz jego centrum rozrywkowym, opowiadam o swoim artykule, zdarza mi się usłyszeć: „To ten chłopak nie był jakimś narkomanem, który przedawkował?”.
STASIMON – komentarz chóru
„Mainstreamowe media są bardzo upolitycznione, a większość jest prorządowa. Ja dowiedziałem się o zabójstwie z Twittera” – mówi mi Dejan Velkovski, niezależny blogger, którego posty o Martinie były podstawowym źródłem informacji dla zagranicznych mediów. Przy filiżance kawy z kostkami lodu towarzyszy nam George Krstevski z alternatywnego magazynu OKNO, jednego z niewielu mediów publikujących o tragedii Martina, za co dostało etykietkę „pracujących dla zagranicznych służb”. „Tu nie da się być apolitycznym” – tłumaczy. Choć według obu rozmówców ostatnie protesty są „pierwszą od lat inicjatywą obywatelską”, a o ich niezależności świadczy organizacja za pośrednictwem mediów społecznościowych. Ale i aktywistom trudno jest uniknąć politycznego stygmatu: „Do jednej z demonstracji przyłączyła się nikomu nieznana grupa. Pewna blondynka chętnie wypowiadała się mediom w imieniu protestujących. Potem okazało się, że zajmowała się promocją partii WMRO-DPMNE w czasie wyborów” – opowiada mi George. Wszechobecność polityki jest zdaniem Dejana spadkiem po komunistycznej przeszłości. On sam nie boi się jednak zaszufladkowania. „Od 5 lat bloguję o wszystkim, co mi przeszkadza. Jeśli siedzisz cicho i nie wygłaszasz swojego zdania, jesteś niczym więcej niż zwierzęciem”.
KOMMOS – śpiew żałobny
16 sierpnia na apel brata Martina, Aleksandra, aktywiści przeciwko brutalności policji zorganizowali demonstrację upamiętniającą śmierć Martina.
„16 sierpnia Martin skończyłby 22 lata” – mówi mi Aleksander Neskovski, jego starszy brat. Rozpoznałam go, zanim zostaliśmy sobie przedstawieni - spośród przechodniów na popularnym deptaku w centrum wyróżniał go nadzwyczajny spokój. „Nie było mnie z nim tamtego wieczoru, urodziła mi się córka”. Martin wiedział o narodzinach bratanicy, miał podwójny powód do świętowania. „Był podobno bardzo szczęśliwy, ściskał kolegów z partii, chciał uściskać i premiera”. Czy wywodzący się z jednostki szkolonej do walk w byłej Jugosławii Igor rzucił się odruchem bezwarunkowym na potencjalnego agresora? „Parę lat temu Martin zeznawał jako świadek w sprawie o brutalność policji wobec pewnego mężczyzny. Rok temu ta sama ofiara została ponownie pobita. Martin miał być znów wezwany przed sąd. Wtedy zaczął odwiedzać go wysłannik policji, Igor Spasov”. Aleksander gasi papierosa na stronie. Po chwili kontynuuje stoickim tonem: „Mojego brata zabił człowiek, który chwilę wcześniej stał u boku premiera. Chcę, by Igor dostał dożywocie, ale rząd nie jest bez winy. Powinien być po stronie swoich obywateli, nie przeciwko nim”.
EKSODOS - ostatnia pieśń chóru, puenta tragedii
„W naszej tragedii jest dwóch królów, ponieważ w Macedonii mamy silny podział sceny politycznej na dwie partie” – tłumaczy mi pierwszego dnia mojej wizyty reżyser macedońskiej Antygony, Miroslav Petkovika. Jego poważne, jasne spojrzenie spod ciemnych, krzaczastych brwi i mocny zarost sprawiają, że sam wygląda, jak z antycznej powieści. Kontynuuje, zaciągnąwszy się papierosem: „Z tym że nasi królowie milczą”. I to główny dramat macedońskiej Antygony. „Antygona jest inspiratorką dla ludzi, którzy chcą być wysłuchani przez monarchów. Nie chcą ich jednak obalić. W Macedonii społeczeństwo chce ulepszenia systemu, ale polityczne rewolucje kojarzy ze skrajnościami: komunizmem, faszyzmem. Dlatego też na koniec tragedii królowie wysłuchują ludzi i wszystkie chóry zgodnie wstępują na tron”. W Skopje wciąż ciąg dalszy nastąpi...
Podziękowania dla Borisa Kaeskiego za pomoc przy zbieraniu materiałów do artykułu
Artykuł powstał w ramach nowego projektu cafebabel.com na lata 2010-2011 poświęconego Bałkanom: Orient Express Reporter.
Fot. główne: (cc) Mite Kuzevski/Flickr; próba: © Aleksandra Sygiel; Twitpic: (cc)Carlos Latuff;
protest i Martin (cc) FOSM; video: viktorpopovski