Krakowski streetwork: odczarowywanie nowej huty
Published on
Translation by:
Karolina PinkowiczDorastanie to złożony proces niezależnie od pochodzenia. Jeszcze trudniejszy jest on dla dzieci z rodzin z problemami, które nie mogą polegać na swoich bliskich, a życia uczy ich ulica. W Krakowie grupa wyszkolonych aktywistów Streetwork pokazuje młodym ludziom, że życie może być piękne i twórcze.
Wysoki chłopiec z blond włosami wchodzi do pokoju uśmiechając się nieśmiało. Wita się z każdym, zdejmuje kurtkę, czapkę i plecak i rzuca je na kanapę. Zapytany o to, jak minął mu dzień w szkole odpowiada tak, jak robi to większość uczniów: „dobrze”.
Jesteśmy w siedzibie Streetwork znajdującej się ponad 14 km od centrum Krakowa, na bieńczyckim rynku Nowej Huty, która uważana jest za najgorszą dzielnicę w mieście. Została wybudowana w 1949 roku przez komunistyczny rząd jako jedna z „miejskich utopii". Dziś jest jednym z najgęściej zaludnionych obszarów Krakowa - mieszka tu ponad 200 000 osób. Za oknem widać nagie drzewa i dziesięciopiętrowe bloki. Wejście do budynku Streetwork jest oklejone plakatami z wizerunkami młodych ludzi, mieszkańców tej dzielnicy. To do nich skierowany jest projekt aktywistów. Wnętrze siedziby Streetwork jest jasne i przestronne, ściany pomalowane są na ciepły odcień zielonego. Ma się wrażenie, że to oaza spokoju i zrozumienia w samym środku tej trudnej dzielnicy.
Projekt ruszył w styczniu 2012 roku. Siedziba otwarta jest od poniedziałku do piątku oraz w niektóre soboty. Celem aktywistów jest pomoc młodym ludziom w wieku od 15 do 25 lat, motywowanie ich do nauki, ukończenia studiów oraz udzielanie rad w planowaniu przyszłości. Ekipa podzielona jest na cztery zespoły. Zespół B, z krórym się spotykam, z dumą pokazuje mi zdjęcia z wielu zajęć, które oferuje młodzieży: mecze piłki nożnej, jednodniowe wycieczki oraz imprezy graffiti.
Przebłyski nadziei w cieniu blokowisk
„To nie jest świetlica” – wyjaśnia Łukasz Kisiel, jeden z pracowników Streetwork w Nowej Hucie. „Sami musimy wyjść na ulicę i znaleźć tych ludzi. Mogą przychodzić tu, aby odrobić pracę domową, uczyć się, znaleźć pomoc w napisaniu CV, wypić herbatę czy zrelaksować się grając w rzutki lub piłkarzyki”. Streetworkerzy współpracują też z psychologiem, z którym młodzi ludzie mogą porozmawiać o swoich problemach. Trzy dwuosobowe grupy pracowników, każda składająca się z kobiety i mężczyzny, odpowiadają za określony obszar, mając na uwadze najbardziej problematyczne miejsca: parki, place zabaw i tereny w pobliżu małych sklepów. „Na początku nie mieliśmy pojęcia, gdzie szukać, więc musieliśmy uważnie obserwować dzielnicę” – mówi Łukasz. „Nasz program nie jest skierowany wyłącznie do młodzieży z biednych rodzin, bo czasem to bogatsze dzieci mają znacznie większe problemy. Nie są jeszcze przestępcami, ale mogą się nimi stać, jeśli nikt im nie pomoże” – dodaje.
Każdy może być outsiderem
Początkowo w ramach projektu, który rozpoczął się w 2001 roku wolontariusze szukali bezdomnych i pomagali im w czasie zimy. Pięć lat później, po wielu badaniach dotyczących problemu i wyciągnięciu wniosków z doświadczeń niemieckich aktywistów, zaczęli pracować z młodzieżą. Łukasz Hobot był jednym z pierwszych sześciu pracowników, a teraz jest jednym z koordynatorów projektu i zna problemy Nowej Huty od podszewki. „Nie mieliśmy żadnych konkretnych danych, więc po prostu zaczęliśmy pracować w pewnych dzielnicach” – mówi, wracając do początków Streetwork. „Oczywiście metody naszej pracy się zmieniają, dzielnice się zmieniają, zmieniają się także ludzie z którymi współpracujemy, ale główne założenie pozostaje takie samo” – kontynuuje. Populacja Krakowa jest stosunkowo młoda. Trzynaście procent stanowią osoby pomiędzy 15 a 25 rokiem życia. Nie to jest jednak głównym źródłem problemu, ponieważ projekt skupia się jedynie na 5 spośród 18 dzielnic miasta. Przez te wszystkie lata projekt otrzymywał pomoc finansową od miasta, darczyńców i organizacji pozarządowych. Najważniejsze fundusze pochodzą jednak z Unii Europejskiej, przede wszystkim z Europejskiego Funduszu Społecznego.
„Problemem jest brak motywacji u młodzieży, która spędza większość swojego czasu na ulicy” – wyjaśnia Hobot. „Mają problemy, ale to nie znaczy, że są źli. Tworzą swój własny świat i boją się z niego wyjść. Pracownicy Streetwork to jedyni ludzie, którzy mogą pokazać im inną drogę. Te dzieciaki potrzebują równowagi. Każdy może być outsiderem. Nie musisz należeć do żadnej mniejszości kulturowej czy etnicznej, żebyś był traktowany jak obcy”.
Rozbudzanie kreatywności i rozwijanie zdolności
Pracownicy Streetwork muszą posiadać ogromną inteligencję emocjonalną, ponieważ pierwszy kontakt z młodzieżą jest bardzo trudny. Najlepszą reklamą projektu są słowa tych, którzy biorą w nim udział. Nawet jeśli młodzi ludzie są ciekawi nowych rzeczy, ciężko do nich dotrzeć. Najważniejsze to zdobyć ich zaufanie. Większość z nich tkwi w toksycznej rzeczywistości, ponieważ nie zna innej. Ich codzienność jest trudna, przez co tracą kontakt z wszystkim, co jest na zewnątrz. Żeby to przezwyciężyć zachęca się ich do wymyślania pomysłów nowych programów. To ma rozbudzić ich kreatywność i rozwijać ich zdolności, pokazać im, że włóczenie się po okolicy to żaden pomysł na siebie.
Ostatnio streetworkerzy zorganizowali zawody wspinaczkowe. Zadaniem młodzieży było podzielić się na małe grupy, o wiele mniejsze do tych 10- czy 15-osobowych, które zazwyczaj zbierają się na ulicach. Także ich rodzice są angażowani w projekty - aktywiści wiedzą, że wsparcie rodziny zapewnia lepsze wyniki.
Małe zwycięstwa i wielkie problemy
Ankieta przeprowadzona przez Streetwork wśród młodych ludzi biorących udział w programie pokazuje, że w codziennym życiu muszą oni zmagać się z różnymi problemami: 92,5% sprawia problemy wychowawcze, 85,7% ma problemy w szkole, prawie taki sam procent ma również problemy rodzinne. Osiem na 10 młodych osób, z którymi pracują aktywiści, ma potrzebę porozmawiania z psychologiem. Siedem na 10 osób miało problem z narkotykami, a ponad połowa nie radziła sobie z funkcjonowanie w grupie. Aktywiści ze Streetwork pomogli już ponad 600 młodym osobom zmienić swoje życie. Dzięki im młodzież z Nowej Huty wie, że istnieje alternatywa dla włóczenia się po dzielnicy, pijaństwa, wandalizmu czy drobnych przestępstw. W rzeczywistości trudno jest dokładnie określić ilu młodym ludziom pomogli pracownicy ze Streetwork. Dla tej organizacji nawet najdrobniejsza zmiana jest sukcesem i powodem do dumy.
TEN REPORTAŻ JEST CZĘŚCIĄ krakowskiej EDYCJI PROJEKTU „EUTOPIA: TIME TO VOTE”. PROJEKT JEST WSPÓŁFINANSOWANY PRZEZ KOMISJĘ EUROPEJSKĄ, MINISTERSTWO SPRAW ZAGRANICZNYCH FRANCJI, FUNDACJĘ HIPPOCRÈNE, FUNDACJĘ CHARLESA LEOPOLDA MAYERA ORAZ FUNDACJĘ EVENS. WKRÓTCE OPUBLIKUJEMY REPORTAŻE M.IN. Ze STRASBURGA, BRUKSELI, BERLINA, WIEDNIA I BRATYSŁAWY.
Translated from Streetwork: Helping Kids in Krakow's Roughest Neighbourhood