„Klasa”: potyczki w czterech ścianach
Published on
Translation by:
Justyna MazurFilmowe studium socjalne francuskiego reżysera Laurenta Canteta zdobywa nagrody i rozwiewa sielankową wizję wielokulturowej szkoły.
„Gdybyś tylko w zeszycie pisał tak samo mądre rzeczy jak te, które sobie wytatuowałeś na ramieniu” - ripostuje Monsieur Marin. Przed 30-letnim nauczycielem siedzą, w porozstawianych wzdłuż i wszerz ławkach, udający brak zainteresowania i żujący gumę uczniowie w okresie dojrzewania, o imieniach Esméralda, Wei lub Souleymane. Różowe zakręcane kolczyki, aparaty dentystyczne, łańcuchy bling-bling lub Zidane to tematy, które są na topie. Zaś literacki czas przeszły Passé Simple, Anna Frank lub napisanie autocharakterystyki? „Tego nie używa już nawet jej dziadek” - kpi Khoimba, wskazując palcem na koleżankę z klasy.
Witamy w gimnazjum imienia Françoise Dolto w XX dzielnicy, położonej we wschodniej części Paryża, w szkole wymagającej specjalnej opieki socjalnej i pedagogicznej. Jest ona miejscem akcji paradokumentalnego filmu Laurenta Canteta (autora filmu „Na południe”) zatytułowanego „Klasa” (w oryginale: „Entre les murs”). Obraz zdobył Złotą Palmę 61. Festiwalu w Cannes i wywołał burzliwą debatę na temat integracji i modelu szkoły republikańskiej. Będzie również kandydatem Francji do Oscara w lutym 2009 roku.
„Doprawdy magiczny film” - uzasadnił tegoroczny wybór jury przewodniczący komisji, amerykański aktor Jean Penn.
Szkolna codzienność bez cenzury
„Klasa” to jednakże wszystko inne niż magia; zaś François Bégaudeau, były nauczyciel i punkrockowiec, który napisał powieść o tym samym tytule, w filmie zaś gra samego siebie, jest wszystkim innym niż czarodziejem. Film Canteta wydaje się być momentami zbyt długi – w końcu codzienne klasowe potyczki są na dłuższą metę męczące. Z drugiej strony „Klasa” niejednokrotnie porywa i śmieszy, kiedy uczniowie wymieniają uwagi niczym piłeczkę pingpongową. Po czym znowu skaczą sobie do gardła. Co pomoże? Wychowanie bezstresowe czy linijka? Bégaudeau i Cantet nie podają gotowej recepty – ta jest niemożliwa w burzliwej, wielokulturowej klasie. Film, pomimo tego, że w żadnym wypadku nie jest spektakularny, wzbudza duże emocje.
Szkolna codzienność i ciągłe tyrady miedzy nauczycielami i uczniami wydają się być łudząco prawdziwe. Na potrzeby filmu w gimnazjum odbywały się od 2006 roku otwarte warsztaty filmowej improwizacji, w których mogli brać udział zarówno uczniowie jak i nauczyciele. Z czasem wykształciły się postaci nadające filmowi jego nieokrzesany urok, jak przemądrzały Souleymane, który w rzeczywistości nazywa się Franck i jest raczej nieśmiały.
Koniec iluzji wielokulturowej szkoły?
O tym, że tematy jak integracja czy przemoc w szkołach już dawno zagościły w europejskiej codzienności, świadczą obok filmu Canteta także przykłady z innych krajów. W Holandii na przykład bestsellerem stała się książka tamtejszej dziennikarki Margalith Kleijwegt „Onzichtbare ouders, de buurt van Mohammed B”. (co można przetłumaczyć jako „Niewidzialni rodzice: dzielnica Mohammeda B.”) . Autorka spędziła rok na obserwacjach w szkole dla trudnej młodzieży w Amsterdamie. W 2006 roku nauczyciele szkoły Rütli w berlińskiej dzielnicy Neukölln, której 80% uczniów to dzieci imigrantów, wystosowało dramatyczny list otwarty do władz miasta z prośba o pomoc. Nie byli w stanie znieść przemocy w swojej szkole.
Nauczyciel też człowiek? Koniec iluzji o idealnej szkole multi-kulti? Integracja zaczyna się w czterech ścianach klasy? „Klasa” Canteta stara się pokazać w banalny i prosty sposób, że w Europie są nauczyciele, którzy każdego dnia na nowo starają się wytłumaczyć Esméraldzie , Souleymane’owi i Khoumbie, co oznaczają słowa takie jak „intuicja”. Z drugiej strony pokazuje, że są również uczniowie, którzy z własnej woli czytają Republikę Platona. Oraz tacy, którzy na koniec roku stwierdzają, że niczego, ale to naprawdę niczego się nie nauczyli.
Premiera filmu w Polsce odbędzie się 24.10.2008
Translated from Entre les murs: Klassen-Kampf in vier Wänden