Participate Translate Blank profile picture
Image for Jedna sztuka, dwie recenzje: "Over there" Ravenhilla z perspektywy Niemca i Brytyjczyka

Jedna sztuka, dwie recenzje: "Over there" Ravenhilla z perspektywy Niemca i Brytyjczyka

Published on

kultura

Niekonwencjonalna sztuka Marka Ravenhilla opowiadająca o bliźniętach jednojajowych, z których jeden dorastał w RFN, a drugi w NRD, została wystawiona na scenach w Londynie oraz w Berlinie.

Nasz londyński krytyk odbiera ją jako przychodzący w odpowiedniej chwili komentarz do obecnych problemów politycznych UE, podczas gdy nasz berliński korespondent zastanawia się, czy brytyjski reżyser nie robi Niemcom wymówek. Oto dwie recenzje jednej sztuki.

„Over There” wystawione w berlińskim teatrze Schaubühne

(zdj.: Simon Annand/ Royal Court Theatre)W marcu tego roku w Berlinie odbył się Międzynarodowy Festiwal Dramatopisarzy „Digging deep and getting dirty” (dosłowne tłumaczenie to: „Kopiąc głęboko i brudząc się”), poświęcony tożsamości i historii. Podczas festiwalu na scenie można było obejrzeć premiery i występy gościnne teatrów z różnych krajów. W ramach tego projektu prezentowana była sztuka „Over There”, dzieło brytyjskiego dramaturga Marka Ravenhilla, którego nazwisko stało się znane również na niemieckiej scenie teatralnej od czasów inscenizacji Thomasa Ostermeiera „Shoppen & Ficken” („Shopping and Fucking”) (1998). Antycypując: w „Over There” nie mamy do czynienia z szczególnie głębokim „kopaniem”, z brudem natomiast owszem. Prześledźmy akcję: Franz i Karl są jednojajowymi bliźniakami. Jeszcze w dzieciństwie zostają rozdzieleni: wychowani w różnych systemach, po dwóch stronach muru berlińskiego, reprezentują różne ideologie i każdy z nich jest święcie przekonany, iż to właśnie on zna jedynie słuszną prawdę. „Over There” jest dramatem o dwóch braciach, pewnego rodzaju melodramatem, który z dużą dozą humoru, za pomocą barwnych obrazów, w ciekawy sposób opowiada o zderzeniu się dwóch zupełnie różnych charakterów oraz o wynikającym z tego zderzenia zawładnięciu jednej osobowości przez drugą. „Chcę, abyśmy byli jednością, abyś ty żył we mnie”, mówi Franz na krótko przed zamordowaniem leżącego obok niego na ziemi swojego lustrzanego odbicia. Zachód pożera Wschód, po którym nie pozostaje nic widocznego.

Aby oczarować publiczność Mark Ravenhill stosuje wszystkie elementy teatru „In-Yer-Face” tzw. „brutalizmu” w teatrze: nie brakuje tu symultanicznego onanizowania się, „language” (języka wulgarnego) i naturalnie nagości, jako stałego elementu tegoż teatru. Syn przedstawiony jest tu jako zmywak, prochy ojca jako torebka mąki brytyjskiej sieci marketów Tesco, a mur zbudowany jest z kartonów z supermarketu.

Dramat wokół podzielonych Niemiec, upadek muru berlińskiego a następnie zjednoczenie Niemiec są przede wszystkim jednym: pięknymi kulisami. Wschód i Zachód przedstawione zostały jako skostniałe i pełne stereotypów. Z jednej strony Karl, odwiecznie wrogi postępowi socjalista, chętniej siedzący przy ognisku obozowym niż przypatrujący się pornografii; z drugiej strony Franz, wstrętny typ managera klepiący puste frazesy, mający na włosach zawsze za dużą ilość żelu.

(zdj.: Simon Annand/ Royal Court Theatre)Mimo dwudziestej rocznicy upadku muru berlińskiego „Over There” nie oferuje nam historii o zjednoczeniu Wschodu i Zachodu. Reakcje publiczności są tu bardzo wyraźne: duże brawa dla odtwórców głównych ról, braci bliźniaków Luke’a i Harry’ego Treadaway, którzy poprzez swoją perfekcyjną grę aktorską nadali sztuce ogromną wartość. Po przeprowadzeniu wśród publiczności ankiety nie da się nie zauważyć interesującego rozdźwięku: wśród publiczności angielskojęzycznej w większość opinii to „totally funny”, podczas gdy po niemieckiej stronie dominowały opinie typu ”no cóż…” lub „totalnie przesadzone i bez żadnej treści”.

Opuściwszy teatr, stoimy w samym centrum złotego Zachodu. Centralnie na Kurfürstendamm, luksusowej ulicy Berlina Zachodniego, z KaDeWe, symbolem całej tej (nadmiernej) konsumpcji.

Jednak właściwie stoimy na tyłach bulwaru i tu patrząc na kręgielnie, kafejki internetowe, budy z fast-foodami, czy sklepy z tandetą jedno staje się jasne: nie wszystko złoto, co się świeci.

Czy mur w naszych głowach nadal istnieje? Odpowiedź na to pytanie w „Over There” nie jest jednoznaczna. Pod koniec akcji Franz znajduje się na proszonym obiedzie w Kalifornii i stwierdza nie tak bardzo przerażony, że wszystko co niemieckie musiało ustąpić amerykańskiemu. Czy Mark Ravenhill zarzuca w ten sposób Niemcom wypieranie historii? Być może. Być może też wcale nie. Być może chciał zostawić zakończenie otwartym. „Przytrzymam cię, aż zaśniesz”, mówi do niego pod koniec ktoś z krzykliwej obsługi (?) i Franz zmęczony walką osuwa się w jego ramiona. Zaufanie, którym nigdy nie mógł do końca obdarzyć Karla; i tak w końcu tragedia, która właściwie okazuje się tragikomedią, ucieka w nieuniknioną rzeczywistość powierzchowności.

Brytyjska recenzja sztuki Marka Ravenhilla „Over There” w Royal Court Theatre

Scena jest kwadratowa i jasna. Para braci bliźniaków maszeruje raźnie wzdłuż rzędów i wchodzi na scenę. Jeden, przebrany za biuściastą amerykańską kelnerkę, właśnie ma zamiar uwieść drugiego. Mark Ravenhill nazwał tę sztukę „trochę dziwną”. Jej zamysł i wykonanie są zdecydowanie nowatorskie. Lecz gdy początkowy wstrząs mija, widownia pozostaje w lekkim uśpieniu: wykorzystane symbole i motywy są oczywiste, a ideologiczny konflikt pomiędzy bliźniakami przewidywalny. Jednak niezauważalnie, psychologiczny i emocjonalny przekaz pochłania publiczność. Ravenhill po mistrzowsku wprowadza początkową fascynację „innym”, który jest jednocześnie bardzo znajomy i zupełnie obcy, a także stopniowe psucie się relacji, którą wypełnia zazdrość i rozgoryczenie. Desperacki opór Karla jest bolesny; stare życie bliźniaka na wschodzie Niemiec jest pożarte przez ekspansję Niemiec Zachodnich. Franza próby uratowania brata są zabarwione ojcowaniem i arogancją. Franz nie może zrozumieć Karla „dziecinnej” odmowy odrzucenia wschodnioniemieckiej tożsamości. Lecz paradoksalnie, Franz nie potrafi dzielić swojego świata z bratem. „Nie chcę nas dwóch”, panikuje, „chcę tylko siebie. Ty musisz odejść”.

Eksperyment społeczny odegrany na scenie Ravenhilla nasuwa pytanie także o ekspansję całej Unii. Czy różne przeszłości, historie, tożsamości mogą kiedykolwiek naprawdę się pogodzić? Czy nieuniknione szukanie winnych zagraża ambitnej idei unijnego supranacjonalizmu? Ostatni szczyt unijny przyniósł widmo nowej „żelaznej kurtyny” spuszczonej aby chronić interesy załamujących się zachodnich gospodarek. Podczas gdy państwa Europy Środkowej i Wschodniej próbują odeprzeć całkowity upadek, kanclerz Niemiec Angela Merkel kategorycznie zlekceważyła starania Węgier o wschodnio-centralny plan poręczeń finansowych. Środowisko może odgrzebać stare żale i podziały. Jak pokazuje sztuka Ravenhilla, mogą być one emocjonalną mieszanką wybuchową. Relacja Karla i Franza pokazuje, do jakiego stopnia integracja i rozszerzenie Unii wymaga zmian psychologicznych – po obydwu stronach wschodnio-zachodniego podziału. Tak jak Franz, Zachód często bardzo niechętnie dzieli się dobrobytem i przywilejami. Dokonania Zachodu tak długo karmiły się mitem wyższości, że jej cywilizacja jest modelem dla reszty świata. Ale w miarę jak zacierają się granice w Unii, Zachód musi porzucić chęć unikalności. To prowadzi do kryzysu tożsamości, z którym zmierzył się Franz z trudem próbując dzielić styl życia i zachować indywidualność. Władze Unii długo rozważały, kiedy i które części wschodniej Europy będą gotowe stać się częścią Zachodu. W „Over There”, ideologiczne i psychologiczne różnice pomiędzy Karlem i Franzem, Wschodem i Zachodem, są nie do pokonania. Sztuka może być odczytana mniej jako przepowiednia nadchodzących problemów politycznych lecz bardziej jako opowieść ostrzegawcza. Być może Wschód i Zachód potrzebują zdrowej dawki realizmu, gotowości do zaangażowania we wzajemny proces transformacji. Do tego czasu, faktyczna integracja europejska nie nastąpi ani tu ani tam.

Translated from London and Berlin reviews of Mark Ravenhill's 'Over There' play