Homeless World Cup: 1:0 w walce z bezdomnością
Published on
Translation by:
Aleksandra Łuczak"A ball can change the world" – pod tym hasłem w tym roku w Poznaniu odbyła się kolejna, jedenasta już edycja Homeless World Cup - Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej Ulicznej Bezdomnych. 700 zawodników z 70 krajów przybyło w sierpniu do stolicy Wielkopolski, żeby spróbować swoich sił w sporcie, ale przede wszystkim zawalczyć o siebie samych.
Pierwszy gwizdek. Na każdym z trzech boisk właśnie rozpoczyna się mecz: Filipiny kontra Niemcy, Walia kontra Grecja; najwięcej emocji na trybunach wzbudza pojedynek polskich gospodarzy z Rosją. “Polskaaa, Polskaaa!” - śpiewają kibice. Siedzimy w górnym rzędzie z Maciejem Gudrą, przewodniczącym stowarzyszenia "Reprezentacja Polski Bezdomnych", które zorganizowało tegoroczne mistrzostwa. Stąd, z samej góry roztacza się widok na malowniczą kulisę jeziora Malta, popularnego wśród Poznaniaków miejsca wypoczynku. Przy akompaniamencie głośnej muzyki i rozemocjonowanego głosu komentatora śledzimy grę. W koszulkach w barwach narodowych zawodnicy wcale nie przypominają bezdomnych. I rzeczywiście nie wszyscy pośród nich to bezdomni. "Homeless nie znaczy houseless" -– ––––/wyjaśnia Gudra. "Bezdomny jest dla nas tak samo narkoman albo osoba po terapii uzależnień od alkoholu czy hazardu, nawet jeśli ma dach nad głową."
Homeless World Cup to społeczna impreza na niespotykanie wielką skalę. Jej organizacja dochodzi do skutku dzięki wysiłkowi około 200 wolontariuszy, honorowych trenerów i arbitrów z całego świata. Wielu z nich przez cały rok pracuje na to, żeby wziąć udział w mistrzostwach. “To dla wszystkich tutaj dodatkowe miejsce pracy" - mówi Alessandro Dell'Orto, menedżer drużyny z Włoch, który 2009 zorganizował mistrzostwa w Mediolanie.
KTO SIĘ BOI bezdomnych obcokrajowców
Organizacja mistrzostw wiąże się oczywiście z nakładami finansowymi: zapewnienie miejsca rozgrywek, zakwaterowania i wyżywienia piłkarzy leży po stronie polskiego organizatora, wspieranego przez rozmaitych sponsorów. Po każdym meczu na murawie widać napis "Respect" - logo UEFA. O pomoc zwrócono się również do lokalnego samorządu i władz państwowych. "Z początku władze miasta były dość powściągliwe, prawdopodobnie ze strachu, że Poznań zaleje fala bezdomnych obcokrajowców, którzy będą chcieli zostać tu na stałe" - opowiada Gudra. "Bardzo ostrożnie podchodziły do tematu."
Kilka miesięcy przed planowanym rozpoczęciem rozgrywek ministerstwo sportu wycofało się z obietnicy pomocy finansowej: "Ostatecznie dostaliśmy tylko jedną trzecią początkowo przyznanych środków" - stwierdza Gudra. O przygotowanie każdej z drużyn oraz koszty podróży muszą zatroszczyć się stowarzyszenia z poszczególnych krajów, które wykazują się w tej materii dużą pomysłowością. Grecka drużyna finansuje się ze sprzedaży ulicznej gazety. W Hong Kongu zorganizowano charytatywny mecz dla przedsiębiorców, który przyniósł zysk w wysokości 30 000 euro. Drużynom z Hiszpanii i Libii nie udało się zebrać niezbędnej sumy - w tym roku nie wezmą udziału w mistrzostwach.
jak 100 wizyt u psychologa
Graczy obydwu drużyn omija, jeśli wierzyć stronie homelessworldcup.org, jedyna w swoim rodzaju szansa, żeby zmienić swoje życie - "once-in-a-lifetime opportunity". W mistrzostwach HWC można wdziąć udział tylko raz w życiu. Na poparcie tych słów pomysłodawcy przytaczają liczne życiowe historie zawodników: według nich 77 procent z nich udało się trwale zmienić swoje życie. "Tutaj są w centrum uwagi, nie stoją, jak zazwyczaj, w cieniu. Tutaj to oni są gwiazdami" - wyjaśnia Alessandro. "To działa jak 100 wizyt u psychologa."
"Czuję, że idę do przodu" - potwierdza 29-letnia Ewa, jedna z zawodniczek, która ma za sobą dwa lata terapii odwykowej. "Wcześniej myślałam, że już pójdę na straty, a teraz wychodzę na boisko i walczę." Wielu zawodników po raz pierwszy w życiu mogło wyjechać za granicę, poznać nowych ludzi z innych krajów. Do tego występują w barwach narodwych. "Nie każdy może grać w reprezentacji krajowej" - mówi z dumą Leonardo, 21-letni zawodnik drużyny włoskiej. Jednak po zawodach gracze często mają problemy z powrotem do rzeczywistości, gdzie już nie dopingują ich kibice, a dziennikarze nie prowadzą z nimi wywiadów" - zwraca uwagę Alessandro. Wielu z nich musi być potem pod opieką psychologa.
Żeby reprezentować dany kraj na mistrzostwach, nie trzeba być jego obywatelem. Jednak jak twierdzi Sergios, trener drużyny Grecji, niełatwo jest zorganizować podróż i zdobyć potrzebne dokumenty dla uchodźców i ubiegających się o azyl. "Mamy w drużynie wielu obcokrajowców, ale w tym roku nie mogłem wziąć ze sobą żadnego z nich." Kryterium, według którego wybierani są zawodnicy, to nie do końca ich zdolności sportowe, dodaje. "Ważne, żeby byli gotowi regularnie przychodzić na treningi, nauczyć się zachować społecznych, przestrzegać reguł. Wybieramy tych ludzi, co do których możemy przypuszczać, że takie doświadczenie im pomoże." Przykładem takiego piłkarza jest Uwe z Belgii: "Pomyślałem: chłopie, przecież coś potrafisz, weź się w garść i wróc do życia." Jego syn, który śledzi rozgrywki w internecie, przysłał mu wczoraj sms o treści: "Tato, jestem z Ciebie dumny, strzeliłeś gola na mistrzostwach świata". Dla 49-letniego Belga to podwójny sukces. Po zakończeniu mistrzostw chciałby dalej zajmować się piłką.
Niezależnie od strzelonych bramek i sportowych osiągnięć wielu zawodników odnosi osobiste sukcesy. "Zamiast tak jak kiedyś poddawać się, grają dalej" - stwierdza Gudra. I kiedy na murawie mecze dobiegają końca, wszystkie sześć drużyn ma powody do radości, nie tylko trzy. Tym niemniej po przegranej z Rosją Polacy opuszczają boisko przygnębieni. Również na Homeless World Cup wygrywać jest oczywiście najprzyjemniej.
Translated from Homeless World Cup: 1-0 gegen Obdachlosigkeit