Europa velibów do pożarcia
Published on
Translation by:
Malgorzata RegulskaJC Decaux „napompowany” przez miejskie rowery rozpoczął wyścig ze swoimi konkurentami, aby zmniejszyć kontrast, który stawał się coraz widoczniejszy w miastach europejskich. Jak 600 rowerów do zainstalowania w Londynie w 2010.
Velib, Sevici, bicloo , velov’, cyclocity, bicing… Odmiany rowerów w wolnym użyciu są niezliczone. Ten środek transportu staje się nawet czymś nieuniknionym w miastach europejskich. Bruksela, Sewilla, Kordoba, Wiedeń, Paryż, Barcelona, Sztokholm czy jeszcze Oslo posiadają swoje rowery…Ale za barierkami pozwalającymi się przemieszczać na mniejsze odległości, kryją się wyzwania ekonomiczne na pewną skalę. Prawdziwa wojna handlowa armii prawnej.
Słowo „darmowy” kryje często owocne rynki ekonomiczne. Będąc w trudnej sytuacji w stosunku do swojego konkurenta światowego Clear Channel, JC Decaux zmienia szybkość i wprowadza innowacje. Firma proponuje wprowadzenie systemu rowerów w wolnym użyciu zamiast wykorzystywania rynku tablic reklamowych. Taka umowa wydaje się pociągać merów. Doskonały przykład daje sama francuska stolica. Le Canard enchaîné z 3 października 2007 przedstawia cyfry kontraktu podpisanego na 10 lat przez mera Paryża i Decaux. 20 600 rowerów, 35 000 barierek do przypinania rowerów i 3,4 miliony euro z opłaty dla merostwa za używanie 1628 tablic reklamowych aż do 2017 roku.
Batalia prawna
Na tym samym szyldzie, JC Decaux, potrafił uwieść usługi publiczne i pasjonatów ekologicznych, zapewniając ekonomiczną przyszłość. Stacje Velibów paryskich nie są modułowe. To znaczy, że jedynie JC Decaux może wykorzystywać barierki odpowiednie do tych z centrum. I wbrew wszystkim regułom europejskim dotyczącym wolnej konkurencji, graniczne komuny nie mogą zorganizować przetargu, aby otrzymać podobny system, jak ten w Paryżu.
Clear Channel domaga się nowego przetargu ze strony merostwa. Ale Rada Państwa nie podtrzymała argumentów konkurencji. 11 lipiec 2008, francuska Haute juridiction administrative zezwoliła na rozszerzenie velibów w okręgu 1,5 kilometra od paryskich przedmieść. To decyzja, którą anuluje wyrok Trybunału administracyjnego w Paryżu 2 stycznia 2008.
Braki koncepcyjne
Jeśli w czasie pierwszego użytkowania, koncept uwiedzie, idea wypaczy się w czasie. Rowerzyści używają tych samych ścieżek rowerowych w tym samym czasie. Rezultat obserwowany rano: barierki puste na obrzeżach i pełne w centrum. Tak więc, trudno jest przymocować rower. Problem pojawia się też wieczorem, ale w przeciwnym kierunku. Żeby zneutralizować te efekty rowery są transportowane z miejsca na miejsce. Jak na wysokościach Fourvière w Lyonie. Wszystkie rowery znajdują się u stóp góry mimo że nikt nie ma odwagi „wspinać się” w odwrotnym kierunku.
W dzienniku Libération z 8 października 2007, Pierre-Yves Geoffard, badacz z CNRS proponuje, żeby użytkownicy pedałujący w przeciwnym kierunku niż wszyscy zostali nagrodzeni bonusami. „Pożyczenie roweru z pełnej stacji powinno być tańsze niż ze stacji prawie pustej; zostawienie roweru w stacji prawie pełnej powinno być droższe niż w stacji pustej”. Oto sposób na gratyfikowanie miejskich rowerzystów o stalowych łydkach.
Translated from L'Europe : un vélibozore affamé