EUROPA POTRZEBUJE POKOJOWEJ REWOLUCJI
Published on
Translation by:
Joanna MirekW przededniu wyborów do Parlamentu Europejskiego Europa jest wciąż pogrążona w kryzysie, a jej mieszkańcy stają się coraz bardzej nieufni wobec polityków. Skoro Unia Europejska nie poradziła sobie z kryzysem porównywalnym skalą do Wielkiego Kryzysu sprzed II wojny światowej – to dlaczego powinniśmy wziąć udział w majowych wyborach?
„Politycy mają tendencję do odkładania wszystkich trudnych decyzji na później" - twierdzi Loukas Tsoukalis, profesor Uniwersytetu Integracji Europejskiej w Atenach oraz prezes Hellenistycznej Fundacji do spraw Europy i Polityki Zagranicznej (ELIAMEP).
bardzo brzydkie matrioszki
Profesor porównuje kryzys gospodarczy do brzydkich matrioszek rodem z Rosji. Największa z nich to tzw. „międzynarodowa bańka bankowa”, która „pękła" w 2008 roku z powodu kryzysu. Nieco mniejsza matrioszka symbolizuje kryzys w Unii Europejskiej, który tylko ukazał skutki wprowadzenia wspólnej waluty bez odpowiednich instytucji, które powinny wspierać to przedsięwzięcie. Najmniejsza z matrioszek to problemy budżetowe, spotęgowane jeszcze przez wieloletnie pożyczki zaciągane od banków przez wiele państw członkowskich.
Europejska impreza dobiegła końca, ale kto teraz zapłaci rachunek? - pyta retorycznie Tsoukalis. Kryzysy w obrębie poszczególnych państw członkowskich stały się od niedawna nieodłączną częścią systemowego kryzysu strefy euro.
Pomyłki we wspólnocie zdarzały się zarówno na szczeblu państwowym, jak i międzynarodowym. Unia zawdzięcza bankowej bańce „plon” całej ostatniej dekady. „Powinniśmy być szczęśliwi, jeśli uda nam się powrócić do stanu gospodarki z 2007 roku i osiągnąć satysfakcjonujący poziom PKB do roku 2016” – wyrokuje profesor Tsoukalis. Najwyraźniej jednak Unia Europejska nie dostrzega skutków wprowadzenia regulacji podatkowej. W rezultacie prowadzi to do jeszcze większych różnic i podziałów między państwami członkowskimi. I taki stan utrzyma się jeszcze przez kolejne lata.
NA SKRAJU ZAŁAMANIA NERWOWEGO
Życie w Grecji stało się bardzo trudne i przyznają to sami Grecy. W obliczu tragicznej sytuacji gospodarczej wprowadzono tam surową politykę oszczędnościową (2009-2012). Obecnie jest jednym państw wykazujących największe różnice zarobkowe, najmniejsze zadowolenie ze standardów życiowych obywateli oraz wysoki odsetek samobójstw. Wskaźnik bezrobocia w Grecji również utrzymuje się na wysokim poziomie, stanowiąc jednocześnie poważną przeszkodę dla rozwoju gospodarczego całej Unii. Bez względu na to, jak korzystna sytuacja panowała w krajach członkowskich przed kryzysem, obecnie cała strefa euro boleśnie odczuwa skutki niewłaściwego zarządzania i braku odpowiedzialności oraz operatywności Unii Europejskiej.
Mieszkańcy wielu państw członkowskich są na skraju załamania nerwowego. Wszyscy wciąż tkwimy w błędnym kole polityki oszczędnościowej i recesji. Zarobki nieustannie się obniżają, a podatki idą w górę. Nic więc dziwnego, że nastroje w UE nie są najlepsze. A jednak większość Europejczyków nadal opowiada się za wspólną walutą, bo wiedzą, że konsekwencje powrotu do dawnych walut mogłyby okazać się katastrofalne w skutkach. Tsoukalis nazywa to zjawisko „równowagą terroru". Zdaniem wielu obserwatorów obywatele Unii zapłacili już wystarczająco wysoką cenę za finansową nieodpowiedzialność i Europa powoli wychodzi z kryzysu. Ale czy na pewno? Bezrobocie wciąż rośnie, dług publiczny jest niewyobrażalnie wielki, a Unia Europejska wciąż jeszcze nie jest przygotowana na to, co przyniesie przyszłość.
NOWA KORZYSTNA OKAZJA
Według profesora Tsoukalisa Europa potrzebuje pokojowej rewolucji. Aby wszystkie państwa członkowskie wyszły z kryzysu obronną ręką, potrzebnych jest więcej zmian, zarówno na szczeblu narodowym, jak i ogólnoeuropejskim. Unia potrzebuje „nowej korzystnej okazji", aby zmienić postawę swoich obywateli wobec kryzysu oraz aby „porzucić mentalność zerowych sum, panującą między bankami i dłużnikami, między Północą a Południem".
Tsoukalis twierdzi, że największym wyzwaniem, przed którym stoi teraz Unia Europejska, to kwestia tego, czy będzie w stanie otrząsnąć się z kryzysu bez zmiatania problemów pod dywan i angażując się we wzrost gospodarczy poprzez odpowiednie użycie środków, ktorymi dysponuje. Kryzys tylko obnażył nagą prawdę o Unii Europejskiej, która tak naprawdę nie ma żadnej strategii, czy mechanizmu, według którego mogłaby stawić czoła kryzysowi. Euro nie przetrwa bez solidnej podstawy ekonomicznej oraz politycznej. Tsoukalis ostrzega też, że unia bankowa oraz wzmożona współpraca poprzez zawarcie unii monetarnej i ekonomicznej będzie odgrywać rolę tylko wtedy, gdy będziemy w stanie ocalić Unię od upadku.
W chwili obecnej szanse Unii na wzrost gospodarczy są nikłe. Jednak bolesne w skutkach decyzje powinny być podjęte już teraz. Im dłużej będziemy zwlekać, tym rana stanie się bardziej zainfekowana i trudniejsza do wyleczenia.
„ODWAŻNY, KONSTRUKTYWNY CZYN"
W społeczeństwie europejskim brakuje zaufania. Ludzie stracili wiarę w system polityczny, w Unię Europejską, a nawet w samych siebie. Prowadzi to stopniowo do wzrostu tendencji antyintegracyjnych. Każde państwo coraz bardziej skupia się na sobie i przedkłada swoje własne interesy nad dobro innych krajów członkowskich. Ma to swoje odzwierciedlenie w społeczeństwie - ludzie stają się bardziej egocentryczni, przykładają mniejszą wagę do kwestii dobra wspólnego. Wszystko to przeczy ideałom, które przyświecały twórcom Unii Europejskiej. Walka w pojedynkę byłaby w tym momencie snem idioty. Nadszedł czas, aby uświadomić sobie, że europejska siła tkwi w zjednoczonym sojuszu wszystkich państw członkowskich. Tylko w ten sposób można wzmocnić prestiż, status oraz siłę Europy w zglobalizowanym świecie. Trwający od dawna kryzys na nowo wywołał debatę o tym, jakiej Europy chcemy oraz co trzeba zrobić, aby zmienić obecny stan rzeczy. Ale to już nie pytanie o „więcej”, czy „mniej” Europy. Teraz odpowiedź jest już oczywista – chcemy lepszej Europy. Pytanie tylko w jaki sposób ten cel osiągnąć.
Wybory do Parlamentu Europejskiego są idealną okazją dla wszystkich Europejczyków do wyrażenia swojej opinii oraz wcielenia w życie słów jednego z założycieli Unii Europejskiej, Roberta Schumanna: „To już nie kwestia pustych słów, lecz odważnego, konstruktywnego czynu".
Translated from Europe needs a peaceful revolution