Estetyczni prowokatorzy
Published on
Translation by:
magda strzpkaCzy sztuka musi być piękna? Czy piękne jest to, co się podoba? Sylwetki pięciu europejskich artystów tworzących na granicy estetyki, moralności i konwenansu, którzy poprzez różne formy prowokacji wprowadzają niepokój w życie społeczeństwa.
Pornografia czy zmysłowość?
Walerian Borowczyk, artysta urodzony w 1923 r., wyraża swoją słabość do przedmiotów pozwalając im żyć własnym życiem w surrealistycznych filmach. Interesuje go wizualna jakość przedmiotów, ich rytm i dźwięk. To zmysłowe, "erotyczne" postrzeganie rzeczywistości prowadzi go do filmowych eksperymentów z seksualnością. Powstały więc szokujące obrazy "Goto, l'île d'amour" (1968) oraz "Blanche" (1971), dzięki którym Walerian Borowczyk stał się ikoną skandalu. Czy to początki pornografii? Kto próbuje umieścić film akcji w ramach dochodowej branży filmowej, szerzy pornografię - tłumaczył żyjący głównie we Francji, zmarły w 2006 roku Polak. Jego dzieła funkcjonują na granicy własnych reguł, rytuałów i fetyszu, gdzie żądza jest motorem napędowym wszelkiej egzystencji. Jeszcze dziś filmowcy tacy jak Lars von Trier czerpią z tego źródła.
Do 30. marca w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej czynna jest wystawa grafik i obrazów z filmów W.Borowczyka.
La Bête
Przełamanie tabu jako zachęta do dyskusji
Bez wątpienia Santiago Sierra - artysta urodzony w 1966 roku w Madrycie - zwraca uwagę widza na problem tabu społecznego. Seks, migracja, żądza pieniądza: do czego zdolny jest człowiek, kiedy mu się zapłaci? Jego aktorzy masturbują się na przykład przed kamerą, jako zagorzali anarchiści słuchają mów papieża lub tatuują sobie plecy. A dokumentując to wszystko można, jako artysta, zarabiać pieniądze. Tym samym twórca potwierdza swoją tezę na własnym przykładzie. A potem Sierra na nowo dyskryminuje gości własnego Pawilonu Biennale - kto nie posiada hiszpańskiego paszportu, nie może wejść do środka. Nie chodzi tu o politykę. Naprawdę? Instalacja Sierry pt. "245 metrów sześciennych" (2006) doprowadza spaliny samochodowe do starej synagogi w pobliżu Kolonii. Czy popełnił błąd wybierając sobie na temat swojego dzieła "marginalizację holokaustu"? Możliwe. Ale krytyczne głosy osób poruszonych wystawą zdają się mówić: potrzebujemy mądrego obcowania z tym tematem. A więc panie Sierra, cel osiągnięty?!
Granice są po to, by je łamać!
Ściany jako aparat władzy, świat ze szkła i stali, drapacze chmur o fallicznym kształcie: niekończąca się seria seksu i przemocy. Rodowita Włoszka, Monica Bonvicini, urodzona w 1965 roku, podkreśla męską dominację w architekturze. Nie chodzi jej jednak tylko o przekaz polityczny. Stanowczo broni się przeciwko jakiemukolwiek wykorzystaniu sztywnych form, także struktury językowe muszą się temu poddać. Tak przedstawia to jej instalacja, rzeźba pt. "Fear", która została rozbita i zmieniona w słowo "Fear": Zburz to/Napraw to!
Artystka kocha prowokacje poruszając się na granicy wstydu i strachu widza: elementy świata budowli i erotyki zlewają się w instalacji "Never again". Widzisz niewinne hamaki, a myślisz: czarna skóra i stalowe łańcuchy! A potem miłosna huśtawka w muzeum lub niewidoczny z zewnątrz slogan "WC, Don't Waste a Sec" (Art Basel 2004), który z wewnątrz jest przytłaczająco widoczny.
WC, Don't Waste a Sec
Świat i historia: to tylko zabawki
Ubrany zawsze na czarno, w dresowej kurtce i długimi rozwianymi włosami. Jonathan Meese - niemiecki artysta, porusza się na granicy dobrego smaku. Kocha prowokacje, raz jest to dla niego pozdrawiający gest Hitlera, innym razem Jezus Chrystus. W jego wszechświecie, będącym toporną mieszanką pornografii, popu, krwi i metalu krążą swobodnie pomiędzy rzeźbami, obrazami scenicznymi i malowidłami zmory historii. Meese przedstawia Nerona, Kaligulę czy Stalina w ponadzmysłowych relacjach odbierając im w ten sposób ich znaczenie. Jak wyjaśniał w Tokio w 1977 roku, ten najbardziej znany niemiecki artysta współczesny, tym samym toruje sztuce drogę do opanowania świata. "Jestem na Ziemi po to, aby ogłosić dyktaturę sztuki" - mówi. Czy to naiwność, szaleństwo, czy kolejna prowokacja?
Londyn, Tate Modern, luty 2006
Pieprzyć sztukę!
Do tej pory najbardziej znane dzieło Wima Delvoye, urodzonego w 1965 roku, to instalacja "Kloaka". Dziki artysta odtworzył ludzki układ trawienny w formie maszyny, karmił ją, pokazywał jej trawienie i otrzymywał fekalia. Obok można było kupić sterylnie i próżniowo zapakowane kiełbaski. Oto przykład sztuki naśladującej rzeczywistość i rubaszny atak na obecną sztukę i system wartości społeczeństwa konsumpcyjnego. Wystawcy stoją w kolejkach, by móc pokazać tę instalację. Belg w swoich przedsięwzięciach artystycznych wykorzystuje głównie ironię poruszając się często na granicy odrazy. Obojętnie, czy w Chinach tatuuje świnie motywami róż i aniołów na przekór belgijskim obrońcom zwierząt, czy niespodziewanie w parlamencie wycina arabskie wersety o miłości z kartoflanych łupin, czy też tworzy ornamenty z drapowanych ekskrementów - zawsze bawi się przy tym świetnie.
Kloaka
Podyskutuj na temat artykułu na forum
Translated from Europas ästhetische Grenzgänger