Egipskie blogi walczą o prawdę
Published on
Ustanowiony przez UNESCO Światowy Dzień Wolności Prasy, obchodzony 3 maja, przypomina o potrzebie ochrony prawa do wolności wypowiedzi.
W niektórych krajach należących do ONZ media bez cenzury wciąż są tylko marzeniem. W tych krajach to Internet jest najważniejszym środkiem udostępniania nieocenzurowanych wiadomości.
W Europie blogerzy komentują najważniejsze wydarzenia, ale nie są autorami nowych informacji. W Egipcie blogerzy są nie tylko biernymi krytykami, ale również aktywnymi uczesnikami tworzenia wiadomości, mówi 38-letni Julien Pain z organizacji Reporterzy Bez Granic.
W październiku 2006 roku egipscy internauci zamieścili na stronie YouTube film przedstawiający torturowanie Emada Al Kabira. Na filmie widać jak Islam Nabih, pułkownik policji i Reda Fati, jego pomocnik gwałcą Al Kabira policyjną pałką. Film jest jednym z pierwszych puszczonych w obieg dowodów ukazujących nadużycia władzy.
Ostatnio znalazły się na YouTube również filmy nagrane telefonami komórkowymi, przedstawiające nadużycia podczas referendum proponującego wprowadzenie kontrowersyjnych poprawek do konstytucji, które odbyło się 26 marca. Fałszowanie głosów ukazane na tych filmach stawia ważność referendum pod znakiem zapytania i demaskuje niedemokratyczne sposoby podejmowania decyzji stosowane przez egipski rząd.
Autorytarne rządy boją się Internetu
Większość rządów autorytarnych widzi szybko wzrastającą popularność blogów i stron internetowych pozwalających użytkownikom na dzielenie się filmami video jako zagrożenie dla ich władzy. Kontrola Internetu jest trudniejsza od cenzury tradycyjnych środków przekazu gdzie grupa autorów jest niewielka i stosunkowo łatwa do zidentyfikowania. W Internecie użytkownicy mogą pozostać anonimowi i w związku z tym trudno jest ukarać ich za przedstawiane opinie. Praktycznie każdy może zostać dziennikarzem i dzielić się z innymi swoimi poglądami i multimediami.
Pain komentuje sposoby, jakimi autorytarne reżimy próbują radzić sobie z tym nowym zagrożeniem: To dla nich nowy problem, nie wiedzą za bardzo, jak go rozwiązać i często nie posiadają technologii potrzebnych aby cokolwiek w tej sprawie zdziałać. Więc gdy znajdą jakiś jeden film video, który im się nie podoba, blokują dostęp do całej strony. Tak było w Brazylii, Turcji, Iranie, Chinach i ostatnio również w Tajlandii, gdzie rząd całkowicie zablokował dostęp do YouTube.
Taka cenzura jednak nie zapobiega obiegowi kompromitujących materiałów, bo gdy rząd wkracza do akcji, niewygodne filmy video są już szeroko rozpowszechnione. Co więcej, ze względu na wielką popularność YouTube, wszyscy oczekują, że strona zostanie szybko odblokowana, zazwyczaj gdy oryginały filmów zostaną usunięte przez użytkownika, które je na stronie zamieścił. Cenzura środka przekazu takiego jak YouTube mogłaby być efektywna tylko jeżeli rząd byłby w stanie filtrować filmy, zanim zostaną one na stronie umieszczone i gdyby mógł zablokować dostęp tylko do kompromitujących materiałów, a nie do całej strony YouTube.
Zaawansowana cenzura w Europie
Danny O'Brien, lat 39, specjalista z Electronic Frontier Foundation, mówi że takie technologie są dostępne i używane w krajach europejskich. W Wielkiej Brytanii British Telecom współpracuje z organizacjami pozarządowymi, takimi jak na przykład Internet Watch Foundation, które szukają stron zawierających dziecięcą pornografię i blokują użytkownikom dostęp do tych stron lub ich części.
Również we Francji i w Niemczech nowoczesne technologie są wykorzystywane, aby usunąć strony zawierające "mowę nienawiści" (ang. "hate speech") z wyników wyszukiwania. We Francji na przykład, gdy wpiszemy do wyszukiwarki hasło "organizacja nazistowska", wynik wyszukiwania nie będzie zawierał linków do stron, które zostały zakwalifikowane jako zachęcające do nietolerancji i przemocy, jedynie źródła zaaprobowane przez rząd jako zawierające "właściwe" informacje.
Internet - odporny na cenzurę?
Z pomocą zachodnich firm, takich jak British Telecom czy Cisco, te technologie mogłyby być wykorzystane przez rządy autorytarne. Jest to jednak dość kosztowne przedsięwzięcie, dlatego że wydawanie pieniądzy na blokowanie dostępu do Internetu znaczy, że nie inwestuje się ich w zwiększenie technologicznej konkurencyjności kraju. Internet pozostanie niezależnym środkiem przekazu, ponieważ, jak tłumaczy O'Brien, w przypadku Internetu istnieje zgodność między tym, czego potrzebują firmy, użytkownicy i działacze na rzecz praw człowieka – jest to wolny i nieograniczony przepływ informacji.
O’Brien uważa także, że Internet jest i pozostanie odporny na cenzurę. W ciągłej walce o kontrolę nad Internetem po raz pierwszy przewaga jest po stronie ludzi walczących o wolność – mają oni po prostu lepsze rozdanie.