Participate Translate Blank profile picture
Image for Dźwięki dzieciństwa. Gdzie się podziały samochody z lodami?

Dźwięki dzieciństwa. Gdzie się podziały samochody z lodami?

Published on

LifestyleMniam mniam

Melodyjki obwieszczające przyjazd samochodu z lodami wywołują westchnienie nostalgii u wielu Europejczyków. Posłuchajcie, jak brzmiało dzieciństwo w różnych częściach kontynentu. [MAPA]

Sierpień, gdzieś w późnych latach 90. Szare blokowisko na warszawskiej Ochocie. Z nieba leje się żar, nawet azbestowa izolacja nie sprawia, że temperatura w mieszkaniach nadaje się do życia. Wtem, z oddali rozlega się ten dźwięk. Przesterowana, fałszująca melodyjka wwierca się w uszy dorosłych, ale dzieciom wydaje się zupełnie nie przeszkadzać. Przeciwnie – ich reakcja przywodzi na myśl eksperyment Pawłowa. Z wywieszonymi językami wyciągają drobne od rodziców i wybiegają w pogoni za samochodem z lodami.

Melodyjka Family Frost – największej firmy w regionie zajmującej się obwoźnym handlem mrożonymi specjałami – wryła się w pamięć całego pokolenia dorastającego w Polsce w latach 90. i wczesnych dwutysięcznych. Ale samochody z lodami to nie polski wynalazek. Historie z nimi związane można spotkać w całej Europie. No dobra, może nie w całej. Są miejsca na Starym Kontynencie, gdzie na samochody z lodami nigdy nie było zapotrzebowania. Tak jak we Włoszech, gdzie furgonetka z lodami musiałaby konkurować ze znakomitymi Gelato, łatwo dostępnymi na każdym rogu.

Tradycja samochodów z lodami najgłębsze korzenie ma w Wielkiej Brytanii, gdzie smakowy lód był rozwożony przez konne wozy już w XIX wieku. Od lat 50. biznes się zmotoryzował, wtedy też zaczęły rozbrzmiewać pierwsze melodyjki – chimes. W latach 80. samochody z lodami zaczęły się kojarzyć z przestępczością, za sprawą rozgrywającej się w Glasgow wojny gangów. Gangsterzy używali sympatycznych furgonetek do dystrybucji towarów przeznaczonych raczej dla dorosłych: broni, narkotyków...

Biorąc pod uwagę tak bogatą tradycję, ciężko się dziwić, że najpopularniejszą melodyjką wygrywaną przez ice cream vans (samochody z lodami) jest Greensleeves. Kompozycja wywodzi się z XVI wieku, a jej autorstwo przypisuje się samemu Henrykowi VIII. Tak oto brytyjskie dzieci łączą przyjemne z pożytecznym – samochody z lodami pełnią funkcję lekcji historii na kółkach.

Na południu Europy, jeżeli samochody z lodami były (lub są), to raczej lokalnie. Tak jak na wyspie Noirmutier na wybrzeżu atlantyckim Francji, gdzie Marco Abergel rozwozi lody tą samą trasą już od ponad 40 lat. Większość Francuzów nie ma jednak z vendeurs de glace niemal żadnych skojarzeń.

Daleka północ to już zupełnie inna historia. Mieszkańcy Skandynawii dzielą wspólne wspomnienia z dzieciństwa związane z niebieskim samochodem z lodami. Wszystko za sprawą szwedzkiej firmy Hemglass, która dystrybuowała lody od lat 60. O ile w Szwecji Glassbil wciąż rozwozi lody w nieliczne ciepłe dni, o tyle w Finlandii interes przestał być rentowny i ostatnie Jäätelöauto tej firmy wyjechało na ulice w 2013 roku.

W ten sposób docieramy do smutnej konkluzji. W całej Europie samochody z lodami to coraz rzadszy widok. Bez względu na to, czy powodem jest ekspansja supermarketów, czy regulacje dotyczące emisji – musimy się pogodzić, że zawodzące melodyjki wkrótce staną się pieśnią przeszłości.

Posłuchajcie ich więc, póki to możliwe! (kliknij na lody żeby usłyszeć melodię)