Dobranoc, pchły na noc!
Published on
Bo nigdy nie wiadomo kto, lub co się czai pod łóżkiem…
Dzieciaki mają bogatą wyobraźnię: jedno nieumyślne zdanie, i zaczynają się bać Falkora z „Niekończącej się historii”, tego, że przez kryzys pan komornik zabierze im wszystkie zabawki albo że w ciągu kilku najbliższych dni słońce wybuchnie i zabije nas wszystkich. Najgorsze są noce: nie dość, że rodzice śpią i nie mogą ich obronić, to jeszcze jest ciemno i tak właściwie to nie wiadomo, co siedzi pod łóżkiem. Może to są ogromne pluskwy? Nie bez kozery Brytyjczycy mówią przecież na dobranoc „Don’t let the bed bugs bite”. Pluskwy pluskwami, ale może też w grę wchodzą polskie karaluchy pełznące z bliżej nieokreślonych przyczyn pod poduszkę („karaluchy pod poduchy”). Albo komuniści (czyli „Czerwoni”) trzymani pod łóżkiem (ang. „Reds under the bed”).
Trudno w takim towarzystwie skoncentrować się nie tylko na śnie, ale i nad różnymi poważnymi kwestiami życiowymi, a francuskie wyrażenie „la nuit porte conseil” (czyli „noc przyniesie radę”) wydaje się być kompletnie na wyrost. Może więc należy wziąć sobie do serca hiszpańską piosenkę sugerującą, żeby po prostu iść do łóżka po to, aby móc odpocząć i wstać następnego dnia wcześnie rano („vamos a la cama que hay que descansar para que mañana podamos madrugar”)? I, za radą Scarlett O’Hary po prostu pomysleć o pluskwach, karaluchach i „czerwonych” jutro? Jeśli tak, to śnij piękne sny! (fr. „fais de beaux rêves!”)