Participate Translate Blank profile picture
Image for Czy można krytykować Madness ?

Czy można krytykować Madness ?

Published on

kultura

Każdy słyszał kiedyś Madness na imprezie albo w radiu. Legendarny brytyjski zespół, który pojawił się na scenie muzycznej w 1976 roku, wydaje swój dziesiąty studyjny album ''Oui oui si si ja ja da da'' (Atmosphériques, premiera 29 października 2012). Ostatni album Anglików, uważanych za twórców ska-popu, ''The Liberty of Norton Folgate'' (2009), przeszedł praktycznie bez echa.

A jednak, nie ma mowy o emeryturze dla ''rude boys”. Jak można się było spodziewać, nasza włosko-niemiecka para nie zatańczy razem na ich koncercie.

Fede : Ten jeden raz nie będę przynudzał i krytykował dla zasady: wraz z nowym albumem Madness, można w końcu zacząć mówić o muzyce przez duże M. Na tej płycie słyszymy siedmiu prawdziwych muzyków, multiinstrumentalistów, którzy napisali historię ska! To oczywiste: jak zwykle uwodzący głos, cudowne, a czasami wzruszające aranżacje z typową trąbką i saksofonem… Nareszcie! Miałem już dość minimalizmu. A co więcej, jest rytm ! Wygląda na to, że ci faceci wciąż świetnie się bawią tworząc dobrą muzykę.… na prawdę nie jest źle !

Katha : Tak, mamy tutaj do czynienia z prawdziwymi weteranami gatunku – to prawda ! Nie da się słuchać niemieckiego radia i nie znać ich singla ''Our House” . Ale nie potrafię pozbyć się wrażenia przestarzałości nieubłaganie pojawiającego się wraz z chórem, który ciężko otwiera ten album: ''oui, oui, si, si, ja, ja, da, da” – tak jakby Madness musieli sami siebie przekonać, 8 razy w 4 językach, do zrobienia tego dziesiątego albumu.

''Można się poczuć jak na święcie piwa z pijanymi Niemcami, kołyszącymi się na ławce i trzymającymi się pod ręce''

Fede : Tak ? Więc dla Ciebie, występ na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie albo na dachu Pałacu Buckingham w garniturze, krawacie i okularach przeciwsłonecznych jest przestarzałe? Według mnie pokazują prawdziwą klasę! To niesamowite, że po 30 latach kariery nadal mieli ochotę grać i wydać album sygnowany ich marką. Przecież to oni stworzyli ska dla szerokiej publiczności i dźwięk jedyny w swoim rodzaju i właściwy tylko im (''nutty sound'' z ''One Step Beyond” 1979). Nawet sobie nie wyobrażasz ile zespołów inspirowało się nimi! W samych Włoszech jest ich masa! Nie widzę powodu, dla którego mieliby przestać grać. Żeby zrobić Ci przyjemność?

Katha : Mnie także inspirują, ale raczej do wypicia kufla piwa na jarmarcznym święcie. Tak, szanuje ich, tych facetów z Camden Town, za ich historię muzyczną i za zaszczyt grania przed królową Anglii tego lata. Ale szczerze mówiąc, kiedy zamykam oczy przy ''Misery'' (bardzo wymowny tytuł piosenki), przenoszą mnie raczej do Monachium: można się poczuć jak na święcie piwa z pijanymi Niemcami, kołyszącymi się na ławce i trzymającymi się pod ręce. To jednak nie jest już to samo Madness, co za czasów ''Our House”!

''Wraz z nowym albumem Madness, można w końcu zacząć mówić o muzyce przez duże M.''

Fede : Słuchaj, według mnie, ten gatunek muzyki zyskuje na wartości szczególnie na scenie, a nie na studyjnym albumie. Włączyłem ''Leon” na imprezie – moją ulubioną piosenkę z tego albumu – i wszyscy byli zachwyceni! Widziałem nagrania na żywo. Szczerze, oni są niesamowici… Nie mówię, że podobał mi się cały album. Wolę, kiedy zostają w kręgu klasycznych angielskich dźwięków niż kiedy zwracają się na przykład w kierunku Meksyku.

Katha : No, czyli się zgadzamy. Kawałek ''La Luna”, czyli Madness w sombrero - tutaj coś nie gra. ''Leon” albo ''My Girl 2” – z pochodzenia angielskie – działają jak należy. Ale jak tylko zaczynamy krążyć po innych stylach – to nie to. Dlaczego za wszelką cenę usiłują grać muzykę całego świata ? Dla mnie, co dziwne, to właśnie ich ballady ''Small World'' i ''Powder Blue'', przypominające Davida Bowie, działają najlepiej. Z drugiej strony, mówisz, że to jest muzyka do tańca? ”So Alive” (zdradziecki tytuł) kojarzy mi się z kręgiem emerytów, którzy klaszczą w dłonie. Przykro mi, ale Madness cholernie się zestarzeli.

Fede : Możesz myśleć co chcesz. Ja tylko ci mówię, że grupa, która zleca projekt okładki Peterowi Blake'owi, autorowi okładki do Sgt Peppers Lonely Hearts Club Band Beatles’ów, czyli jednemu z największych żyjących artystów brytyjskich, nie może być rozrywką dla emerytów. I powiem ci coś jeszcze! Cenię ich tym bardziej, że mimo wszystko niewiele o nich wiem, i myślę, że mają gdzieś marketing! W każdym razie, po premierze w Anglii, ich album wszedł bezpośrednio do Top 10.

Katha : Niektóre mieszanki są trochę szalone, na przykład Bethoven w rytmie ska albo marsz ślubny w stylu reggae. To jest niecodzienne, przyznaję. Ale piosenka, która jest najbardziej wyzwolona, równocześnie streszcza całkiem dobrze generalną tendencję tego albumu : ''Death of a Rude Boy''. Słuchając ostatniej piosenki na płycie – w której jeszcze raz powraca chór – powiedziałam sobie: non, non, no, no, nein, nein, niet, niet.

Madness wystąpi z koncertem w studiu SFR w Paryżu 13 listopada. 14 i 22 grudnia wystąpią na O2 Arena (Londyn).

Fot.: główne (cc) Katharina Kloss i Federico Iarlori, w tekście (cc) dzięki uprzejmości oficjalnej strony na Facebook'u zespołu Madness ; video : "One Step Beyond" mokiat/YouTube ; "Our House" xoxGeordie66xox/YouTube

Translated from Peut-on critiquer Madness ? « Oui oui si si ja ja da da»