Człowiek orkiestra - show must go on
Published on
Człowieka orkiestrę poznaje się przede wszystkim po ciszy, jaką po sobie pozostawia. Jemu samemu jednak w ciszy żyć trudno. Dlatego gra. Przeważnie solo.
Homme orquestre (FR) gra głośno, pogrywa z innymi. Jak Luis de Funes w swych filmach dominuje scenę charyzmą, żongluje wieloma instrumentami na raz, od trąbki po gitarę, od żartu po prowokację. Na każdy temat ma coś do powiedzenia. Czasem chce się zawołać o bis (zazwyczaj nie trzeba), a czasem powtórzyć za królem Hiszpanii: Por qué no te callas? (Dlaczego się nie zamkniesz?). Jednak człowiek orkiestra jest niczym Stehaufmännchen (DE): niemożliwy do zatrzymania, zawsze wychyli się z jakimś komentarzem, a im mocniej odepchniesz, z tym większą siłą wraca. Trudno dojść do głosu, w końcu to jest show jednego aktora!
Niedawno jednak one man show (EN) zmęczyło arabską publiczność, i niektórzy aktorzy musieli wśród gwizdów opuścić scenę. Pierwszy z arabskiej bandy, Zin al-Abidin Ben Ali niczym el hombre orquestra, który nadal wędruje po mniejszych hiszpańskich wioskach, zwinął zabawki i udał się w podróż. Zatrzymał się w królestwie innego aktora, Abdullaha bin Abdulaziza al Saudiego, prawdziwego Ein-Mann-Orchester – dożywotniego prezydenta i premiera, Strażnika Dwóch Świętych Meczetów (i biada temu, który przestanie do nich chodzić – konwertytom z islamu grozi w Arabii śmierć) oraz księcia z bajki. Tą ostatnią rolą zabłysnął monarcha w Polsce, gdy zaoferował się sfinansować operację rozdzielenia polskich bliźniaczek syjamskich. Informację o zrośniętych kręgosłupami Olgi i Darii Kołacz znaleźli lekarze z królewskiego szpitala w Rijadzie i przekazali ją wówczas jeszcze księciu Abdullahowi. Matka dzieci została zaproszona do Arabii, gdzie 3 stycznia 2005 r. kosztowna operacja transmitowana była przez saudyjską telewizję. To był dopiero show!
Ale wielofunkcyjnych one man band nie trzeba szukać daleko. W Europie mamy el hombre orquestra del Goberno, jak mówi się o Alfredo Pérezie Rubalcabie, który pełni funkcję wicepremiera, ministra spraw wewnętrznych i rzecznika rządu. A z resztą, czy mało znamy młodych, którzy by utrzymać się na rynkowej scenie, gotowi są żonglować wieloma umiejętnościami? Choćby taki młody dziennikarz, który pisze, robi zdjęcia, kręci filmy i w międzyczasie szuka jeszcze, jak by tu dorobić? To dopiero przedstawienie! A bisów co niemiara.