#CzarnyProtest - prequel do requiem dla praw kobiet w Polsce?
Published on
22 września pod Sejmem odbyły się trzy równoległe manifestacje. Przeciwko projektowi zaostrzającemu prawo aborcyjne w Polsce protestowano w obozie partii Razem i grupie Dziewuchy Dziewuchom. Obok nich, uzbrojone w plakaty zakrwawionych płodów i sztandary z lwami, manifestowały osoby, które chcą, żeby Polki trafiały do więzienia za usuwanie ciąży zagrażających życiu i będących wynikiem gwałtu.
Podczas gdy pod Sejmem wrzało, wewnątrz polska elita polityczna mniej lub bardziej przekonująco próbowała udowodnić, że leżą jej na sercu interesy społeczeństwa. Kuriozalnie, według posłów rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość interesy te to zabranianie kobietom usuwania ciąży nawet w przypadku, gdy zagraża ona ich życiu, jest wynikiem gwałtu lub grozi urodzeniem poważnie upośledzonego dziecka.
Posłowie debatowali nad dwoma projektami dotyczącymi aborcji – jednym proponującym całkowity zakaz przerywania ciąży, drugim zezwalającym na aborcję do 12. tygodnia.
Wniosek o odrzucenie projektu zaostrzającego prawo został odrzucony. Referendum w tej sprawie, o które apeluje więkzość opozycji, też raczej nie będzie.
Dominika, która była wczoraj pod Sejmem relacjonuje: „Prawie wszyscy przyszli na czarno. Było sporo rodziców z dziećmi. Na manifestacji kato była garstka ludzi i głównie się modlili. Mieli okropne banery z zakrwawionymi płodami. Panowała raczej atmosfera beznadziei".
Co jednak będzie się działo dalej?
Marszałek Sejmu zaproponował, by projekt został skierowany do komisji polityki społecznej i rodziny, komisji sprawiedliwości i praw człowieka oraz do komisji zdrowia w celu rozpatrzenia. Wniosek został odrzucony w głosowaniu, więc projekt trafi tylko do?komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
„Żarty się skończyły" - ogłosili członkowi inicjatywy Ratujmy Kobiety i zapowiedzieli kolejną manifestację 1 października o godzinie 13.