Café Label w kwietniu
Published on
Translation by:
magorzata padyszPortishead, Hooverphonic i Enneri Blaka. Skąd pochodzą nazwy zespołów i jakie krążki warto przesłuchać w kwietniu?
Portishead - Third
Beth Gibbons i Geoff Barrows (Fot.: rubberdreamfeet/flickr)
Większość ludzi wie, że Portishead pochodzą z Bristolu. Jednak to, że trio zapożyczyło nazwę od miasteczka z okolicy, wie tylko niewielu. Powołane w 1991 do życia, miało zrewolucjonizować świat muzyczny swoim debiutanckim albumem Dummy z roku 1994: Pojęcia takie jak 'TripHop' oraz 'Downtempo Electronica' nagle zaczęły krążyć w świecie muzyki. Od tego czasu kapela zapewniła sobie miejsce w dyskografii najróżniejszych miłośników muzyki. Third, trzeci album w 17-letniej karierze zespołu daleki jest od bycia mierną kopią poprzednich, także tym razem na krążku można znaleźć dobrą porcję bólu istnienia i dawnej energii.
Portishead: "Hunter"
Wytwórnia: Island/Universal
Publikacja: 28.04.2008
Hooverphonic - The President Of The LSD Golf Club
(Fot.: PIAS)
Gdy mówi się o dużych zespołach sceny z lat dziewięćdziesiątych: Portishead, Moloko, Morcheeba czy Goldfrapp, nazwy Hooverphonic nie może zabraknąć. Belgijka Geike Arnaert, od 1997 "twarz i głos" trio, jest charyzmatyczną piosenkarką o indywidualnym stylu, która nie musi się wstydzić przed koleżankami takimi jak Alison Goldfrapp, Roisin Murphy (Moloko) czy Beth Gibbons (Portishead). A jednak są jednoznaczne różnice, dzięki którym Hooverphonic zdobyło własne brzmienie: Geike Arnaert jest o wiele mniej melancholijna. Jej głos jest lekki i wesoły, dzięki czemu brzmienie zespołu nie jest "smutne". Na nowym, już ósmym albumie, Hooverphonic bezpośrednio nawiązują do swoich poprzednich krążków, które odniosły sukces i prezentują z The President Of The LSD Golf Club coś w stylu hymnu na lata sześćdziesiąte. Podróż w świecie dźwięków Trip-Hop z bombastycznymi aranżacjami.
Wytwórnia: PIAS
The Lo Fat Orchestra - Canned Candies
Szwajcaria to śmietankowa czekolada, dziurawy ser i tuczące Fondue. Wszystko jak najbardziej smakowite i równie treściwe. Dzięki Bogu jest coś, co prawie tak samo działa na przemianę materii, a nie odkłada się na biodrach: Lo Fat Orchestra. Niemiecko-szwajcarski zespół z malowniczego Schaffhausen wymienia The Beatles, Dinosaur Jr. oraz Lemonheas wśród swoich muzycznych inspiracji. Tworzą "muzykę pop bez granic" używając organów, basu, perkusji i dużej porcji humoru. Ich debiut: Canned Candies wyprodukowali i ukończyli z wyczuciem. Twórcą okładki był piosenkarz Chrisi. Już pierwszy utwór "Esta Noche" rozgrzewa i budzi imprezowiczów, nawet w największych nudziarzy! Kto w tym wypadku mówi, że Szwajcarzy są rozważni i powolni, potrzebuje koniecznie porcji Canned Candies.
Wytwórnia: Milk & Cho/Broken Silence
Camille - Music Hole
Camille (Fot.: Emi Music France)
Wśród wielu francuskich piosenkarek Camille ma od lat stałe miejsce. Teraz pewna siebie Mademoiselle wydała długo przez fanów wyczekiwany nowy album Music Hole. Po raz pierwszy Camille nie śpiewa po francusku, lecz po angielsku, ale nie jest to jedyna zmiana. Music Hole to jak dotychczas jeden z najbardziej radykalnych i pewnie najbardziej innowacyjnych albumów Camille: piosenkarka zrezygnowała z jakichkolwiek "zwykłych" instrumentów, za to współpracowała z artystami z różnych gatunków muzycznych, którzy wyczarowali istne cuda dźwiękowe. Jak sama artystka opisuje Music Hole? To według niej miks "Body Percussions, Minimalist Trance i głębokiego śpiewu". Bardzo czadowy album dla wszystkich, którzy nie lubią chodzić głównymi ścieżkami.
Wytwórnia: Virgin/EMI
Premiera: Francja, Wielke Brytania 7. kwietnia; Europa: 9. maja 2008
Enneri Blaka - Big Bang
(Fot.: Enneri Blaka)
Ośmiu krajan Camille porusza się na zupełnie innym terytorium, choć w kwestii chęci do eksperymentów potrafią dorównać swojej koleżance. Enneri Blaka, których nazwa pochodzi od nigeryjskiej doliny, wywołują swoim Elektro-Funk istne trzęsienie na francuskiej sceni muzycznej. Nie odpowiadają im stereotypy, dlatego też nie obawiają się połączenia podkładu jazzowego, DJ-a i rapującego MC. Kto miał szansę zobaczyć ten wie że ich występy na żywo, robią ogromne wrażenie. Zakwasy i wielka chęć zostania abstynentem na drugi dzień niemal murowane. Pozostali muszą się zadowolić albumem Big Band.
Wytwórnia: własna (album dostępny na www.enneriblaka.com)
Portishead - Third
Beth Gibbons i Geoff Barrows (Fot.: rubberdreamfeet/flickr)
Większość ludzi wie, że Portishead pochodzą z Bristolu. Jednak to, że trio zapożyczyło nazwę od miasteczka z okolicy, wie tylko niewielu. Powołane w 1991 do życia, miało zrewolucjonizować świat muzyczny swoim debiutanckim albumem Dummy z roku 1994: Pojęcia takie jak 'TripHop' oraz 'Downtempo Electronica' nagle zaczęły krążyć w świecie muzyki. Od tego czasu kapela zapewniła sobie miejsce w dyskografii najróżniejszych miłośników muzyki. Third, trzeci album w 17-letniej karierze zespołu daleki jest od bycia mierną kopią poprzednich, także tym razem na krążku można znaleźć dobrą porcję bólu istnienia i dawnej energii.
Portishead: "Hunter"
Wytwórnia: Island/Universal
Publikacja: 28.04.2008
Hooverphonic - The President Of The LSD Golf Club
(Fot.: PIAS)
Gdy mówi się o dużych zespołach sceny z lat dziewięćdziesiątych: Portishead, Moloko, Morcheeba czy Goldfrapp, nazwy Hooverphonic nie może zabraknąć. Belgijka Geike Arnaert, od 1997 "twarz i głos" trio, jest charyzmatyczną piosenkarką o indywidualnym stylu, która nie musi się wstydzić przed koleżankami takimi jak Alison Goldfrapp, Roisin Murphy (Moloko) czy Beth Gibbons (Portishead). A jednak są jednoznaczne różnice, dzięki którym Hooverphonic zdobyło własne brzmienie: Geike Arnaert jest o wiele mniej melancholijna. Jej głos jest lekki i wesoły, dzięki czemu brzmienie zespołu nie jest "smutne". Na nowym, już ósmym albumie, Hooverphonic bezpośrednio nawiązują do swoich poprzednich krążków, które odniosły sukces i prezentują z The President Of The LSD Golf Club coś w stylu hymnu na lata sześćdziesiąte. Podróż w świecie dźwięków Trip-Hop z bombastycznymi aranżacjami.
Wytwórnia: PIAS
The Lo Fat Orchestra - Canned Candies
Szwajcaria to śmietankowa czekolada, dziurawy ser i tuczące Fondue. Wszystko jak najbardziej smakowite i równie treściwe. Dzięki Bogu jest coś, co prawie tak samo działa na przemianę materii, a nie odkłada się na biodrach: Lo Fat Orchestra. Niemiecko-szwajcarski zespół z malowniczego Schaffhausen wymienia The Beatles, Dinosaur Jr. oraz Lemonheas wśród swoich muzycznych inspiracji. Tworzą "muzykę pop bez granic" używając organów, basu, perkusji i dużej porcji humoru. Ich debiut: Canned Candies wyprodukowali i ukończyli z wyczuciem. Twórcą okładki był piosenkarz Chrisi. Już pierwszy utwór "Esta Noche" rozgrzewa i budzi imprezowiczów, nawet w największych nudziarzy! Kto w tym wypadku mówi, że Szwajcarzy są rozważni i powolni, potrzebuje koniecznie porcji Canned Candies.
Wytwórnia: Milk & Cho/Broken Silence
Camille - Music Hole
Camille (Fot.: Emi Music France)
Wśród wielu francuskich piosenkarek Camille ma od lat stałe miejsce. Teraz pewna siebie Mademoiselle wydała długo przez fanów wyczekiwany nowy album Music Hole. Po raz pierwszy Camille nie śpiewa po francusku, lecz po angielsku, ale nie jest to jedyna zmiana. Music Hole to jak dotychczas jeden z najbardziej radykalnych i pewnie najbardziej innowacyjnych albumów Camille: piosenkarka zrezygnowała z jakichkolwiek "zwykłych" instrumentów, za to współpracowała z artystami z różnych gatunków muzycznych, którzy wyczarowali istne cuda dźwiękowe. Jak sama artystka opisuje Music Hole? To według niej miks "Body Percussions, Minimalist Trance i głębokiego śpiewu". Bardzo czadowy album dla wszystkich, którzy nie lubią chodzić głównymi ścieżkami.
Wytwórnia: Virgin/EMI
Premiera: Francja, Wielke Brytania 7. kwietnia; Europa: 9. maja 2008
Enneri Blaka - Big Bang
(Fot.: Enneri Blaka)
Ośmiu krajan Camille porusza się na zupełnie innym terytorium, choć w kwestii chęci do eksperymentów potrafią dorównać swojej koleżance. Enneri Blaka, których nazwa pochodzi od nigeryjskiej doliny, wywołują swoim Elektro-Funk istne trzęsienie na francuskiej sceni muzycznej. Nie odpowiadają im stereotypy, dlatego też nie obawiają się połączenia podkładu jazzowego, DJ-a i rapującego MC. Kto miał szansę zobaczyć ten wie że ich występy na żywo, robią ogromne wrażenie. Zakwasy i wielka chęć zostania abstynentem na drugi dzień niemal murowane. Pozostali muszą się zadowolić albumem Big Band.
Wytwórnia: własna (album dostępny na www.enneriblaka.com)
Portishead - Third
Beth Gibbons i Geoff Barrows (Fot.: rubberdreamfeet/flickr)
Większość ludzi wie, że Portishead pochodzą z Bristolu. Jednak to, że trio zapożyczyło nazwę od miasteczka z okolicy, wie tylko niewielu. Powołane w 1991 do życia, miało zrewolucjonizować świat muzyczny swoim debiutanckim albumem Dummy z roku 1994: Pojęcia takie jak 'TripHop' oraz 'Downtempo Electronica' nagle zaczęły krążyć w świecie muzyki. Od tego czasu kapela zapewniła sobie miejsce w dyskografii najróżniejszych miłośników muzyki. Third, trzeci album w 17-letniej karierze zespołu daleki jest od bycia mierną kopią poprzednich, także tym razem na krążku można znaleźć dobrą porcję bólu istnienia i dawnej energii.
Portishead: "Hunter"
Wytwórnia: Island/Universal
Publikacja: 28.04.2008
Hooverphonic - The President Of The LSD Golf Club
(Fot.: PIAS)
Gdy mówi się o dużych zespołach sceny z lat dziewięćdziesiątych: Portishead, Moloko, Morcheeba czy Goldfrapp, nazwy Hooverphonic nie może zabraknąć. Belgijka Geike Arnaert, od 1997 "twarz i głos" trio, jest charyzmatyczną piosenkarką o indywidualnym stylu, która nie musi się wstydzić przed koleżankami takimi jak Alison Goldfrapp, Roisin Murphy (Moloko) czy Beth Gibbons (Portishead). A jednak są jednoznaczne różnice, dzięki którym Hooverphonic zdobyło własne brzmienie: Geike Arnaert jest o wiele mniej melancholijna. Jej głos jest lekki i wesoły, dzięki czemu brzmienie zespołu nie jest "smutne". Na nowym, już ósmym albumie, Hooverphonic bezpośrednio nawiązują do swoich poprzednich krążków, które odniosły sukces i prezentują z The President Of The LSD Golf Club coś w stylu hymnu na lata sześćdziesiąte. Podróż w świecie dźwięków Trip-Hop z bombastycznymi aranżacjami.
Wytwórnia: PIAS
The Lo Fat Orchestra - Canned Candies
Szwajcaria to śmietankowa czekolada, dziurawy ser i tuczące Fondue. Wszystko jak najbardziej smakowite i równie treściwe. Dzięki Bogu jest coś, co prawie tak samo działa na przemianę materii, a nie odkłada się na biodrach: Lo Fat Orchestra. Niemiecko-szwajcarski zespół z malowniczego Schaffhausen wymienia The Beatles, Dinosaur Jr. oraz Lemonheas wśród swoich muzycznych inspiracji. Tworzą "muzykę pop bez granic" używając organów, basu, perkusji i dużej porcji humoru. Ich debiut: Canned Candies wyprodukowali i ukończyli z wyczuciem. Twórcą okładki był piosenkarz Chrisi. Już pierwszy utwór "Esta Noche" rozgrzewa i budzi imprezowiczów, nawet w największych nudziarzy! Kto w tym wypadku mówi, że Szwajcarzy są rozważni i powolni, potrzebuje koniecznie porcji Canned Candies.
Wytwórnia: Milk & Cho/Broken Silence
Camille - Music Hole
Camille (Fot.: Emi Music France)
Wśród wielu francuskich piosenkarek Camille ma od lat stałe miejsce. Teraz pewna siebie Mademoiselle wydała długo przez fanów wyczekiwany nowy album Music Hole. Po raz pierwszy Camille nie śpiewa po francusku, lecz po angielsku, ale nie jest to jedyna zmiana. Music Hole to jak dotychczas jeden z najbardziej radykalnych i pewnie najbardziej innowacyjnych albumów Camille: piosenkarka zrezygnowała z jakichkolwiek "zwykłych" instrumentów, za to współpracowała z artystami z różnych gatunków muzycznych, którzy wyczarowali istne cuda dźwiękowe. Jak sama artystka opisuje Music Hole? To według niej miks "Body Percussions, Minimalist Trance i głębokiego śpiewu". Bardzo czadowy album dla wszystkich, którzy nie lubią chodzić głównymi ścieżkami.
Wytwórnia: Virgin/EMI
Premiera: Francja, Wielke Brytania 7. kwietnia; Europa: 9. maja 2008
Enneri Blaka - Big Bang
(Fot.: Enneri Blaka)
Ośmiu krajan Camille porusza się na zupełnie innym terytorium, choć w kwestii chęci do eksperymentów potrafią dorównać swojej koleżance. Enneri Blaka, których nazwa pochodzi od nigeryjskiej doliny, wywołują swoim Elektro-Funk istne trzęsienie na francuskiej sceni muzycznej. Nie odpowiadają im stereotypy, dlatego też nie obawiają się połączenia podkładu jazzowego, DJ-a i rapującego MC. Kto miał szansę zobaczyć ten wie że ich występy na żywo, robią ogromne wrażenie. Zakwasy i wielka chęć zostania abstynentem na drugi dzień niemal murowane. Pozostali muszą się zadowolić albumem Big Band.
Wytwórnia: własna (album dostępny na www.enneriblaka.com)
Translated from Café Label im April