BRUTALNE PRZEBUDZENIE SARAJEWA
Published on
Translation by:
Anna ZajdelSpołeczeństwo bośniackie przebudziło się po trwającym blisko 20 lat letargu. W pierwszym tygodniu lutego ulice Sarajewa wypełniły się manifestantami, którzy postanowili wyrazić swój sprzeciw wobec pasywności klasy rządzącej. Napięcie pomiędzy policją i cywilami rośnie – konflikt zyskał już miano „bośniackiej wiosny”.
Protesty objęły wszystkie większe miasta Federacji Muzułmańsko-Chorwackiej, ale szczególnie brutalny charakter przybrały te w Sarajewie. Protestujący zorganizowali tam szturm na rządowy budynek, który zakończył się pożarem. W konsekwencji tych wydarzeń 9 lutego premier kantonu Tuzla podał się do dymisji.
Trzeciego dnia protestów na ulicach miasta zapanował chaos - 6 tysięcy osób wkroczyło do historycznego centrum Sarajewa. Manifestanci domagali się dymisji rządu, któremu zarzucają bezczynność. Dwudziestopięcioletnia działaczka Hana Obradovic zapewnia jednak, że „protesty są spontaniczne”. Uczestnicy demonstracji uważają, że brak wzrostu gospodarczego i bieda są następstwem złej polityki i nieudolnej administracji.
Od ponad roku w każdy wtorek robotnicy z Tuzli protestują przeciwko zamknięciu państwowych zakładów (Dita, Resod-Guming, Polihem i Poliochem). Ośrodki te zbankrutowały na skutek korupcji prywatnych właścicieli i szalejącego w Europie kryzysu, a rząd nie podjął żadnych działań mających na celu ochronę pracowników przed utratą zatrudnienia.
PRZYCZYNY BUNTU
Sposób sprawowania władzy politycznej w Bośni i Hercegowinie reguluje podpisane w 1995 roku przez Milosevica, Tudnama i Izetbegovica (prezydentów Serbii, Chorwacji i Bośni) porozumienie z Dayton, którego celem było utworzenie jednolitego i stabilnego państwa. W rzeczywistości ustalenia te doprowadziły do politycznego i legislacyjnego chaosu w kraju podzielonym na Republikę Serbską i Federację Muzułumańsko-Chorwacką. Dziennikarz Mirsad Bajhrend uważa, że korupcja i bieda są chlebem powszednim obydwu narodów, ale to właśnie obywatele Federacji sprzeciwili się paraliżowanemu od 20 lat przez interesy prywatne systemowi politycznemu.
Począwszy od 5 lutego protesty zaczęły rozprzestrzeniać się na cały region. Policja, nie zważając na ich pokojowy charakter, użyła siły wobec manifestujących już drugiego dnia demonstracji. Siódmego lutego w godzinach popołudniowych „oddziały prewencyjne policji w odpowiedzi na kamienie i petardy rzucone przez manifestantów skandujących «Chcemy zmian!», użyły granatów dymnych, gazu łzawiącego i armatek wodnych”.
MiędzyNARODOWY PROTEST
Płonący budynek kantońskich władz symbolizuje złość, jaką odczuwają protestujący w stosunku do zdystansowanych i obojętnych na społeczeństwo struktur rządowych. „Nie mamy innego wyjścia” – tłumaczy młody człowiek stojący w okolicach trawionego przez płomienie budynku. Pełen emocji, ze łzami w oczach dodaje: „Niedawno skończyłem medycynę i nie mam ani pracy, ani pieniędzy na wyjazd oraz szansę na lepsze życie za granicą”.
Kim właściwie są protestujący? Opinie na ten temat są sprzeczne. Katarina Civikl, przedstawicielka think tanku Popuari promującego integrację Bośni z UE, przyznaje, że podpalenie budynku rządowego w Sarajewie mogło być prowokacją zaplanowaną przez agresywną grupę młodych ludzi. Nie ma wątpliwości natomiast co do tego, że rewolta ma charakter międzynarodowy i międzypokoleniowy. W ostatni weekend manifestanci wrócili na ulicę, aby uprzątnąć gruzy i kontynuować protest. Wszystko wskazuje na to, że społeczeństwo bośniackie nareszcie otząsnęło się z marazmu, w którym trwało przez ostatnie 20 lat.
Informacje zostały zebrane w Sarajewie przez Margheritę Belgioioso.
Translated from Bosnia Erzegovina: il risveglio violento di Sarajevo