Benedykt XVI w Polsce
Published on
Rok temu wszyscy śledziliśmy śmierć papieża Jana Pawła II. Wszyscy, chcąc czy nie, ponieważ większość telewizji nadawała bez przerwy relacje z Watykanu, informując o coraz gorszym stanie, a w końcu śmierci.
Pokolenie JPII
W tym czasie nadawcy, zarówno publiczni jak i prywatni zrezygnowali z nadawania reklam, które byłyby niestosowne w tej sytuacji. Polskie MTV na kilka dni w ogóle zawiesiło nadawanie programu. Dziennikarze na użytek relacji wymyślili nazwę "pokolenie JPII", określające młodych ludzi, urodzonych pod koniec lat 70. i w 80., tych, dla których rzeczywistość bez papieża była trudna do wyobrażenia. Według ostatnich badań, przeprowadzonych przez SMG/KRC na zlecenie KAI, należy mówić raczej o zjawisku niż pokoleniu, większość badanych bez względu na wiek zalicza siebie do tej grupy, jednocześnie widząc w Benedykcie XVI kontynuatora Jana Pawła II.
Czas na zmiany
Dziś Benedykt XVI przyjeżdża do Polski. Według opinii socjologów ta pielgrzymka jest szansą zarówno dla niego jak i dla Polaków: Polacy mają dzięki niej zrozumieć uniwersalność Kościoła powszechnego, natomiast "nowy papież" będzie miał szansę wyjścia z cienia swojego poprzednika i stania się "naszym papieżem".
Niestety kilka wydarzeń sprawia, że wizycie Benedykta towarzyszyć będzie pewien dysonans. Po pierwsze ujawnienie akt IPN świadczących o domniemanej, trwającej 24 lata współpracy z SB jednego z najbardziej znanych i światłych księży, ks. Prof. Michała Czajkowskiego, według których miał on donosić między innymi na zamordowanego kapelana "Solidarności", ks. Jerzego Popiełuszkę. Ks. Czajkowski zrezygnował z pełnionych funkcji i wyraził "ubolewanie z powodu braku roztropności w przeszłości". Wtorkowy Le Soir stwierdził natomiast, że ujawnienie skandalu niemal w przeddzień wizyty nie jest przypadkiem, a "ujawnienie zarzutów wobec działacza na rzecz dialogu polsko-żydowskiego budzi wątpliwości co do motywacji oskarżycieli".
Szacunek czy cenzura?
Kolejną niezrozumiałą dla wielu kwestią jest cenzura reklam w telewizji publicznej i całkowita prohibicja. Podczas wizyty papieża w Polsce w TVP nie zobaczymy reklam z podtekstem erotycznym, a także podpasek, czy papieru toaletowego. Jak tłumaczy Zbigniew Badziak, dyrektor Biura Reklamy TVP, reklamy "które mogłyby kolidować z podniosłym charakterem transmitowanych uroczystości" nie będą się pojawiać bezpośrednio przy transmisjach z uroczystości liturgicznych. To, co było oczywistym oddaniem szacunku zmarłemu Janowi Pawłowi II budzi zaskoczenie w obecnej sytuacji.
Jednak wycofanie reklam niektórych produktów nie ma nic wspólnego z ograniczaniem wolności słowa, jak chciałyby zagraniczne media, lecz jest wyrazem szacunku, nie mówiąc o tym, że w telewizji publicznej nie powinno być reklam w ogóle, nie tylko tych z seksem, piwem czy podpaskami.
Trudno stwierdzić, czego możemy się spodziewać po tej wizycie. Młodzież szkolna na pewno dnia wolnego od nauki. W związku z pielgrzymką, nowy minister edukacji Roman Giertych - lider prawicowo-narodowej partii LPR podjął decyzje o odwołaniu piątkowych zajęć w szkołach.
Wszyscy są ciekawi tego, co papież powie, czy podejmie temat Radia Maryja, czy pielgrzymka będzie tylko wspomnieniem JPII, czy może wniesie cos nowego do polskiego Kościoła? Jedyne czego możemy się spodziewać na pewno, to kolejnego "reality show" śledzącego każdy krok papieża. Bez przerw na reklamy.