Participate Translate Blank profile picture
Image for Armenia – podróż do kraju kamieni

Armenia – podróż do kraju kamieni

Published on

Story by

Katha Kloss

Translation by:

Default profile picture Jakub Pietrzak

Lifestyle

W wydanej w połowie czerwca książce In the Country of Stones (pol. „W kraju kamieni”) francuski fotograf Nicolas Blandin opowiada o swojej podróży po Armenii. To historia o ludziach i krajobrazach tego „zamkniętego” kraju. 

cafébabel: Dlaczego nazywa Pan Armenię krajem kamieni?

Nicolas Blandin: Ormianie często nazywają swój kraj Karastan (pol. dosł. „kraj kamieni”) ze względu na liczne górzyste rejony i wszechobecne w nich skały wulkaniczne. Według miejscowej legendy, Bóg przy stworzeniu świata przesiewał ziemię i skały przez ogromne sito. Miękka ziemia została rozrzucona po świecie, a kamienie trafiły w miejsce, gdzie dzisiaj leży Armenia (w języku armeńskim nazywana Hayastan).

cafébabel: Jaki obraz Armenii rysuje Pan w swojej książce?

Nicolas Blandin: Prezentowane w książce zdjęcia pokazują moje subiektywne i osobiste wrażenia. Wiele rzeczy w Armenii mnie zafascynowało – na przykład to, jak historia i pamięć o przeszłości są zaklęte w jej krajobrazach. Można dostrzec wiele śladów po 71-letnim panowaniu Sowietów, trzęsieniu ziemi z 1988 roku czy nawet po ludobójstwie z czasów I wojny światowej. Historie ludzi, których poznałem, również wywarły na mnie duże wrażenie. Armenia była pierwszym krajem, który przyjął chrześcijaństwo jako religię państwową, już w roku 301 – to również daje się odczuć. Ciekawa jest też sama natura tego państwa, trudna do określenia, zarówno politycznie jak i geograficznie. Kraj zmienia się według swoich własnych zasad i mimo trudności gospodarczych i ciężkich warunków geograficznych, ma w sobie wiele piękna i wdzięku.

cafébabel: W jaki sposób podróżował Pan po Armenii?

Nicolas Blandin: Razem z moją dziewczyną, we wrześniu 2013 przez trzy tygodnie podróżowaliśmy autostopem. Słyszeliśmy wcześniej dużo o nadzwyczajnej gościnności mieszkańców Armenii, ale nie spodziewaliśmy się aż tyle ciepła, ciekawości i dobrej woli. Niektórych wsi prawie nikt nie odwiedza, więc gdy pojawia się jakiś turysta, wszyscy się cieszą i zapraszają na kawę. Czasami czuliśmy się, jakbyśmy przyjechali do jakichś dalekich krewnych, których nie odwiedzaliśmy przez lata. Skorzystałem z sytuacji i zapisałem się jako wolontariusz do oddziału organizacji YMCA w Spitaku, aby móc spędzić więcej czasu w północnej części kraju podczas zimy.

cafébabel: Co poleciłby Pan młodym podróżnikom z Europy?

Nicolas Blandin: Armenia to kraj kontrastów, posiada bogatą historię i kulturę. Warto się tam wybrać choćby ze względu na ludzi, ciekawych i otwartych. Południowy Kaukaz to fascynująca kraina, miejsce, gdzie spotykają się cztery światy – Europa, Rosja, Azja Środkowa i Bliski Wschód.

cafébabel: Łatwo jest przemieszczać się po Armenii?

Nicolas Blandin: Popularne języki to rosyjski i ormiański. Niewielu ludzi mówi po angielsku, nawet w Erywaniu – stolicy kraju. Dlatego trzeba jakoś radzić sobie z barierą językową. Poza tym infrastruktura jest niezbyt rozwinięta, brakuje informacji dla turystów. Przyjazne nastawienie mieszkańców pozwala jednak pokonać wszelkie przeszkody. 

cafébabel: Jakich ludzi spotykał Pan podczas podróży?

Nicolas Blandin: Cały czas się przemieszczałem, robiłem zdjęcia w wielu różnych miejscach i wszystkiego byłem ciekawy. Dlatego spotkałem mnóstwo interesujących ludzi – młodych, starszych, takich, którzy są w Armenii od dziecka i tych, którzy przyjechali z zagranicy szukać swoich korzeni. Niektóre rodziny są rozsiane po całym świecie, wielu mężczyzn regularnie wyjeżdża na całe miesiące do pracy w Rosji, aby zarobić na chleb.

cafébabel: Jaki był najdziwniejszy moment wyprawy?

Nicolas Blandin: Zabawna historia przydarzyła się nam, kiedy czekaliśmy na stopa niedaleko Chor Wirap. Gdy zatrzymał się samochód, przedstawiliśmy się w normalny sposób, a kiedy moja dziewczyna powiedziała, że jest z Niemiec, kierowca o imieniu Samuel powiedział żartem po niemiecku: „Was ist los? Nichts ist los. Arbeitslos!” (pl. „Co słychać? Nic nie słychać. Pracy też nie słychać!”). Jak się później okazało, Samuel kiedyś przez rok mieszkał w NRD.

cafébabel: W Europie niewiele mówi się o Armenii jako o atrakcji turystycznej. Po wpisaniu hasła „Armenia” w wyszukiwarkę Google, pojawia się wiele informacji o „Ludobójstwie Ormian”. Jakie są według Pana trzy najbardziej godne polecenia atrakcje?

Nicolas Blandin: W Armenii jest wiele klasztorów położonych na szczytach wzgórz, nad brzegami jezior czy górskimi przepaściami. Na przykład Chor Wirap ze wspaniałym widokiem na masyw Ararat, Norawank w czerwonych, skalistych górach, Tatew lub Sewanawank nad jeziorem Sewan – to tylko niektóre z tych najpiękniejszych.

Obrazy Minasa Avetisiana. W jego domu w Jajur niedaleko Giumri działa niewielkie muzeum. Polecam też spróbować pysznej konfitury z zielonych orzechów. Ogólnie armeńska kuchnia, tamtejsze owoce, warzywa i lawasz (miękki i delikatny przaśny chleb) są naprawdę godne polecenia. 

cafébabel: Wciąż wiele dyskutuje się o sprawie ludobójstwa. Czy rozmawiał pan z Ormianami o bolesnej przeszłości?

Nicolas Blandin: To oczywiste, że Ormianie pragną uhonorować pamięć ofiar i domagają się międzynarodowego uznania rzezi z czasów I wojny światowej za ludobójstwo. Różnorakie kwestie dyplomatyczne i gospodarcze oraz konflikty terytorialne na razie nie pozwoliły jednak rozwiązać tej sprawy.

cafébabel: Minęło już 25 lat od rozpadu Związku Radzieckiego. Czy młodzi Ormianie pamiętają tamte czasy?

Nicolas Blandin: Zależy, jak bardzo młodych ma Pani na myśli. Upadek Związku Radzieckiego nastąpił wkrótce po trzęsieniu ziemi w 1988 roku. Wielu ludzi łączy ze sobą te wydarzenia. Ciężko zapomnieć o dwóch tak wielkich wstrząsach w historii kraju, które wydarzyły się niemal jednocześnie.

cafébabel: Często mówi się, że kraje byłego Związku Radzieckiego wciąż są „podzielone”. Jak młodzi Ormianie zapatrują się na relacje z Europą i Rosją?

Nicolas Blandin: Od odzyskania niepodległości w 1991 roku Armenia utrzymuje ścisłe relacje polityczne i gospodarcze z Rosją. Kraj jest blokowany geograficznie i politycznie przez Turcję od zachodu i przez Azerbejdżan od wschodu. Wielu Ormian, młodych i starszych, nie mogąc znaleźć pracy wyjeżdża do Rosji za chlebem.

Trzeba jednak przyznać, że młodzi ludzie spoglądają też z nadzieją na zachód, w kierunku Europy i Stanów Zjednoczonych, gdzie żyje duża część armeńskiej diaspory, a armeńskie władze zdają się zabiegać o większe wsparcie ze strony Zachodu. 

__

KsiążkaNicolas Blandin - 'In the Country of Stones' (Czerwiec 2017, Another Place Press)

Story by

Translated from Arménie : Au pays des pierres