5 sposobów na to, jak przetrwać zimę
Published on
Translation by:
Joanna MirekOto pięć wskazówek, które pomogą Wam zmierzyć się z wyzwaniem, jakie niewątpliwie stanowi zima - a szczególnie w Polsce.
„Lodowaty syberyjski wiatr przenika mnie do szpiku kości, stopy niepewnie przedzierają się przez zaspy skrzypiącego śniegu, wstępuję w ponurą ciemność. Ogarnia mnie lęk, ponieważ nagle zdaję sobie sprawę, że mogę nie dać rady. Chłód jest tak przenikliwy, że moja twarz powoli traci wrażliwość na wszelkie bodźce. Boże, zabierz mnie stąd!”
Oto niedawno odkryte ostatnie słowa badacza Arktyki, tragicznie zmarłego Lawrence'a Oatesa. A tak naprawdę to moje własne, które wypowiadam sam do siebie podczas zaledwie 2-minutowego spaceru po bułki do najbliższego spożywczego. Bądźmy szczerzy - zimy w Europie Środkowo-Wschodniej są wyjątkowo srogie. Wystarczy wyjść na zewnątrz zaledwie na chwilę, aby to doktliwie poczuć. Jednak nie poddawajmy się - są sposoby, aby przetrwać to mroźne piekło. Poniżej znajdziecie moich 5 wskazówek.
1. Sięgnij po coś mocniejszego
No dobrze, ale co w wypadku, jeśli stronimy od kieliszka? Nie ma rady, trzeba zacząć - i to natychmiast. Inaczej nie da się przetrwać. Polacy znani są ze swojego entuzjastycznego stosunku do mocnych alkoholi, co ma też swoje zdrowotne uzasadnienie. Jednak nie wolno zapominać, że wódka to zdradziecki trunek i w związku z tym trzeba pić go z głową. Dlatego dla mnie osobiście najlepszym rozwiązaniem jest grzane wino - coś w stylu owocowej herbaty z bardzo hojnym dodatkiem alkoholu. Nie tylko rozgrzewa, ale też sprawia, że zacznie Ci się wydawać, że wyglądasz dużo lepiej niż w rzeczywistości, a dziewczyna siedząca obok jest o wiele milsza niż pół godziny temu. A to z kolei przywodzi na myśl kolejną wskazówkę...
2. Obniż wymagania
Nie walcz z czymś, co cię zwyczajnie przerasta. A zima jest niewątpliwie siłą wyższą – z nią nikt jeszcze nie wygrał. Pogódź się z myślą, że czasem lepiej jest po prostu nie wychodzić spod ciepłej kołdry – a zwłaszcza, gdy dzielisz ją z kimś innym...
To nie ma sensu, tym bardziej, że na zewnątrz jest wciąż okropnie zimno, a ty na pewno nagle nie pokochasz zimy. Oczywiście znalezienie tej Jedynej/Jedynego, która/y będzie ściągać z ciebie kołdrę, nie jest sprawą łatwą. I właśnie dlatego trzeba obniżyć wymagania i umówić się z tym dziwnym, szczerbatym typem albo z zezowatą koleżanką z pracy, która już od jakiegoś czasu zalotnie do ciebie mruga. W końcu jesteśmy tylko ludźmi, więc dlaczego nie? Będzie wam cieplej i... nie będziecie się nudzić.
3. Na narty!
Szczerze mówiąc, nie jestem wielkim fanem tego sportu – ale jak mus, to mus. Chyba każdy z nas widział już rozkoszne zdjęcia znajomych z Facebooka, szalejących na stoku w Alpach. Bez wątpienia dobrze się bawią. Jednak jeśli nie stać cię na taką ekstrawagancję, albo po prostu nie masz na to czasu - nie martw się! Potrzebujesz jedynie pary nart, śniegu oraz niewielkiej, płaskiej powierzchni. Biegówki stają się coraz popularniejszą rozrywką Polaków, zwłaszcza w stolicy. Ten sport nie tylko doskonale rozgrzewa w śnieżne dni, ale także sam w sobie stanowi świetną zabawę. A przynajmniej tak słyszałem...
4. Napisz wreszcie książkę!
Każdy z nas ma w sobie ukrytego Henryka Sienkiewicza, który pragnie wyrwać się na wolność. Przestań go kneblować i odkładać napisanie swojego arcydzieła na później. Żadnych wymówek – wyłącz internet, zrób sobie mocną kawę i zabierz się do pisania. Pisanie działa jak najlepsza terapia, a przy okazji nauczysz się wielu nowych słów. Poza tym, wiele genialnych książek powstało właśnie zimą. Wystarczy wspomnieć chociażby Stephena Kinga i jego „Lśnienie” oraz „Misery”, które napisał podczas długich zim w Colorado, albo „Grę o Tron”, której wątkiem przewodnim jest (oprócz smoków, seksu i mieczy) zdanie: „Nadchodzi zima”. Tak więc zamień swoją zimową frustrację na energię twórczą i wykorzystaj ten czas na stworzenie ponadczasowego arcydzieła. A gdy przyjdzie upragnione lato, będziesz już sławny.
5. Uzależnij się
Nie, nie mam na myśli mocnych narkotyków, choć może pomogłyby one na krótką metę. Rodzaj narkotyku, o którym mówię, zazwyczaj oznakowany jest logiem HBO. Kilka lat temu przetrwałem naprawdę ciężką zimę tylko dzięki (nieżyjącemu już) Tony’emu Soprano i spółce. W tym sezonie masz do wyboru na przykład Dona Drapera prosto z Manhattanu w doskonale skrojonym garniturze („Mad Men”), Robba Starka z zamku Winterfell („Gra o Tron”), czy też starego dobrego Waltera i jego kumpla Jesse’a z Nowego Meksyku („Breaking Bad”). W zasadzie nie ma najmniejszego znaczenia, którego z nich wybierzesz na partnera do walki z zimową depresją. Po prostu zasłoń okna, położ się na kanapie i zrelaksuj się. Pracą zajmiesz się jutro, a teraz nadszedł czas, aby uciec do zupełnie innej rzeczywistości.
Translated from 5 tips for surviving the winter