Participate Translate Blank profile picture
Image for Pokolenie bez granic: co dalej ze strefą Schengen?

Pokolenie bez granic: co dalej ze strefą Schengen?

Published on

Translation by:

Aleksandra Iskra

Polityka

Ostatnie dramatyczne wydarzenia w Paryżu dodatkowo podsyciły spekulacje dotyczące niepewnej przyszłości strefy Schengen. Niedawno na jej temat wypowiedział się przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, który stwierdził, że ratowanie tej inicjatywy to „wyścig z czasem”. I chociaż państwa członkowskie zaostrzyły kontrole na swoich granicach, nie możemy zapomnieć o tym, co udało się nam osiągnąć.

Szczęśliwym zbiegiem okoliczności przez 23 lata swojego życia granice kolejnych krajów przekraczałem bez większych problemów, urodziłem się bowiem jako członek wyjątkowej wspólnoty, u której podstaw leżą takie wartości jak swobodny przepływ ludzi i pracy. Na Starym Kontynencie w dorosłe życie zdążyło wejść już nowe pokolenie – pokolenie bez barier.

Tuż po tragicznych wydarzeniach, które 13 listopada miały miejsce w stolicy Francji, ten i tak gorący temat, głównie za sprawą niedawnego kryzysu migracyjnego, powrócił ze zdwojoną siłą. Pierwsza decyzja François'a Hollande’a podjęta po zamachach terrorystycznych zakładała przywrócenie kontroli paszportowych na przejściach granicznych w całej Francji. Dziś prezydent nawołuje do zaostrzenia przepisów na terytorium całej Europy. Wtórują mu brytyjskie dzienniki; na ich okładkach nie znalazły się zdjęcia pogrążonych w bólu paryżan - ustąpiły one miejsca wizerunkom terrorystów, a także apelom o wzmożenie kontroli granicznych. Ma to niekiedy sugerować, jakoby zamachowcy przedostali się do Europy wraz z falą syryjskich uchodźców.

Rzecz jasna, tak jak w przypadku innych kontrowersyjnych kwestii, zawsze istnieją dwie strony medalu. Swój głos w dyskusji zabrały także osoby opowiadające się za podjęciem wspólnego wysiłku, by zawiązać wspólny front - zarówno w Europie, jak i poza jej granicami. W swoim przemówieniu tuż po zamachach przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz oświadczył: „jeśli 28 państw członkowskich zjednoczy się w swoich działaniach, wtedy jesteśmy silni; w pojedynkę nie zrobimy nic”. Pomimo tego, opinia polityka diametralnie różni się od powszechnie przyjętych założeń innych członków Unii. Wiele krajów strefy Schengen (m.in. Węgry, Słowenia, Niemcy, Austria i Szwecja), zaostrzyło swoje przepisy graniczne nawet jeszcze przed tragicznymi wydarzeniami z Paryża.

Celem terroryzmu jest również  propagowanie tego rodzaju podziałów oraz strachu. Strefa Schengen zapewnia obywateli mieszkających w jej obrębie, że ich prawa – do posiadania własnego domu, pracy czy rodziny – będą przestrzegane. Zwolennicy wzmożonych kontroli paszportowych opowiadają się tym samym za ograniczeniem ich własnych swobód, nie zdając sobie sprawę z ich istnienia, dopóki ktoś nie odbierze im ich bezpowrotnie. 

Jako obywatelowi Wielkiej Brytanii, podróże w obrębie strefy Schengen towarzyszyły mi w wielu ważnych momentach życia. W dzieciństwie mieszkałem to u mamy, to u taty, którzy tego typu przygody fundowali mi tuż po swoim rozwodzie. W wieku 18 lat, z biletem InterRaila w kieszeni, wybrałem się w niezapomnianą wycieczkę po Europie. Odwiedziłem wówczas siedem krajów, ani razu nie musząc pokazywać paszportu. Dziś, bez konieczności ubiegania się o wizę, mieszkam i pracuję w kraju, którego formalnie nie jestem obywatelem. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie zasada leżąca u podstaw Unii, mianowicie swoboda przemieszczania się.

Jednakże to właśnie w obrębie strefy Schengen napotkałem na moje pierwsze trudności w przekroczeniu granicy. Kiedy tydzień po swoim ślubie wracałem z Berlina, mojej żonie, która jest Amerykanką, odmówiono wstępu na terytorium Wielkiej Brytanii  na lotnisku Heathrow. Na szczęście dziś, dzięki europejskiej polityce imigracyjnej, obydwoje możemy mieszkać we Francji. 

Żyjemy w otwartej Europie, więc tym bardziej liczymy, że nigdy nie staniemy się ofiarami tej polityki. Trudniej nam zrozumieć, że czasami przekroczenie granic może przysparzać problemów, zwłaszcza w sytuacjach zagrażających życiu i wtedy, gdy samemu nigdy nie doświadczyło się czegoś podobnego. 13 listopada, czyli w dzień zamachów w Paryżu, byłem w mieście, a widząc ogrom wyrazów żalu i solidarności napływających z całego świata, czułem się nawet jeszcze bardziej wdzięczny za istnienie Europy bez barier.

Uciekanie się do tego typu bezwzględnych posunięć to nic innego jak zaprzepaszczanie inicjatywy, która dla całego pokolenia młodych Europejczyków stanowiła okno na świat i inne kultury, a także nauczyła ich tolerancji i empatii wobec ich pobratymców uciekających przed zagrożeniami w ojczystych krajach. Zamknięcie granic oznacza bowiem podzielanie tej samej ideologii terroru, którą przecież sami masowo potępiamy.

Rozwiązanie strefy Schengen lub jej modyfikacja, choćby w najmniejszym stopniu, w żaden sposób nie powstrzyma działalności potencjalnych bądź przyszłych terrorystów na kontynencie europejskim. Co więcej, jedynie podsyci strach i nietolerancję, co tylko stanowi wodę na młyn dla radykalistów. Powiązanie kryzysu migracyjnego i ataków w Paryżu stanowi bowiem cel osób chcących narzucić innym swoje konserwatywne poglądy. Na to liczą także terroryści z ISIS, o czym świadczy odnaleziony na miejscu tragedii podrobiony syryjski paszport.

Wielu autorów paryskich zamachów z formalnego punktu widzenia było Europejczykami. Nie udawajmy, że jest inaczej, przekonując, że terroryzm to zagrożenie z zewnątrz i wmawiając, że tylko zamykanie granic zapewni bezpieczeństwo milionom obywateli państw członkowskich. Wszystkie te argumenty działają bowiem na korzyść zamachowców.

Otwarta Europa oraz swobodne przemieszczanie się w obrębie jej granic stanowią jedyny w swym rodzaju hołd złożony ideałom takim jak wolność, integracja i równość; tym samym, które dziś znajdują się na celowniku ekstremistów. Powrót do skostniałej, ale skądinąd nam znanej idei nacjonalizmu i suwerenności państw to krok w tył, na który w obecnych czasach nie możemy sobie pozwolić. Nie pozwólmy, by to, czego dopuściło się kilku terrorystów zaprzepaściło wysiłek i wspólną pracę tysięcy Europejczyków.

Martin Schulz, przewodniczący Palamentu Europejskiego, wygłasza przemowę po atakach terrorystycznych w Paryżu 13 listopada 2015 r.

Translated from A generation without borders: Schengen’s future after Paris